20.04.2023

Nowy Napis Co Tydzień #199 / Tajemnice Krzysztofa Zanussiego

Dwudziestotrzyletni René Descartes w prywatnej notatce zapisanej pod datą 1 stycznia 1619 roku utrwalił następujące przemyślenie:

Podobnie jak aktorzy wezwani na scenę zakładają maskę, ażeby nie było widać okrywającego ich czoła wstydu, tak samo ja, występując w tym teatrze świata, w którym dotąd tylko widzem byłem, naprzód posuwam się zamaskowanyR. Descartes, Cogitationes privatae [w:] F. Alquié, Kartezjusz, tłum. S. Cichowicz, Warszawa 1989, s. 172.[1].

Formuła larvatus prodeo („kroczę zamaskowany”) stała się odtąd życiowym hasłem francuskiego filozofa, przeświadczonego o tym, że w teatrze życia nieustannie inscenizujemy na użytek stałej lub przygodnej publiczności jakieś przedstawienie, w którym jesteśmy jednocześnie reżyserami i odtwórcami głównych ról. Kartezjańska analogia do posuwającego się naprzód zamaskowanego aktora wydaje się szczególnie adekwatna w przypadku ludzi teatru, kina – zawodowo wcielających się w rozmaite role i ukrywających za parawanem mimiki, gestu, kostiumu swoje prawdziwe oblicze. Tym większa pokusa, by taką, czasem zrośniętą z twarzą, maskę zedrzeć lub przynajmniej odsłonić na chwilę, by zajrzeć pod nią i odkryć jakąś tajemnicę – najlepiej skrzętnie skrywaną przez lata, może wstydliwą, mającą posmak sensacji.

Do takiej demaskatorskiej pokusy otwarcie przyznaje się Jacek Moskwa, który przez półtora roku (od lipca 2017 roku) prowadził rozmowy ze znanym reżyserem filmowym i teatralnym Krzysztofem Zanussim. Złożyły się one na książkę Samotność Fausta, w której zakończeniu czytamy:

Na początku naszej rozmowy przyjąłem założenie, że będę szukał tajemnicy Krzysztofa Zanussiego. Trudno było przebić się przez pancerz pańskiej rezerwy i powściągliwości. Jedno muszę przyznać: także swoich bohaterów stawia pan wobec TajemnicySamotność Fausta. Krzysztof Zanussi w rozmowie z Jackiem Moskwą, Kraków, 2023, s. 342.[2].

Czy do takiej tajemnicy udało się dotrzeć dziennikarzowi? Czy znany reżyser posiada jakieś intrygujące sekrety, których opinia publiczna nie miała dotąd okazji poznać? Czy biografia wiekowego już twórcy może konkurować z jego bogatym dorobkiem filmowym? A może wszystkie tajemnice Zanussiego są tajemnicami jego bohaterów…?

Rozmowy pomiędzy watykańskim korespondentem a profesorem sztuk filmowych (Zanussi posiada ten tytuł od roku 1992) rozpisane są na dziesięć rozdziałów poprzedzonych wstępną konwersacją i obejmują praktycznie całą drogę twórczą reżysera – od młodzieńczej aktywności w ramach działającego przy redakcji tygodnika „Po prostu” Dyskusyjnego Klubu Filmowego po najnowsze filmy, scenariusze i zamierzenia artystyczne. I tak z rozdziału Cierpienia młodego K. dowiadujemy się o pierwszych fascynacjach filmowych przyszłego reżysera ­– twórczości Roberta Bressona oraz Ingmara Bergmana; o debiucie filmowym zrealizowanym we współpracy z Wincentym Roniszem i Barbarą Wachowską w ramach działalności Amatorskiego Klubu Filmowego przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich; wreszcie o pomyśle zdawania do łódzkiej filmówki. Rozdział drugi przedstawia drogę na szczyt reżysera, którą utorowały mu nagrody za film dyplomowy Śmierć prowincjała (na festiwalach w Moskwie i w Manheim) oraz pozytywne recenzje filmu Struktura kryształu. Rozdział trzeci poświęcony jest kinu moralnego niepokoju. Z kolejnych dowiadujemy się między innymi o kulisach powstania filmu o papieżu Polaku Z dalekiego kraju (rozdział piąty), o reakcji na stan wojenny (rozdział piąty – film Rok spokojnego słońca) i rozliczeniach z komunizmem (rozdział szósty – Stan posiadania), o niezrealizowanych scenariuszach filmowych i zamierzeniach twórczych (rozdział ósmy Zanussi alternatywny) czy dziełach najnowszych (filmach Eter, 2018 i Liczba doskonała, 2022).

