Nowy Napis Co Tydzień #181 / Janusz Krasiński – z dna piekła komuny
W dniach od 13 października do 13 listopada w warszawskiej Kordegardzie mogliśmy oglądać poruszającą wystawę poświęconą postaci i twórczości Janusza Krasińskiego, prozaika i dramaturga, a także człowieka, któremu komuna odebrała część życia w więziennych celach na Mokotowie, w Rawiczu i we Wronkach. Wystawa to wielka zasługa kuratorki Marii Doroty Pieńkowskiej – tą ekspozycją starała się przeciwstawić milczeniu, które konsekwentnie otacza pisarza i jego dzieło. I chociaż wystawa to już przeszłość, pozostała po niej wyjątkowa publikacja, katalog zatytułowany Janusz Krasiński – przeciw milczeniu, który zbiera głosy o pisarzu, jest próbą usystematyzowania jego twórczej drogi, a także – co szczególnie cenne – przybliża archiwalia pozostałe po twórcy, udostępnione na wystawę przez żonę Barbarę. Cenne dokumenty, fragmenty maszynopisów i rękopisów, listy, odznaczenia, nagrody, przedmioty osobiste – to wszystko w książce możemy oglądać, również prześledzić życie pisarza w fotografiach, od lat debiutu do tych najpóźniejszych. Pisze Pieńkowska:
Janusz Krasiński pisał przeciw milczeniu. Wypełniał wielką przestrzeń nieobecności świadectwem niepowtarzalnym. Dzieło przez niego stworzone, przy wszystkich artystycznych walorach – zajmująca fabuła, świetne dialogi, precyzja nowoczesnego języka – ma tę szczególną wartość, którą rzadko spotykamy w literaturze pięknej: jest zapisem autentycznych przeżyć autora, które, jako jeden z najmłodszych, dzielił z doświadczeniami całego akowskiego pokolenia.
A były to doświadczenia przerażające. Krasiński (rocznik 1928), po pobycie Auschwitz-Birkenau (gdzie zginęła jego matka, z którą został wzięty do niewoli po powstaniu warszawskim) i Dachau, spędził dwa lata w obozie przejściowym i wrócił do „ludowej ojczyzny” w nadziei na normalne życie. Tu, po sfingowanym procesie, został skazany „za szpiegostwo” na piętnaście lat więzienia, z czego przesiedział dziewięć. Wyszedł dopiero w 1958 roku, miał wtedy lat dwadzieścia osiem. W szkicu Kierat i kipiel zamieszczonym w książce Agata Kłopotowska pisze:
Jeszcze w więzieniu powziął postanowienie, że opowie światu nie tylko o osobistych doświadczeniach, lecz również zaświadczy o męczeństwie i heroizmie innych, demaskując tym samym zbrodnie komunizmu.
Rzecz w tym, że w PRL, z szalejącą cenzurą prewencyjną, nie miał na to żadnych szans. Na szczęście azylem stał się dla niego Teatr Polskiego Radia, w którym spotkał wielu znanych pisarzy, między innymi Włodzimierza Odojewskiego, Ireneusza Iredyńskiego, Stanisława Grochowiaka, Władysława Terleckiego czy Jerzego Krzysztonia. Krasiński zaczął pisać dramaty radiowe, a potem sztuki teatralne, o czym w publikacji traktuje Agnieszka Kramkowska-Dąbrowska:
[…] błyskawicznie nabył umiejętność konstruowania dialogów, ponieważ posiadał dar przenoszenia słowa mówionego do tekstu tak, aby język bohaterów zachował swoją naturalność, a ponadto świetnie charakteryzował mówiących. […] Warto też wspomnieć o dokonanych przez Krasińskiego adaptacjach teatralnych prozy: Marka Nowakowskiego (Wesele raz jeszcze) oraz Jerzego Krzysztonia (Obłęd) – sztukę tę zagrano, jak policzył autor, sto razy.
Jako prozaik debiutował wojenną powieścią Haracz szarego dnia (1959), opowiadał w niej o trudnych latach konspiracji podczas niemieckiej okupacji. Z pisania dla radia powstał kolejny utwór prozą Wózek, który pierwotnie miał formę słuchowiska. Opowiada o marszu śmierci, w którym Krasiński brał udział jako młody chłopak. W książkach tych, a także w opowiadaniach drukowanych w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, uderza brak jakichkolwiek śladów po socrealizmie, po wyjściu z więzienia Krasiński nie robił też, jak wiele jego koleżanek i kolegów, kariery partyjnej, co na pewno nie ułatwiało mu sytuacji materialnej.
