widzę cię możesz
podejść
bo choć nie jadłaś nigdy ostryg to wiesz jak to jest
bo odgryzłaś sobie czubek języka próbując
zatrzymać morze które uciekając przed tobą mała
uciekając przez miasto porozrywało sobie ścięgna uciekając
przed tobą mała przerażone gdy przyszłaś znienacka
ty i ja z tej samej skóry jak dwa bębny obleczone
brzuchem tej samej klaczy
i dźwięk też mamy równie głuchy
biegnąc za nim przez miasto zdarłaś sobie stopy i łokcie
i kolana i odgryzłaś sobie czubek języka
ja też mówiłam przez sen mała
jak pan się czuje kiedy pana wolność jest tak ograniczona
jak życie w słoiku żądlącego miodu
który kiedyś nazywałaś imieniem człowieka
uciekając przed tobą przez miasto porozrywałam sobie ścięgna
ale nie zatrzymam się bo wciąż wieje ten wiatr
moje nogi leżą przede mną jak ogon syreny
poza wodą czuję się bezradna
czym zlepione są moje nogi miodem czy krwią
biegnąc za tobą przez miasto
porozrywałam sobie ścięgna mała
a szeregi tych ścięgien rozorały fasady budynków jak ziemię
i rozbiły okna i morze wlało się na ulice
morze wlało się do kościołów
w sercach dzwonów słychać już tylko bębny
w oknach kamienic rosną koralowce
ten moment kiedy pokazałabym ci moje uda
których się wstydzę
bo tam dopiero widać jak cienką mam skórę
widać wszystkie żyły wzór morza na piasku
i w tym pędzie powiedz że to minie
że na ścianach budynków jeszcze
narysują linię maksymalnego poziomu wody
i będziemy patrzeć na nią z chodnika daleko w górę
aż porazi nas słońce
pieką cię oczy mała i mrugasz andante
miasto jest suche odbite w twoich stopach
przez skórę twojej szyi prześwieca oddech
widzę cię możesz
podejść
Data publikacji:
18.02.2021
Wydawnictwo:
Cykle:
Kategoria:
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Katarzyna Szaulińska, animus, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 88