17.08.2023

Nowy Napis Co Tydzień #216 / Piosenka upalnego lata

Idzie burza. Będzie deszcz. Będzie lało mężczyznami!

Najprawdziwszymi. Z krwi i kości. Z jajami!

To się zdarza, ale raz na wiek, może jeszcze rzadziej.

Która nie wierzy, niech śpi lub haftuje. Są deszcze, co

Przynoszą ryby6 lutego 1989 roku tysiące martwych sardynek spadły niczym srebrny deszcz wokół domu Harolda i Debry Degen w Rosewood, nieopodal Ipschwich w Australii. Państwo Degan uzbierali ich pełną miskę, część dając do zjedzenia kotu. Z policyjnego raportu wynika, że deszcz sardynek padał w promieniu jednego hektara. Takich przykładów podałbym tysiące, ale dziś interesują nas deszcze z mężczyznami nie zaś z rybami! [1]. Nie gruszki, jabłka, figi czy morele. Ryby.

Ten przyniesie mężczyzn. W radiu śpiewa o tym dziewuszkaW polskim radiu zapewniała o tym cały rok 2002 angielska wokalistka Geri Halliwell (ur. 6 sierpnia 1972), a śpiewała tak: „Według wszelkich źródeł zainteresowane winny wyjść na ulicę. Tak, właśnie dzisiaj około wpół do jedenastej pierwszy raz w historii ma zacząć padać deszcz facetów!” A tysiące kobiet powtarzały za piosenkarką refrenik! „Pada deszcz mężczyzn, Alleluja! Pada deszcz mężczyzn, Amen! Pada deszcz mężczyzn, Alleluja! Pada deszcz mężczyzn, Amen!”[2]. Już

Drugi dzień! Która nie wierzy, niech śpi.

Kasia musi wierzyć. Czeka na chłopa już dwadzieścia

Lat. Zdążyła posiwieć. Deszczówkę łapie się w miednicę.

Chłopa z deszczu w pościel. Która nie wierzy, niech śpi. Kasia

To wie, czuje. Ciągnie łóżko przed dom.

Bo nie zerwie dachu. Ciężko idzie. Ma oczy

Pełne łez. Może nie zdążyć. Nie chluśnie przecież armią.

Będzie deszcz przelotny.

Spadnie kilkunastu,

Może tylko kilku. A i ci –

Niczym krople – wsiąkną między

Dziewczyny.

Więc ma być jak dawniej? Samotne ranki

i wieczory? W lustrze oglądanie swego ciała,

Dotykanie ud, brzucha, piersi...

Pod płotem stoi Franek. Trochę niedojda a może półgłówek,

Tylko patrzy i Bóg wie, co widzi.

Ciągnij – krzyczy do niego.

Nie odmawia. Kasia dostrzega jego mocne dłonie

I szeroką pierś. Wytaczają łóżko, gdy pojawia się tęcza.

Już po deszczu. Ale ona ma chłopa. Bezzwłocznie wpycha

Go w pościel. I jak tu

Nie wierzyć piosenkom.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Zbigniew Włodzimierz Fronczek, Piosenka upalnego lata, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 216

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...