23.12.2020

Nowy Napis Co Tydzień #081 / „Leopold Tyrmand. Bikiniarz, pisarz, konwertyta”. IV Festiwal Teologii Politycznej

Bikiniarz, pisarz, konwertyta: w tych trzech słowach można ująć dzieje życia i recepcji Leopolda Tyrmanda. Określają one węzłowe punkty jego biografii, jak również sposób myślenia o autorze Dziennika 1954. Zbudowanie festiwalowej opowieści na bazie słów kluczy pozwoliło stworzyć mapę odniesień, które pokazały prawdziwe życie i twórczość „Lolka”.

Tegoroczna edycja literackiego festiwalu Teologii Politycznej odbyła się pod koniec września i w październiku w szczególnej, wymuszonej okolicznościami pandemicznymi, formule. Publiczność śledziła wydarzenie zdalnie, przed ekranami komputerów. W gmachu Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego podczas trzech kolejnych spotkań festiwalowych spotykali się jedynie zaproszeni paneliści, aktorzy czytający wybrane fragmenty prozy Tyrmanda oraz gospodarze spotkań. Wrażenie, jakie zostawił w pamięci widok pustej widowni, podczas poprzednich edycji Festiwalu zawsze wypełnionej publicznością, byłoby przygnębiające, gdyby nie liczniki transmisji na żywo rejestrujące co tydzień liczne grono widzów uczestniczących w festiwalu online.

Tyrmand doskonale zdawał sobie sprawę z walki, którą z nim toczono, i to na różnych etapach jego życia. „Redukowano mnie do rozmiarów faceta, który zajmuje się butami, faceta, którego specjalnością są ciuchy, faceta, który puszcza jazz. To była forma walki ze mną…” – mówił w rozmowie z Mariuszem Ziomeckim dla „Tygodnika Powszechnego”. Nie mógł dać się zredukować, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę, że oznaczałoby to jego przegraną. Życie Tyrmanda stało się więc wytrwale toczoną walką o własną niezależność i prawo głosu.

 

Formuła tegorocznej edycji Festiwalu została pomyślana w ten sposób, aby przez konfrontację z hasłami mocno utrwalonymi w odniesieniu do Tyrmanda zmierzyć się z pytaniem o stan faktyczny. Podczas pierwszego spotkania, poświęconego fenomenowi bikiniarstwa, Paweł Brodowski (redaktor naczelny „Jazz Forum”) wskazywał na konieczność prostowania stereotypu Tyrmanda bikiniarza. Podkreślał, że autora Złego nazywano królem bikiniarzy, ale on sam był po prostu elegancko ubranym człowiekiem. Etykieta bikiniarza została mu przypięta, aby dyskredytować i ośmieszać jego osobę. W tym samym tonie wypowiadał się wielokrotnie Antoni Libera, który podobnie jak Brodowski, znał Tyrmanda osobiście. Libera zwracał uwagę na charakter związków Tyrmanda z ruchem bikiniarzy: był on sympatykiem, teoretykiem, a nawet w pewnym sensie zwolennikiem bikiniarstwa, ale sam do tego środowiska nie należał. Nosił się klasycznie, obce było mu epatowanie wyglądem. Libera pokazał też Tyrmanda w jego dobrze skrojonych garniturach na tle epoki: socjalistyczna moda kontra bikiniarstwo i klasyczna elegancja. Buty na słoninie, krawat z atolem Bikini, prochowiec, brylantyna na włosach – to była pewna związana z buntem światopoglądowym poza, Tyrmandowi obca, tak samo jak szerokie, niedopasowane dwurzędowe garnitury robotnicze.

