04.05.2023

Nowy Napis Co Tydzień #201 / „To przychodzi do tego”. Nowe wiersze Karola Maliszewskiego 

1.

W pierwszych wersach początkowych wierszy: zwątpienia, rozczarowania, lekki defetyzm. może racjonalizm, niemaskowany żadną publicystyką? Kilkanaście pierwszych wierszy tomie Silnik na trawie jest bardzo oszczędnych, wieloznacznych, dużym stopniu zgnębionych. Słychać nich troskę przyszłe pokolenia i o to – dopowiadamy sobie na marginesie – co zostawimy im spadku. Pobrzmiewa nich echo skrajnego indywidualizmu, który przebija się przez pancerz samotności niezrozumienia. Karol Maliszewski próbuje zdefiniować wierszem pojęcie tożsamości zostawia nas płynnością pojęć stanów skupienia. 

Wstępna cześć pod tytułem Zwierzę nieK. Maliszewski, Silnik na trawie, Wrocław 2022. Wszystkie cytaty według tego wydania.[1] mieści sobie wiersze skrótowe, urwane, niedopowiedziane, zostawione na stronie. Toczy się nich spór pozostanie sobą. umiejętne odpychanie arbitralnych narracji, które próbują stłamsićbądź podporządkować sobie pojedyncze ja. Maliszewski, pracując na językach redukcji, mówi nam tym, że trudno znaleźć odpowiedni kontekst dla swojej prawdy. Czytam te wersy jako blamaż reprezentacji, jako fiasko artykulacji, która nie trafia pod odpowiednie strzechy. Bohaterem tych wierszy, pozostających często wewnętrznych stuporach, jest everyman. Poeta łączy ze sobą plany: eschatologiczny (choć bywa zupełnie przesłonięty kolokwialnością języka) egzystencjalnym:

z samego rana obraz
boga: zbiera kwiaty
na łące nie pamięta,
co kiedyś robił
i
 jak był wysoko,

nawet już nie tęskni

2.

Pojawiają się pytania na styku wersów: gdzie zaczyna się skąd początek bierze autonomiczny głos? Kto tym decyduje? Rynek, dieta, granica, pokolenie – słowa klucze. Emblematy dni dzisiejszych następnych. Wiersze-telegramy (a może lepiej: zagłuszone sprawozdania) dające wyraz mieliznom mentalnym obyczajowym Anno Domin i 2022. Poezja niedomówień niedopowiedzeń. Jakby jej autor nie wierzył ostateczne przesłania, jakby bał się, że sens ładnie skrojonej frazy wyparuje, kiedy utknie rutynowej poprawności mowy ojczystej. Czytam te kadry sekwencje kolejny raz. Zastanawiam się, co się to składa poecie, co chciał nam powiedzieć? Do czego Karolowi Maliszewskiemu potrzebna jest poezja? 

Nie cudza, rzecz jasna, bo to wiemy – są na to dowody, liczne świadectwa. Ale idzie mi to: czym pomaga mu jego wiersz albo co komplikuje? Może po to, żeby opowiedzieć świat ludzi zamkniętych swoich informacyjnych bańkach, odwróconych do innych plecami, którzy skazują się na falsyfikowanie samych siebie. Wiersz jest potrzebny poecie, aby móc odpocząć od literatury, zostawić za sobą znużenie, pielęgnować sobie czystą możliwość, nawet złudzenie. Poezja jako możliwość odniesienia się do wszystkiego. Jako szansa na napisanie wszystkiego, jak wierszu *** [chwilę odpocząć…]: 

chwilę odpocząć
od literatury
i
 jej komandosów,

zanurzyć się pustkę
kartki

Być może dlatego poeta stawia na absolutne minimum treści, rezygnuje kropek, nie domyka puent, nie stosuje żadnej ostatecznej klauzuli. Pozostawia wiersze naszych rękach. jednocześnie daje charakterystykę dnia dzisiejszego – odartego ze złudzeń, zorientowanego tylko na własny interes, rozumiejącego despotycznie wulgarne komunikaty, nieegzaltowanego odświętnym kursem języka, niezainteresowanego człowiekiem. Maliszewski, nawet gdy ironizuje czy dworuje, to tak nie rezygnuje podstawowej dyspozycji swojego wiersza, czyli smutku nie do udźwignięcia. 

