Nowy Napis Co Tydzień #079 / [tren Emila Sinclaira]
Maks, przyjacielu. Piętno na czole to łuszczycowa plama.
I żadne ptaszysko o twarzy kobiety, twarzy Twojej matki,
nie zwiastuje nam śmierci, narodzin, nowego świata nie
będzie, miałeś duszę z papieru, myśli z papieru, aż trudno
uwierzyć, że zdania Ci pisał mędrzec w okularach. Maks,
przyjacielu, Twoje obrzędy ku czci pojemnego bóstwa,
gdzie złączeni w tańcu dobry Chrystus i Cień, złośliwy
szatan, to wszystko brednie, przeraźliwe brednie, kiełkujące
piekło, pocztówka z wariatkowa. Maks, przyjacielu, uważaj,
będziesz musiał stąd odejść. I nie wrócić więcej. Bo widzisz,
leżałem poraniony na zgliszczach tego miasta i byłeś mi
bardzo, bardzo potrzebny (przeciw Kromerowi i nie tylko),
ale nie przyszedłeś wtedy, przyszedł strach do wiecznej potęgi,
od tamtej chwili wszystko, co działo się ze mną, jest śmieszne,
groteskowo śmieszne. Maks, przyjacielu, piętno na czole
to łuszczycowa plama. Nie zwiastuje życia, odwagi ani losu,
los się dopełnia na opak albo wcale.