17.09.2020

Nowy Napis Co Tydzień #067 / kwiat anioł statek

Dla Kristin

 

siedzisz na werandzie za tobą pływa złotożółć dalii
dzieci w coś się bawią pod drzewami ledwo można
je dostrzec
patrz mówi starsza to jest jabłko a młodsza szeroko
otwiera buzię
nie widziałem nigdy więcej wiedzy o minionych dniach
niż u tych dwóch
z krzaków wyrasta spokój za dom to jest szczęście
szelestu
co wnet nie dobiega ty siedzisz na werandzie a za tobą
i daliami
bawią się pod drzewami dzieci nie podnosisz oczu
znad swojej książki jak pięknie
trwa twoja głowa w świetle i także strony oblewają cię
blaskiem teraz ja woła następna teraz ja
kto zdołałby to namalować miałby swój bilet do bogów
minąłby straże przy bramie

 

gdyby strzelali powiedziałaś wtedy i wsunęłaś swój
dowód głęboko do torebki
żeby wiedzieli że byliśmy swoim papierom wierzą
zawsze też nie wiadomo
co będzie i kto nas znajdzie mam jednak nadzieję
wszystko będzie dobrze tu Rhodus skaczemy
i dwóch mężczyzn uderzyło punkt szósta o dzwon
w Lipsku omnia vincit labor
lecz ty najłagodniesza pośród dalii i żadna tak złotożółta
jak ty trzymaj mą dłoń
jaki palec przebiega adresową książkę ludzkości patrzy
nie widząc jak nauczyciel
szuka nazwisk bardzo beztroski rozrzuca je i mówi
jednak tańczcie muzyka gra zawsze
musicie ją tylko słyszeć i chcieć tylko musicie
w przeciwnym razie ukarzę głuchotą jeszcze
wasze dzieci
i powiedzcie im to obowiązuje także je choćby się jeszcze
bawiły pod drzewami

 

czas lat dziesięciu dwudziestu szybko mija wcześniej
czy później dzieci przyjdą
ze szkoły do domu historia w książce utrwali to
wszystko jak było tak czy inaczej
przynajmniej podobnie a my powiemy znamy Goethego
i byliśmy przy tym fotografia
pośrodku placu patrzcie tam to jest złotożółć kwiatu
którym wówczas już była wasza matka
kto mógłby jej wtedy cierpienie nie do pomyślenia tam
z tyłu nawiasem mówiąc wychodzi ze zdjęcia anioł
Benjamina
ty na werandzie twa głowa w świetle stron książki
rozjaśniają cię teraz ja teraz ja
to mój głos i chwytam twą dłoń jakby weranda była
statkiem i bardzo wzburzone morze
szóstą wybija dzwon jak wczoraj jak w ostatnim
tygodniu jak powiedzmy przed trzystu laty
wtem patrzysz w górę wschłuchujesz się w odgłos
rymowanki dzieci mówisz: popatrz na nie żyjemy

Wiersz w tłumaczeniu Wojciecha Kunickiego.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Jörg Bernig, kwiat anioł statek, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2020, nr 67

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...