27.03.2020

Poznające, poznawane, niemożliwe. O „Nakarmić kamień” Bronki Nowickiej

Nakarmić kamień – literacki debiut Bronki Nowickiej, nagrodzony nagrodą Nike w 2016 roku, to cykl czterdziestu czterech miniatur, opowiadających czy też obrazujących – w wywiadzie udzielonym dla magazynu literackiego „BiBLioteka” autorka przyznaje, że jej metodę twórczą trafnie oddaje sformułowanie „językowe obrazowanie świata”Zob. Bronka Nowicka w rozmowie z Aleksandrą Olszewską, Językowe obrazowanie świata, „BiBLioteka. Magazyn literacki”, biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/jezykowe-obrazowanie-swiata/ [dostęp: 9.01.2019].[1] – fragmenty życia anonimowego dziecka.

Utwór, pomimo braku tekstowego wyznacznika poetyckości (podziału na wersy), napisany został językiem lirycznym. Próba klasyfikacji rodzajowej i gatunkowej Nakarmić kamień wydaje się trudnym zadaniem – krytycy mówią o nim między innymi jako o „prozie poetyckiej”, „prozie poetyzującej”, „tomie poetyckim”, „mikrohistoriach”Zob. na przykład K. Muca, „Uspokajać niepokój. Niepokoić spokój”. „Nakarmić kamień” Bronki Nowickiej, „Wakat” 2015, nr 1–2 (28–29), wakat.sdk.pl/uspokajac-niepokoj-niepokoic-spokoj-nakarmic-kamien-bronki-nowickiej/ [dostęp: 9.01.2019]; taż, Dwie poetyki i życie literackie bez syntezy, „Nowy Napis Co Tydzień” 2019, nr 17, nowynapis.eu/tygodnik/nr-17/artykul/poetyckie-debiuty-dekady-5 [dostęp: 9.01.2019]; A. Warnke, Bronka Nowicka, „Nakarmić kamień”, culture.pl/pl/dzielo/bronka-nowicka-nakarmic-kamien [dostęp: 9.01.2019]; A. Zając, Przedmioty i ich ludzie? „Nakarmić kamień” Bronki Nowickiej, magazynkontakt.pl/przedmioty-i-ich- -ludzie-nakarmic-kamien-bronki-nowickiej/ [dostęp: 9.01.2019].[2]. Nowicka otrzymała w 2016 roku trzecią nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim Złoty Środek Poezji za najlepszy debiut poetycki, a jej książka została przyporządkowana na stronie Biura Literackiego do działu „liryka”. Dla ułatwienia analizy i interpretacji tomu postanowiłam jednak używać w odniesieniu do Nakarmić kamień terminów klasycznie odnoszących się do prozy, na przykład pisać o narratorze, a nie o podmiocie lirycznym.

Nieoczywisty status narratora jest jednym z najbardziej intrygujących mnie zagadnień utworu. Kto opowiada w Nakarmić kamień? Chociaż należałoby raczej zapytać, odwołując się do wstępnej, niezatytułowanej, miniatury: kogo używa się do opowiadania?Por. „Więc idąc, tylko przebieram nogami, a siedząc, uciskam stołem, który skrzypi. Kiedy tak siedzę, widok całymi godzinami używa mnie do patrzenia”, B. Nowicka, Nakarmić kamień, Stronie Śląskie 2017, s. 7.[3]

Pierwsze zdanie utworu brzmi: „Smutek mnie uczy, że służę do życia”Tamże.[4], wydawałoby się więc, że narracja prowadzona jest z perspektywy personalnej i pierwszoosobowej, jednak już w drugiej miniaturze o przeżyciach osoby, którą uznałam za narratora, dowiadujemy się dzięki zdaniu: „Ssąc słone kolano, dziecko wie: jedyną rzeczą, która oddziela człowieka od świata, jest skóra. Dzięki niej nie wsiąka się w bezmiar rzeczy”Tamże, s. 9.[5]. Dalej zamiennie pojawiają się opisy z perspektywy pierwszo- i trzecioosobowej, ale styl językowy stosowany przy każdej z nich jest bardzo podobny – to ten sam idiolekt. Może więc istnieje tylko jeden narrator?