A jeszcze ten tytuł – Silnik na trawie. Mechaniczne serce (wybebeszone motoru) dogorywające na planie natury. Technika dokonująca żywota na łonie przyrody? może natura na technologicznych dopalaczach? Czy chodzi serce, czy zmechanizowanego człowieka, który wspomaga percepcję innym punktem widzenia, czerpiąc zasobów natury? Same dylematy rozjazdy, rozstaje dla wyobraźni – pułapki liryczne Maliszewskiego. Łowy na krytyczne wiersze.kadry, jak wierszu *** [kopciuszku…], aresztujące oko czytającego:

kopciuszku,

twoje gniazdo pod fotowoltaiką
jest
 porządku,

żaden kot cię tam nie dojrzy,
nieźle to wymyśliłeś

3.

Poezja ma pielęgnować niestrudzoną ciekawość świata, ma odświeżać spojrzenie. Taką szansę widzi niej dla człowieka autor Piosenki przymierzaniu. Te wiersze bywają kontradykcją wobec próżności dzisiejszych targowisk, na których kupczy się wąskim horyzontem licytuje głupotę, gdzie adoruje się cielca mizerii. 

Druga część tomu składa się wierszy mieszczących się pod afiszem: Miałem na końcu. Większa część wersów składa się tu na widzenia, impresje, powidoki, kurz wzniecony na ścieżce, obraz osadzający się kontekście… Ale jest miejsce na rzut oka poza nawias. Daje się odczuć obniżony nastrój widzącego. Emocje puszczone samopas. Wiersze niczym pisklaki wypadające gniazd rozbijające się bruk. Wiersze rozliczające depresje z ich spustoszeń. Mające mocno otwarte oczy. Widzące, co jest na rzeczy. Gramolące się wolna na światło, oddalające upiorne zwątpienia. To poezja godzenia się na siebie samego jako na największy ciężar nogi. Zbliżanie się do prawdy może powodować pogłębiające się zwątpienie, ignorowanie pustych przebiegów tak nie uchroni nas od ostatecznej ściany. Przejmujące wiersze, których coś się kończy, nic się zaczyna, na przykład Harry Potter szykuje się na śmierć [sic!]: 

Wszystko się skończyło.

Być może coś się zaczęło,
ale mało nas to obchodzi.

Jedne najlepszych, jakie napisał Karol Maliszewski. Ból cierpiącego człowieka skrytego opowieściach pozornie czymś innym. Zero epatowania własną prostracją, żadnych prób malwersowania rozpaczą, onanizowania się brakiem szans na lepsze perspektywy. Maliszewski jako poeta opowiada się za instynktem intuicją. Nieartykułowanymi sposobami prowadzenia się przez czas, jak wierszu Praca

Ponad milion osób
zagląda
 tej chwili lustra
i
 choć wzdryga się,
to nie cofa,

starannie myje zobaczonego ducha,
wysyła go do pracy,


a ten przerwie śpiewa
„duch pracuje na okrągło”,
odwijając
 papieru zeschłą kromkę,
kaszle pojednawczo


i wszystko wraca do normy.
Czujemy, że życie jest coś warte.  

4.

Karol Maliszewski napisał wiersze napastliwości naszych czasów, ich nieomylnych sądach, wielkich trudnościach towarzyszących dokonaniu choćby drobnej korekty własnego punktu widzenia, autorytarnych autochtonach, którzy weszli rolę nieomylnych trybunów. Wiersze świecie, którym cierpimy na niedostatek uwagi, choć zadręczamy się ponad miarę ekshibicjonizmem licznych wersji nas samych. To poezja krańcowego wyczerpania wrażliwości. Ale na swój sposób krzepiąca. swojej rozpaczy niezwykle liryczna szlachetna. Świetnie skrojona, językową kindersztubą wyniesioną domu kulturalnym drylem. Jeśli wolno komentować ją samochodową nomenklaturą, to jest to twórczośćgładko wchodząca na obroty trzymająca je kolejnych biegach. 

 

K. Maliszewski, Silnik na trawie, Wydawnictwo Warstwy, Wrocław 2022. 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Bartosz Suwiński, „To przychodzi do tego”. Nowe wiersze Karola Maliszewskiego , „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 201

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...