W postawie Tyrmanda manifestowała się wola wolności i niezależności zarówno wobec mody ludu pracującego, jak i kolorowych bumelantów. Zamiłowanie do dobrze skrojonych garniturów i „finezji kołnierzyków” tłumaczył sztuką Picassa, Chagalla, Légera. To była forma protestu ideologicznego, która łączyła Tyrmanda z młodzieżowym ruchem bikiniarzy, ale odróżniało go od nich zamiłowanie do stonowanej klasyki – podkreślał trzeci panelista, doktor Marcin Kowalczyk (Uniwersytet Warmińsko-Mazurski). Kowalczyk powiązał też problem wyglądu pisarza i bohaterów jego literatury z wyglądem bohaterów w literaturze socrealistycznej. Postać, której strój nie wskazuje na podejmowanie pracy, nie ważne, czy elegant w garniturze, czy bikiniarz – jest w myśl socrealistycznej doktryny literackiej wrogiem ludu. Człowiek bez pracy to w tej optyce człowiek bezużyteczny. Strój był wówczas bardzo mocnym manifestem poglądów, a Tyrmand postanowił wykorzystać go, aby sprzeciwić się nie tylko ówczesnej rzeczywistości politycznej, lecz także dyktaturze w sferze sztuki.

Kontrkultura przywołana za sprawą haseł „bikiniarz”, „bumelant”, „chuligan”, „niebieski ptak” skierowała dyskusję ku problemowi egzystencjalizmu. Jak zgodnie wskazywali paneliści, Tyrmand od początku przeczuwał niebezpieczeństwo tej filozofii. Libera przypomniał o atmosferze niezdrowego podniecenia, jaka towarzyszyła wizycie Sartre’a w Polsce, a Kowalczyk – o postawie Tyrmanda, który bardzo świadomie przyjął postawę walki z socrealizmem i egzystencjalizmem przez afirmację życia i dbałość o drobiazgi codzienności. „Skurcz duszy wobec prawdy i piękna”, jak pisał w Dzienniku 1954, nie może pozostawiać człowieka obojętnym wobec świata, w którym żyje.

Nie chcę dla siebie egzystencjalizmu, albowiem jestem z gruntu optymistą. Wierzę w Boga, ludzi i ich postęp. Uważam, że optymizm jest trudniejszy. Nie jest wielką sztuką być pesymistą widząc to gówno, jakie rozciąga się bezmiernie wokół nas, znając podłość i głupotę ludzką i smród dolnej bielizny świata. Ale być optymistą, dostrzegając to wszystko aż do końca i nie mydląc sobie oczu niczym, być optymistą wbrew temu wszystkiemu, wyzywać do codziennej walki wszechpotężne, złe Doświadczenie – wydaje się wielkim, trudnym, godnym miłości Honorem

– zanotował 8 stycznia.

 

Ten godny podziwu witalizm wpłynął na kształt literackiej twórczości Tyrmanda, który chętnie podejmował eksperymenty na „kwasach, zasadach i solach kultury”. Podczas drugiego spotkania Festiwalu, które stało się okazją do błyskotliwej analizy Złego, Cywilizacji komunizmu czy Zapisków dyletanta, paneliści weszli w polemikę, która wiele mówi o możliwościach interpretacji pisarstwa Tyrmanda. Wszyscy zgodzili się, że pisarz zdecydował się uprawiać gatunki literatury popularnej, co jednak każdy interpretował inaczej. Profesor Dariusz Gawin (Polska Akademia Nauk) podkreślał kontynuowanie przez Tyrmanda tradycji międzywojennych literatów – takich jak Melchior Wańkowicz czy Tadeusz Dołęga-Mostowicz, którzy potrafili zarobić na pisanej literaturze; podjęcie tego modelu w PRL było aktem dużej odwagi. W Złym dostrzegł przede wszystkim realizację toposu anonimowego mściciela, czyli – ni mniej, ni więcej – polskiego Batmana, i to utrzymanego w konwencji nieznanego zbyt dobrze w ówczesnej Polsce komiksu i amerykańskiego filmu. Mariusz Urbanek (autor biografii Zły Tyrmand) skłonny był nawet mówić o „easternie” jako lokalnej wersji opowieści o kowbojach. Wojciech Tomczyk (dramaturg, autor Norymbergi) zwrócił natomiast uwagę na głęboko chrześcijański charakter Złego, którego fabuła odwołuje się do motywu nawróconego grzesznika, na którym ufundowane są Dziady, Pan Tadeusz czy Potop. Rozciągłość zaprezentowanych odczytań była imponująca i najciekawsze, że nie wchodziły one ze sobą w konflikt: były to próby uchwycenia innego odcinka relacji, w jakie wchodził Tyrmand jako twórca i jako odbiorca kultury XX wieku, piszący w tak specyficznych czasach i warunkach – zarówno za czasów swojej bytności w PRL, jak i później w Stanach Zjednoczonych.

