i w byle co się przemienia ryk prostopadłych obrazów – w zaduchu skrzepów tętni EfeDycea, odwodniona
Fragment cyklu Pieśń płytsza. wstęp do teorii uprawiania ciała (paść w zegarku słowa bez uszkodzeń błony)
strategia wynikania po[za] klamry, będące wartością rozdania, jednego – w następne.
najpierw stworzyłem mu i tak dalej, co przystaje i co się odbija wobec życia i wroga
nieszczęściem mnogości. oto powłoka zera i odciski nożyc: koło pożerające punkty
(własne i nieskończone, ubite pałką uzyskaną z drzewa, pierwszeństwa). dać się obić
ruchomym przykładom: na przykład nie stawiać kropki na końcu morza lub w środku;
powietrza pochwała rozwleczona ciągłością. z jakich łańcuchów stwarza się kwadrat?
(1)księga – (2)osiem liter – (3)siedem stacji – (4)cztery słowa. stąd pochodzi zero i spisek.
duszno, przeniknęło coś do początku i wcale nie do podstaw. upchać jelita, zaokrąglić
nerki – nieopodal unosi się lęk przed surowcem. sprawa dokonana, w swoim widzeniu,
i w swoich zamiarach, dreptam wzdłuż peronu sztuki (tworzenia). opis stworzenia w ruchu:
widać jedynie postać z obrazu, sunącą w kierunku grabarza. u nasady oka wybielono sufit,
a teraz popatrz: tyka serce w każdym zębie, łatwość bije w dłonie. niedosłyszeć prędkość,
przeniesioną (martwym kodem wahadła) z łąki ku ujrzeniu pustego cmentarza. i wyłuskać
z niego ramę kości – mały pomnik świat(ł)a – (jakby bez wysiłku, co stwarza i pozbywa się
barw) to jest dopiero po_świat(a). jeśli ją przeciąć i znowuż zespolić, powinna być chwilą
dożylną i ulec wydaniu. wydaje się, czyli wydala: panna zjadła pamięć, oczekując listów.
puchnie śmierć druga wbrew przeczuciu przecięć. dożywotnio ukrywa się pierwsze nagranie:
pan na terytoriach zdjęcia, panna na jego kolanach. pan rozcina maskę – obcinając palce.