Opatrzność
Z kamienia? Z drgnień wnętrz budowali siedziby,
Abyś odkrył, że życie toczy się we wspólnocie
Samotnych i niewiadomych.
Z płaskości i zaciemnienia nad wodami
Żadne spojrzenie się nie otwiera, ale jeszcze jest.
Zadowalaj się szczątkami kronik,
Narzuconą architekturą wspomnień.
Wierz w życie jako ciąg rozpoczynanych
Niekończących się mgnień.
Twoich zatopionych skarbów,
Twoich budów zawalonych w tobie,
Twoich wysp
Niech strzegą:
Nieprzejrzane jeziora,
Wezbrane niepamięcią rzeki,
Siedliska nieprzespanych snów.
Patrzą na ciebie Prusowie
Z rozproszonego w ziemi poległego Perkuna,
Biali rycerze z czarnych krzyży
W dymie krwi i misji.
Patrzą na ciebie
Niemcy z gotyku wycelowanego we wschód,
Mazurzy z prochów kancjonałów,
Warmiacy z pęknięć w kapliczkach,
Polacy z trupich pól, swarów i chwały.
Patrzą na ciebie
Wpędzani tu i wypędzani stąd
Jak masy ciepłego i zimnego powietrza.
Ci, którzy już się nie obudzą,
Niech strzegą lądu gordyjskiego
Swoim gdzieś żywym doznaniem przeznaczenia.