Ameryka to osobny rozdział w dziejach Tyrmanda. To, co niegdyś było dla niego synonimem tak ukochanej wolności, okazało się rozczarowaniem, które zaowocowało swego rodzaju konserwatywnym zwrotem w postawie światopoglądowej. Podczas ostatniej debaty na Festiwalu kolejne poruszane wątki dotyczyły stosunku Tyrmanda do wartości. Katarzyna Kwiatkowska-Gawęcka (współautorka książki Tyrmand i Ameryka) w nawiązaniu do słów żony pisarza, Mary Ellen Tyrmand, zwracała uwagę, że tożsamość jej męża nie nosiła cech religijnych, a pewnym punktem odniesienia była dla niego jego własna etniczna tożsamość żydowska. Biograf Tyrmanda, Marcel Woźniak (autor książki Biografia Leopolda Tyrmanda. Moja śmierć będzie taka, jak moje życie) przypomniał jednak, że w 1951 roku Tyrmand przyjął chrzest, między innymi pod wpływem kontaktów ze środowiskiem „Tygodnika Powszechnego”. Przypomniał również, że Dziennik 1954 otwiera modlitwa, co jest wyraźnym dowodem jego duchowych poszukiwań. Mateusz Werner (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego) zaakcentował polityczny kontekst przywiązania Tyrmanda do Kościoła, co było wyrazem sprzeciwu wobec komunistów i szerzonej przez nich ideologii. Walka z „religią nienawiści”, jak Tyrmand nazywał komunizm, stała się w Stanach Zjednoczonych jeszcze szerzej zakrojona – Gawęcka-Kwiatkowska zwróciła uwagę na pragmatyczny wymiar tej krytyki, skierowanej głównie do młodych odbiorców, a Woźniak dodawał, że sprzeciw Tyrmanda dotknął także realiów amerykańskich, które pisarz poznawał w czasie dynamicznych przemian obyczajowych. Werner przypomniał, że Ameryka symbolizowała dla Tyrmanda wolność i szczęście, dwie wartości, które cenił chyba najwyżej, dlatego rozczarowanie i gniew w obliczu zastanej rzeczywistości odbiegającej od ideału były tak mocne. To lekcja również dla nas – jako kraju i ludzi, którzy po 1989 roku „dotarliśmy do Ameryki” – podsumowywał.

 

Na sam koniec Festiwalu paneliści zwrócili się w stronę ogólniejszych problemów kultury. Tyrmand kojarzony jest z buntem i nowoczesnością, ale jego przepis na kulturę i sztukę był w gruncie rzeczy bardzo tradycyjny: był przywiązany w muzyce do melodii, a w literaturze do narracji, dlatego kochał tradycyjny jazz i odrzucał nowinki takie jak nouveau roman czy muzyka atonalna. Zdaniem Woźniaka Tyrmand był nawet klasycystą, konsekwentnym obrońcą konkretu i prawdy.

Te zaskakujące punkty dojścia – w myśl których Tyrmand był obrońcą elegancji w ubiorze, chrześcijańskich wartości w życiu i klasycznych miar w sztuce, odsłaniają portret Tyrmanda o wiele ciekawszego i bardziej złożonego, niż utrwaliła go legenda. Jego konserwatywna w tylu aspektach postawa wynikała z najgłębszych, skrywanych niepokojów człowieka współczesnego. Dość wspomnieć, że Tyrmand przeżył II wojnę światową, doświadczył komunizmu i – dla kontrastu – baśniowego Disneylandu Ameryki. Jego wierność pewnemu stałemu systemowi wartości jest fenomenem również dzisiaj zmuszającym do myślenia, do czego inspiruje IV edycja Festiwalu Teologii Politycznej Leopold Tyrmand. Bikiniarz, pisarz, konwertyta.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Natalia Szerszeń, „Leopold Tyrmand. Bikiniarz, pisarz, konwertyta”. IV Festiwal Teologii Politycznej, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2020, nr 81

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...