Nowy Napis Co Tydzień #033 / Germania
Spośród wszystkich mitologii, jakie ludzie wymyślili,
żeby wszystko zagmatwać, wybieram germańską,
najzabawniejszą i najstraszniejszą ze wszystkich.
Ale, jak Markiz de Bradomín, nienawidzę
Wagnera, który w swych operach zdradził
święte korzenie niemieckości, zmieniając je
w pożywkę dla snobów i ultranacjonalistów.
Lecz poza tym we wszystkim jestem germanofilem.
Minnesang, von Eschenbach, Pieśń Nibelungów,
Hans Sachs, Cherubinischer Wandersmann Silesiusa,
Jakub i Wilhelm Grimm, stary Goethe, Hoffmann,
von Kleist, Wiene, Murnau, Fritz Lang, von Báky, Altdorfer,
Grünewald, Friedrich… to bogowie mojej prywatnej
Walhalli, talizmany strzegące mej drogi
przez ten świat, czczone ikony.
Dlatego wkurza mnie powszechna
antyniemieckość, jakby kultura germańska
brała się ze swastyki i barbarzyństwa nazi,
a nie była owocem wieków płodnej wymiany,
dzięki której świat ostał Kafkę, Brahmsa, Heinego
i wielu innych, których Hitler nienawidził.
Prawda jest taka, że niemieckość czuję w sobie,
jakby należała do mnie, była czymś bliskim, własnym.
Nie wiem dlaczego, ale tak jest.
Przełożyła Joanna Karasek