Przeglądowi twórczości towarzyszą liczne anegdoty – na przykład o tym, jak na festiwalu w argentyńskim Mar del Plata filmowym mistrzem Zanussiego został… Marcel Proust, który przecież „antycypował kinematografię”; albo w jaki sposób w roku 1978 udało się uniknąć kłopotliwego z moralnego punktu widzenia udziału w gali wręczania Lwów Gdańskich na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych i odbierania głównej nagrody za Barwy ochronne z rąk partyjnych aparatczykówZob. Samotność Fausta…, s. 60, 95–97.[3]. Poznajemy też wybitnych współtwórców filmowych dzieł Zanussiego – między innymi okoliczności współpracy z Edwardem Bernsteinem-Żebrowskim (osiem wspólnych scenariuszy) czy znakomitym kompozytorem Wojciechem Kilarem, który napisał muzykę choćby do takich filmów jak Struktura kryształu, Bilans kwartalny, Cwał, Kontrakt, Persona non grata, Czarne słońce, a jego głośny Exodus rozbrzmiewa w Dotknięciu ręki. Dowiadujemy się o relacjach z innymi wielkimi indywidualnościami polskiego i światowego kina – Andrzejem Wajdą, Krzysztofem Kieślowskim, Andriejem Tarkowskim czy Larsem von Trierem.

W ciągu sześćdziesięciu czterech lat pracy twórczej Krzysztof Zanussi zrealizował łącznie osiemdziesiąt osiem filmów, w tym siedemdziesiąt siedem fabularnych – od krótkometrażowego Tramwaju do nieba z 1958 poczynając, do Liczby doskonałej z roku 2022. Te najczęściej przywoływane w rozmowach dzieła przypomniane zostały w wyodrębnionych graficznie syntetycznych streszczeniach zawierających rok produkcji, autorów scenariusza i zarys fabuły. Brakuje w tych notach odtwórców głównych ról, a to ich twarze są przecież często dla widzów znakami rozpoznawczymi poszczególnych obrazów filmowych.

Porządek faktograficzny obejmujący chronologię, okoliczności powstania czy ewentualne komplikacje towarzyszące realizacji poszczególnych dzieł filmowych wzbogacony jest najczęściej o pogłębioną analizę podejmowanej w nich problematyki. I tak wspomniana już Śmierć prowincjała staje się okazją do rozmowy o doświadczeniach religijnych artysty (o jego wizytach w Tyńcu i w ośrodku rekolekcyjnym Zakładu dla Ociemniałych w Laskach założonym przez błogosławioną Matkę Różę Czacką), o wzajemnych fascynacjach młodości starością i starości młodością. Rozmowa o Iluminacji z roku 1972 służy skonfrontowaniu dwóch wizji świata – naukowej, opartej na fizyce i biologii, oraz metafizycznej, wymykającej się poznaniu empirycznemu. Doświadczenia związane z realizacją będącego koprodukcją amerykańsko-niemiecką filmu Morderstwo w Catamount tłumaczą, dlaczego reżyser zrezygnował z kariery hollywoodzkiej. Spirala z roku 1978 jest pretekstem do rozważań eschatologicznych. Na przykładzie Życia rodzinnego analizowane są niełatwe relacje między materią dzieła filmowego a wątkami autobiograficznymi (portret ojca kreowanego przez Jana Kreczmara). Przy kilku okazjach poruszany jest też przewodni motyw faustyczny – uznawany przez reżysera za „jeden z najważniejszych europejskich mitów”, którego treścią są relacja rozumu wobec wiary oraz odwieczny problem kuszenia człowieka przez siły zła. Pojawia się on chociażby w Dotknięciu ręki, Iluminacji, Barwach ochronnych, Paradygmacie czy jednym z ostatnich filmów Zanussiego – Eterze.

Pretekstowo poruszane są też inne tematy, a ich diapazon jest bardzo szeroki. Od spraw intymnych, duchowych, dotyczących wiary w życie pozagrobowe czy wizji potępienia i zbawienia, aż po kwestie publiczne, związane ze światem wielkiej polityki. I tak czytamy na przykład o niezaspokojonej wciąż potrzebie uznania i marzeniu, by spocząć w Alei Zasłużonych; o prognozach rozwoju naszej cywilizacji, pułapkach luksusu i konsumpcjonizmu oraz zagrożeniu chińską dominacją; o pewnym zewnętrznym powabie buddyzmu i jego wewnętrznej słabości; o przyjemności płynącej z nauki języków obcych oraz o lepszych i gorszych językach; o bezskutecznych próbach zrozumienia Rosji; o kulturowej szkodliwości i głębokiej niechęci do postmodernizmu; o mroku władzy i kryzysie Kościoła katolickiego; o tym, co feminizm ma wspólnego z cholesterolem albo dlaczego tradycyjny podział polityczny na lewicę i prawicę jest w dzisiejszym świecie anachronizmem.