W tym czasie największe sukcesy odniósł jako dramaturg i reportażysta. Dominowała w tej twórczości tematyka społeczno-obyczajowa (między innymi przejmujący reportaż Metafizyka uboju), jednak najsłynniejszym utworem z tego okresu jest sztuka Czapa (1965), mająca za kanwę więzienne przeżycia autora.
Głównymi postaciami swojej sztuki uczynił dwóch zbrodniarzy, by w przejmujący sposób pokazać, jak silne jest pragnienie życia w każdym człowieku. […] Jej uniwersalna wymowa oraz ciekawa forma artystyczna zapewniły Krasińskiemu międzynarodową sławę: została przetłumaczona na wiele języków i cieszyła się zainteresowaniem teatrów, telewizji i radiofonii w krajach Europy Zachodniej, Wschodniej, ale też na przykład w Japonii czy Meksyku.
W książce możemy obejrzeć plakaty teatralne Czapy i innych sztuk autorstwa Janusza Krasińskiego.
A kiedy w 1989 roku nadeszła niepodległość, wydawało się, że Janusz Krasiński stanie się jednym z najważniejszych prozaików, świadków PRL. Zaczął tworzenie powieściowego cyklu złożonego z książek: Na stracenie (1992), Twarzą do ściany (1996), Niemoc (1999) i Przed agonią (2006). A jednak powieści te zostały przemilczane przez krytykę literacką, a przez wpływowe salony skazane na zapomnienie. Dlaczego? Janusz Krasiński, kreśląc losy Szymona Bolesty, swego powieściowego alter ego, jak nikt inny pokazywał komunizm jako tygiel zbrodni, kłamstwa, złodziejstwa i przemocy. To nie mogło podobać się decydentom i rozmaitym „autorytetom moralnym” budującym „wspólną Polskę” i przestrzegających wtedy już tylko przed „krwiożerczą, nacjonalistyczną prawicą”, która pragnie rzucić się do gardła Bogu ducha winnym towarzyszom z PZPR. Dlatego pisarz w 2006 roku z goryczą wyznawał:
W czasie III RP moje książki nie otrzymywały imprimatur, jak to się nazywało w czasach inkwizycji. Ukazywały się, bo nie było cenzury, ale się nie rozchodziły, nie pisano o nich. […] czułem się jakby moje książki były nielegalne.
Cyklu dopełniła powieść Przełom wydana w 2015 roku, już po samobójczej śmierci pisarza. Po raz ostatni, ze ściśniętym gardłem czytaliśmy wtedy o losach Szymona Bolesty, bohatera o więziennej, politycznej przeszłości, pisarza napotykającego na swej drodze wszelkie „atrakcje”, jakie niosła peerelowska rzeczywistość. Bolesną osią narracji była współpraca z SB, jaką podjął jeden z kolegów Bolesty Witold Dunajewski (pod tą postacią krył się wybitny prozaik Włodzimierz Odojewski). Książka, co ważne, wcale nie była namiętnym oskarżeniem przyjaciela, raczej medytacją nad kondycją człowieka w marnym czasie. Jeszcze jednym wątkiem pokazującym, w jaki sposób komunizm upadlał, niewolił i gnoił.
Czy można było się dziwić, że w 2015 roku na promocji tej powieści w warszawskim Muzeum Literatury obecna była garstka czytelników, przyjaciół autora? Dlatego bardzo dobrze się stało, że to właśnie muzeum po latach przełamało milczenie i przypomniało o pisarzu, o jego wielkim talencie i oddaniu sprawie pisania prawdy, bo przecież jedynie prawda jest ciekawa. Pod sam koniec publikacji napotykamy na znamienne słowa, fragment prozy Krasińskiego, memento i myśl przewodnią całej jego twórczości:
Ja wystawiłem wielki pomnik tym, co zachowali wierność swoim ideałom. Pokazałem ich rozpaczliwą walkę na samym dnie piekła komuny.
Janusz Krasiński nie daje nam o sobie zapomnieć, a jego bogata i wielowątkowa twórczość wymaga od nas pochylenia się nad nią i uważnej lektury. A jeśli ktoś dopiero rozpoczyna przygodę z tym pisarstwem, niech zachętą staną się słowa Krzysztofa Masłonia, wypowiedziane na promocji ostatniej, pośmiertnie wydanej powieści Janusza Krasińskiego: „Nic ważniejszego w polskiej prozie po 1989 roku nie powstało”. Czytajmy te książki – przeciw milczeniu.
Janusz Krasiński – przeciw milczeniu / Janusz Krasiński – No More Silence, Kordegarda 13 października – 13 listopada 2022, red. Maria Dorota Pieńkowska, Alicja Szóstka, Muzeum Literatury im Adama Mickiewicza w Warszawie, Warszawa 2022.