14.07.2021

HISTORIA

Mój nauczyciel historii, w mieście niegdyś pruskim
potrafił długo i zawile objaśniać mechanikę czasu,
strategie nieprzewidzianych zdarzeń, chaos rozkwitu
i logikę upadku, walce klas poświęcał więcej uwagi
niż koligacjom głów panujących, uważnie śledząc nastroje
przywoływał ducha sprawiedliwości dziejowej
a w jego oczach zapalały się suche łzy buntu, czasami
wskazującym palcem mierzył w Pana Boga, który ukrywał się
gdzieś wysoko ponad dachem naszego liceum, cóż

 

szkoła z tradycjami, nawet woźny na swój sposób
przypominać mógł poetę, albo szalonego dialektyka
wydawał narzędzia gdy nasza klasa wychodziła na cmentarz,
sprzątanie zamiast lekcji zatwierdzał rytuał jesieni
i nauczyciel historii w zgodzie ze wszystkimi świętymi
prowadził nas na cmentarz komunalny, a w owym czasie
słowo "komuna" posiadało kilka przynajmniej znaczeń
i cóż z tego, że każdej wiosny nieuchwytna dłoń
wyznaczała na czerwonym murze naszego liceum rocznicę
skoro o grobach katyńskich wiedzieliśmy tyle
że na geograficznej mapie nie sposób ich odnaleźć
poza tym trochę wątpliwości, nic pewnego
historyczny materializm.

 

W końcu października należało uprzątnąć samotne groby
zamieść aleję zasłużonych, mieliśmy okazję wypalić papierosa
za dużym nagrobkiem w niemieckiej części cmentarza
siadaliśmy na porozbijanych płytach, kruszejący marmur
pozwalał, by pomiędzy zmyśleniem i drwiną
odcyfrować kilka zetlałych dat, obco brzmiące nazwisko
i już śmiech dławił się dymem, nauczyciel historii
spokojnie flirtował z rusycystką, szyderstwo
obracało się przeciwko szydercom
powierzywszy narzędzia kilku klasowym ofermom
rozchodziliśmy się do swych przyszłych zajęć
a wiatr pełen butwiejących liści
powtarzał nieobecne imiona

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Krzysztof D. Szatrawski, HISTORIA, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...