Notatka o poezji „regionalnej” dla Wojtka Kassa
Tekst pochodzi ze zbioru Notatki do całości.
Człowiek lubi oceniać ze względu na wielkość rzeczy. Im większe, tym lepsze, im mniejsze, tym gorsze. Podobnie chce się wartościować poetów. Ci z wielkich metropolii, z wielkich krajów wydają się być lepsi. „Kto zawojował wielką metropolię, ten zawojował świat”. Dlatego kiedy mówi się o poecie ze względu na to, że związał się z jakimś regionem, to prowadzi do pomniejszania jego wierszy, jego świata. Ten sposób wartościowania ma więcej wad niż zalet. Zwalnia z myślenia, a zwłaszcza z potrzeby osobistego kontaktu z poezją kogoś, kto wcale nie pochodzi z obszaru, który uchodzi za ogromny, rozbudowany, ucywilizowany, szczęśliwszy. To, co mniej znane, nienagłośnione, pozbawione wrzawy, budzi upiora podejrzeń i uprzedzeń.
Ten wstęp był mi potrzebny, aby powiedzieć, że twórczość poetów z Warmii i Mazur, którą lubię i cenię, zachowuje związek z rodzimą ziemią. Co więcej, potrzebuje lasów, jezior, krętych szos, wsi i miasteczek, dawnych i współczesnych losów, aby pozostać sobą.
Poeta jest jak mitologiczny Anteusz. Kiedy traci twardy grunt pod nogami, ulatuje z niego energia. Staje się niczyj.
22 lipca 2010