14.01.2021

Nowy Napis Co Tydzień #083 / Poczta Poetycka (2)

Karolina A.

Gdy mnie otoczyły „płaczące anioły” i zjawiła się „jaskółka ze złamanym skrzydłem”, pomyślałem o tym, że anioły mogą być także radosne albo przygłupie, mogą podskakiwać w brudnych kombinezonach dookoła beczki asenizacyjnej; pomyślałem, że jaskółka ze złamanym skrzydłem nie może latać, ale na tym nie koniec: któż właściwie widział jaskółkę ze złamanym skrzydłem i dlaczego właśnie jaskółka, nie wrona lub pingwin? Ujęły mnie przejawy autentyczności, mowa osobista, wersy owszem, nieliczne, ale zaczerpnięte z własnego życia. Tego jednego jedynego. Życia, które nie jest „kolejnym istnieniem zastąpionym / zgiełkiem imitowanych żyć”. Życia Karoliny. Niech więc mówi do mnie o sobie, pomyślałem, wtedy chcę czytać jej wiersze, poświęcać im czas, niech rozerwie zasłony lirycznego banału i pokaże, co ją cieszy, a co boli. Ją samą. A to na pewno nie są ani anioły, ani jaskółki.

 

Roksana B.

Z przyjemnością czytałem zwłaszcza frazy osobiste, tam zobaczyłem dla siebie wartościowy czas. Niepowtarzalny. Właśnie tam: rodził się z precyzyjnych, codziennych zapisków, nastawał w locie „zielonej ważki”, w obrazie wędki „przegiętej nad zieloną ważką”, brał się z najbliższego otoczenia, gdzie było „pęknięcie na ścianie”, gdzie była „prosta beżowa lamperia”. I ja byłem, widziałem i czułem. Niemniej na zmarnowanie ów czas wystawiały „żona Lota”, „lampa Diogenesa” – zestawy pożyczonych rekwizytów, doskwierająca obecność zużytego. Cudzego. Tak więc miały mnie równo: radość na widok tego, co prawdziwe, i niepokój z łatwości męczących pożyczek. Tak więc wyglądał ten liryczny taniec, przypominał partię szachów, w której pożytek powstaje z ruchów pionami, zwłaszcza – własnymi pionami, figury bowiem wymyślił kto inny.

 

Jakub B.

Widzę, jak idzie do mnie „ja” Jakuba B., jak mnie okrąża, ale mnie nie dziwi. Nie zaskakuje. Jakby mnie minęło. Choć idzie zdecydowanym krokiem, jak w wierszu blues o warszawie, zaczynającym się od słów: „mam prawie czterdzieści lat”. Zakończonym wersami: „mam prawie czterdzieści lat / nie mam auta / kredytu we frankach / prawie jestem szczęśliwy”. Zbyt zdecydowanie podąża to „ja”, nie pozostawia miejsca na myślenie. Ani na walkę: każdy, kto dożył wieku czterdziestu lat, może napisać to, co mu się w dotychczasowym życiu przytrafiło albo nie, na przykład niewzięcie kredytu we frankach czy osiągnięcie stanu bliskiego szczęścia. Dlatego nie ma walki, nie ma konfrontacji, schodzę z drogi temu panoszącemu się „ja”. W innym wierszu widzę górnolotny tytuł (poeta); mógłby więc zapowiadać estetyczne wyzwanie czy światopoglądową deklarację, tymczasem lektura pozostawia mnie wobec przyziemnego stwierdzenia: poeta to zawód jak mnóstwo innych. Jak drwal, cukiernik, lekarz albo ksiądz. Widzę pomysły na wiersze, ale doskwiera za mało detali w wykonaniu, w realizacji. Warto wyostrzyć spojrzenie i spojrzeć także na siebie, tutaj: na poetę. Zamiast każdemu wspominać o brakach, odważnie odpowiedzieć sobie na pytania: czy naprawdę mam to, co może zainteresować innych? Albo konkretniej: gdzie to mam? kiedy się pojawia?

 

Wojciech G.

Niewiele widać człowieka spoza uogólnień. Człowieka, który żyje, a nie wyłącznie opisuje, na przykład swój pokój. „Pokój mój przemeblowałem. Teraz pora / to samo zrobić z życiem. Trzeba pomyśleć: / gdzie postawić stolik kreatywności”. Właśnie: „to samo zrobić z życiem”. Ale w życiu nie istnieje „stolik kreatywności” – ta nieudana metafora zasłania trafiony pomysł na wiersz. Osłabia go przez zderzenie konkretu z abstrakcją. W innych wierszach widzę wiele dobrych zamysłów, niemniej patrzę przede wszystkim na ich urzeczywistnienie. „Pisanie utworu jest jak / prowadzenie śledztwa. / Idzie jak po grudzie, / gdy nie ma punktu // Zaczepienia” – owszem, może tak jest, może pisanie właśnie tak wygląda, ale zawsze znajdzie się osoba dociekliwa, inteligentna, niekoniecznie pisarz, po prostu człowiek szukający dziury w całym, który tę dziurę tu znajdzie i stwierdzi, że pisanie utworu jest zupełnie czym innym. Warto więc rozważyć, czy warto pisać o pisaniu. Jeżeli zaś „[t]ylko nieliczni przechodzą kwalifikacje” – czy warto pisać o nielicznych. O sobie pisać. Może tak.

 

Na adres pocztapoetycka@instytutliteratury.eu możecie nadsyłać zestawy liczące maksymalnie pięć wierszy (prosimy o pliki w formatach *.doc, *.docx lub *.odt). Wasza twórczość trafi do Romana Honeta – jednego z najważniejszych współczesnych poetów. Honet wraz z zespołem Instytutu Literatury zajmie się oceną wierszy oraz udzielaniem porad warsztatowych, które znajdziecie na łamach „Nowego Napisu Co Tydzień”.

Autorzy najlepszych tekstów zostaną docenieni płatną publikacją na portalu nowynapis.eu.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Roman Honet, Poczta Poetycka (2), „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 83

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...