29.04.2020
Poranny, wieczorny
Strach oddać ziemi, bo ręka słabnie.
Nikt nie napadnie w osadzeniu strachu,
oberwanie ziemi w uniesieniu strachu.
Przeniesienie na głupich polaczków idących do swoich
mięsnych: kocham was.
Gdy kupujecie
szynki i rolady, chcę poznać wasze imiona i w nich mówić.
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Przemysław Suchanecki, Poranny, wieczorny, Czytelnia, nowynapis.eu, 2020