Nowy Napis Co Tydzień #079 / [niech wstawia się za wami]
Więc po latach dwudziestu upartego pozowania:
na zaprutą ósemkę (ten znak nieskończoności),
na Einsteina w śmierdzącym, Cobainowskim sweterku;
po latach dwudziestu, na ogół
przespanych,
przegapionych w ścianę, w podłogę
i w sufit; przy braku dobrych myśli, w upartym
czekaniu na Cztery kwartety albo przynajmniej
Smells like teen spirit dla innej generacji – skruszeni,
podchodzą nocami do luster i mówią: I’m sorry,
trzeba było wcześniej (nim wypadła klepka,
zanim zaryłam
mózgiem o ścianę) przemyśleć to wszystko i wybrać
inaczej (ktoś czekał na mnie w deszczu na stacji?;
ktoś przerabiał mi życie na wielką grafomanię).
Ale teraz,
gdy wszystko wszechstronnie schrzanione (co mogło być
zwykłe, porządne i zdrowe), niech oczy wam błysną
od słońca nad bulwarem, niech święta Norma
Desmond wstawia się za wami; ta patronka
nieudaczników, świrusek, aktorek, przedwiecznie
pijanych z miłości do roli, niech podaje wam dłonie,
zawsze, gdy schodzicie w błysk fleszy zmyślonych,
w finał arcydziełek o nieznanym tytule.