Nowy Napis Co Tydzień #004 / EfeDycea dokonuje próby rozkładu gwaru stosując znaki przystankowe pod skrajem przystanku
Fragment utworu Pieśń płytsza. wstęp do teorii uprawiania ciała (paść w zegarku słowa bez uszkodzeń błony)
kto widział próżnię? twarde bryły i rwanie osobowości. wzmaga się
w przewidzeniach kształt zmarszczek, a jednak widzę jedynie oczy
obrzydliwsze, wiadomo skąd i gdzie wlewa się we mnie ziemia. jak
zęby – bo tego roku strzępy pustego sadza się w powietrzu: pracuję
nad rozpadem sztywnego w luźne. kruszywo obnaża wszystkie gusła
świata, pytam czy stawiam znak zapytania? w gruzy wpycham język,
słaniam się i zasłaniam. oczy, a skóra zanika, później znów dzieje się
i rozpada: miękną kości, blakną litery – widać ją kiedy puchnie oraz
kiedy przesłania powrót. zdjęcia robione z pamięci – jednakie kołyski.
ułożyłem się na początku i w miarę potrzeby swobodnie, na palcach
mam maski i żywię się powłoką liter. która z nich jest królem? nie ma
takiej wiary w chwilę wyjątkową, bo nic wspólnego nie ma przymus
z sensem i z powrotem. zwrot powszedni, chleb zaprzeszły, widać nas
kiedy tłum podnosi głowę tuż przed ścięciem, co nas wyrzuci i zespoli.
reszta jest kątem i katem, będącym mocnym odbiciem źrenic, wówczas.
to samo: mają – nie mają, nic – coś do stracenia. wywołuję duchy ciała,
by przekazać je tobie. nieprzejrzystość jest do odtworzenia, do szarpania
przystanku, który opuszczam ale wcześniej zamieniam znak w zapytania.