*** [Florencja. Katedra S. Maria del Fiore…]
Florencja. Katedra S. Maria del Fiore
(z got. kampanilą Giotta) kroki postawione w Galerii Uffizi
W dusznej zieleni lipca zstępując po schodach dłoń przesuwałaś
Po szerokiej kamiennej balustradzie i patrzyłaś w zwierciadło
Jak zakwitały za szybą ogrody. Niepokojąca była ufność czarnych
Ślimaków nad wodą. A zimorodek zabłysnął na urwistym brzegu
Pilchowice. Piąta strona świata (zwierzęta nas oprzędły osnuły
oswojone lecz drapieżne i tkliwe wyciągamy ostrożnie ręce)
Pies dziwny przybłęda z zachwytem przed nami klękał
Pszczyna. W świetlistym kolorze zamek księżnej D. w cieniu
Dębów. U stóp winorośli z twarzą w chmurach „wszerz niemieckiej
krainy” z fragmentami got. XV w. obecnie muzeum.
Oświęcim. Wielki diapazon albo bezludna planeta. Słychać miasto
Do Brzezinki chodziłem z Irką na wagary (ona owoc niedojrzały)
Pamiętam uśmiechy podlotka i kolor szkolnego mundurka
Nabrzmiałe piersi i włosy które spływały falą wzdłuż moich palców
Na cmentarzu (powietrzny most pomiędzy nami coraz dłuższy)
Nad grobem Anny i Ryszarda. Tyle ich pamiętam. Odmówiłem wieczne
Odpoczywanie. Poprzez smutek gorycz i tęsknotę. Przez szum Soły
– Na eschatologicznej fali uciekamy przed burzą
Przez targane wiatrem konstelacje gwiazd (chór z trąbkami)
(czas powietrze głaskał jak kamień który z gór się potoczył)
P r o d o m o s u a i p r o p u b l i c o b o n o
Jak daleko stąd do Jerycha że słychać trąby i nieba
Piorunowe grzmoty. „Przebijają nas mgławicami”.
Na oknie kot Bazyl (wolny od żądzy kotek rozrywanych w marcu)
Istota w nimbach na którą rzucono klątwę
Pośród kwitnących paproci