Doświadczenia wiekowego twórcy siłą rzeczy mają też wymiar historyczny, obejmując wydarzenia i postaci z różnych epok – indeks osobowy książki liczy czterysta piętnaście nazwisk, a są wśród nich ludzie kultury (reżyserzy, aktorzy, kompozytorzy, pisarze), politycy, dostojnicy, koronowane głowy, postaci współczesne i historyczne. Obok partyjnych genseków i przywódców państw (Fidel Castro, Władimir Putin) stają przed nami hierarchowie kościelni (Jan Paweł II, Benedykt XVI, papież Franciszek), obok postaci znanych z pierwszych stron gazet (królowa Elżbieta, książę Karol) – bohaterowie drugiego planu (Jerzy Bossak, Jacques Fesch). Szczególne miejsce zarezerwowane jest dla bliskich artysty – serdecznych przyjaciół oraz członków rodziny, zwłaszcza żony, Elżbiety Grocholskiej. We wspomnieniach pojawia się wiele smakowitych anegdot, jak choćby ta o incydencie dyplomatycznym związanym z okularami Fidela Castro czy konflikcie ze studentem Larsem von Trierem. Przywołując je, Zanussi nie próbuje jednak przypodobać się odbiorcom, nie zabiega o ich „czytalność”. Przeciwnie, z żelazną konsekwencją przestrzega zasady nieujawniania publicznie treści prywatnych rozmów. Ta stanowcza dyskrecja rozmówcy – nawet jeśli z pozoru mogłaby wywoływać jakąś irytację u nastawionego na zdobywanie informacji dziennikarza – zostaje przez Jacka Moskwę uszanowana i w rezultacie czytelnik również musi pogodzić się z tym, że nie wszystko wypada mu wiedzieć.

Dyskrecja, powściągliwość, dyplomatyczne ważenie słów… A co z naszą potrzebą zdarcia maski i odkrycia tajemnicy? Łowcy sensacji mogą się poczuć rozczarowani lekturą Samotności Fausta. Kontakty z peerelowską służbą bezpieczeństwa były już przecież – może nawet ponad miarę – nagłaśniane przy okazji ogłoszenia „listy Wildsteina” i nawet sześciostronicowe wypisy z teczek IPN niewiele wnoszą do tej sprawy. Na uwagę tym bardziej nie zasługuje tak zwana afera dworcowa. Nie znajdziemy też w książce żadnych ekscesów natury obyczajowej – nazwiska pięknych kobiet pojawiają się w rozmowach z Jackiem Moskwą wyłącznie w kontekście ich aktorskiego talentu. Nawet życie małżeńskie wydaje się wyreżyserowane, jakby przebiegało zgodnie z precyzyjnie napisanym, dobrym scenariuszem. Nic dziwnego, Zanussi kategorycznie zaprzecza, jakoby miał coś wstydliwego do ukrycia. „Przeciwnie, podziela pogląd, że przynależność do cywilizacji zachodniej polega między innymi na tym, że człowiek przyzwoity nie kryje żadnych tajemnic”Tamże, s. 19.[4].

Tylko czy tajemnice koniecznie muszą mieć posmak sensacji, czy muszą być pożywką dla naszej wścibskiej ciekawości? Przecież tajemnicą jest już sam nasz świat wewnętrzny – zakamarki naszych myśli i uczuć. Te Krzysztof Zanussi odsłania przed swoim rozmówcą i czytelnikami gościnnie i hojnie. Przyznaje się na przykład do wątków autobiograficznych w Iluminacji – główny bohater filmu Franciszek Retman jest w jakiejś mierze alter ego reżysera. Opowiada o swoich lękach – na przykład o banalnym strachu przed pobiciem czy obawie przed wyzwaniem, któremu nie uda się sprostać – i o stampo cattolico, które niewątpliwie zaciążyło na jego twórczości. Dzieli się swoimi wątpliwościami na temat deficytu uczuć i możliwości porozumienia z nowym pokoleniem studentów, którzy bardzo często „potrafią tylko ładnie słuchać”.

Ale ponieważ „samo stawianie pytań nie jest godne artysty” i trzeba się też zdobyć na jakieś odpowiedzi, w kilku miejscach tej książki reżyser występuje w roli mentora, dzieląc się z czytelnikami swoimi bogatymi przemyśleniami. Spośród nich na wyróżnienie zasługuje – moim zdaniem – to o łasce cierpienia towarzyszącej starości, dzięki czemu łatwiej jest nam powiedzieć: „Wystarczy” i pogodzić się z odejściem, o życiu, które jest „prawdziwym dziełem sztuki”, i o tym, że „sztuka do niczego nie upoważnia i z niczego nie zwalnia”, a także o Bogu, który bardzo często objawia się człowiekowi w przebraniu przypadku. Tym samym moja potrzeba Tajemnicy została zaspokojona.

Samotność Fausta. Krzysztof Zanussi w rozmowie z Jackiem Moskwą,Kraków: Wydawnictwo Znak, 2023.

okładka

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Tomasz Chlewiński, Tajemnice Krzysztofa Zanussiego, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 199

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...