20.07.2023

Nowy Napis Co Tydzień #212 / Ja, podmiot

Zobacz, jak Małgorzata Oczak wygłasza swoją ars poetica

Kategoria podmiotu jest kłopotliwa nawet w paradygmacie psychologicznym, a co dopiero twórczym. Pisanie podmiotem, może nikt tego głośno nie powiedział, ale wiemy to przecież, uznaje się za naiwne, nieprzepracowane psychologicznie, niedojrzałe, mało ciekawe, kobiece, nie awangardowe, wtórne…

Zdaję sobie sprawę, że „liryka podmiotu” to jest ten worek, w którym się znajdę razem ze swoim debiutanckim tomem, dlatego postanowiłam się tu urządzić, rozstawiam zapachowe świeczki…

Tom pobaw się ze mną otwieram cytatem z Foucaulta: „To nie takie proste dobrze się bawić” i choć lubię przypadki – to nie jest jeden z nich. To kontynuacja idącej od tytułu deklaracji wyboru metody, jej uszczegółowienie i opis. Bo, drogi czytelniku, choć pokłócimy się o poglądy, to w gruncie rzeczy różni nas metoda.

Czym jest podmiot, czym jest zabawa i czemu to nie takie proste, o tym najłatwiej mi opowiedzieć na przykładzie Foucaulta właśnie i jego prywatnej ewolucji w ramach tych kategorii.

Ewolucja zaczęła się od rewolucji, nazwanej buntem’68. Powojenna, posttraumatyczna podmiotowość domagała się przewartościowania podstawowych kategorii, dostrzegła za Freudem represyjną stronę cywilizacji i jej cenę w postaci lęku i jego wytworów. „Zakazuje się zakazywać” – to była ówczesna odpowiedź na próby represji pragnienia, a prawo do rozkoszy, do zabawy, uznano za najwyższe, naturalne, ludzkie prawo. Jednocześnie samo pragnienie stało się centralną pozycją w ramach podmiotowości, wypierając wartości, zrównując tym samym przedmioty pragnienia, unieważniając los, determinizm, normę. „Pragnienie pragnie pragnąć”, nie jest już na usługach ewolucji, nie pragnie przetrwać, nie pragnie szczęścia, nie pragnie zachowania spójności, pragnie pragnąć. Jest wszędzie, już nie tylko w pięknym, dobrym i prawdziwym, użytecznym czy służącym przetrwaniu, wszędzie… i tu się gubi, bo jak wszystko, co łatwo dostępne – traci urok.

To nie takie proste, powie Foucault, i dopiero zmiana metody daje mu rozwiązanie, proponuje, by zamiast być konsekwentnymi względem pragnienia, które jest ostatnim bastionem spójnej podmiotowości, powinniśmy budować się na bezosobowości doznania, na fenomenologicznych mikronarracjach. Uwolnienie się od pytania: jak o mnie świadczy to, czego pragnę, co o mnie mówi, rezygnacja z makronarracji, z wielkiej baśni o ja? – otwiera nowe drogi dla doświadczenia, które nie potrzebuje podmiotu, bardziej nosiciela oczu, bohatera historii, ale nie domagającego się kontynuacji. W tej wizji tożsamość to po prostu gra ułatwiająca nawiązywanie relacji i doświadczanie, wchodzenie w kontakt z rzeczywistością, ze strukturami społecznymi, wchodzenie w role. I jako taka jest bardzo użyteczna i pożądana. Ale w momencie, gdy zaczyna być traktowana jako obiektywna i centralna kategoria, wokół której organizują się doświadczenia, która zaczyna domagać się spójności, dowodów na swoją ważność, samopotwierdzeń – przestaje służyć, maskuje doznania i spłyca doświadczenie.

Każdy z moich wierszy jest podmiotowo rozumianym osobistym doświadczeniem, gdzie podmiot jest roboczym konstruktem powołanym do życia po to, by dać życie, by dać wgląd w jakiś fragment rzeczywistości, by nawiązać i włączyć w jakiś system znaczeń, a następnie porzucić go na rzecz innego, traktowanego jako równorzędny, równie ciekawy.

Nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia rozróżnienie na podmiot liryczny i moje osobiste ja, obydwa są kolażem mikronarracji. I choć to nie takie proste, to jest to właśnie dobra zabawa.

Zobacz, jak Małgorzata Oczak wygłasza swoją ars poetica:

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Małgorzata Oczak, Ja, podmiot, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 212

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...