Niewiele wiemy o głównej postaci – zaimki osobowe wskazują na płeć żeńską, ale nie znamy wieku bohaterki. Nieracjonalna wyobraźnia, chłonność poznawcza i skłonność do eksperymentowania mogłyby świadczyć o tym, że jest to dziecko zaledwie paroletnie, chociaż jego odkrycia i spostrzeżenia na temat otaczającej je rzeczywistości naznaczone są filozoficznym ciężarem. Jeśli faktycznie byłaby to mała dziewczynka, mogłaby myśleć i mówić o sobie zamiennie „ja” i „dziecko” – mówienie o sobie jako o „nim”, o „niej” jest przecież dość charakterystyczne dla dzieci uczących się jeszcze gramatyki ojczystego języka. Z drugiej strony fragmenty opowiadane przez narratora trzecioosobowego kończą się zazwyczaj sentencjonalnym zdaniem, metaforyczno-filozoficznym uogólnieniem. Trafnie opisuje to Klaudia Muca:

[…] charakterystyczne dla Nowickiej przejście do quasi-metafizycznej refleksji znajduje się zwykle na końcu utworuzawierajednym, krótkim zdaniu. To rodzaj impresji lub rewelacji, podsumowujący cały tekst, wprowadzający jakąś zewnętrzną, transcendentną perspektywęK. Muca, „Uspokajać niepokój. Niepokoić spokój”…[6].

Czy narrator-dziecko byłby zdolny do takich podsumowań?

Tekst nie dostarcza wystarczających wskazówek, a powoływanie się na doświadczenia pozatekstowe – na przykład na życie codzienne, wspomnienia lub psychologię dziecięcą – jako rozstrzygające, chyba mija się z celem. Nakarmić kamień nie jest bowiem cyklem realistycznym, tylko głęboko metaforycznym i symbolicznymNie oznacza to oczywiście, że odrzucam wartość Nakarmić kamień jako opowieści o patologicznej rodzinie, dziecięcej depresji i mechanizmie przeniesienia – wręcz przeciwnie, uważam jednak, że tego typu treści nie są wyrażone w dziele Nowickiej w sposób typowy dla literatury realistycznej.[7], w dodatku przedstawia bohaterkę prawdopodobnie tak młodą, że niedysponującą jeszcze ukształtowanym dyskursywnie myśleniem, patrzącą na świat jako na coś obcego, nieznanego, zdolną więc do odczuwania go w niebanalny sposób. Jeżeli narrator trzecioosobowy stwierdza: „Dlatego dziecko umiera trochę. Umierać więcej trzeba mieć dla kogo”, być może nie jest to odzwierciedlenie myśli dziewczynki wyrażalnych językowo, tylko jej odczuć, a narracja tego typu to próba przekładu intersemiotycznego: z myślenia ciałem, myślenia emocjami, myślenia skojarzeniami na myślenie słowami, ponieważ to one stanowią materię sztuki literackiej?

Problem liczby narratorów i ich tożsamości uważam za ostatecznie nierozstrzygalny, jednak nasuwa mi się kolejny argument za możliwością połączenia występujących w tekście typów narracji w osobie dziecka. Nowicka wchodzi bowiem w dialog z tradycją literacką. Wykreowane przez nią dziecko widzi i wie więcej, głębiej – w zbliżony sposób motyw ten realizowano w romantyzmie, co wspaniale opisuje Marta Piwińska w jednym ze swoich esejówPor. M. Piwińska, Dziecko [w:] tejże, Złe wychowanie, Gdańsk 2005.[8]: w literaturze pierwszej połowy XIX wieku dzieci przedstawiano jako poetów par excellence – istoty podatne zarówno na szaleństwo, jak i natchnienie, niejednokrotnie obcujące ze światem nadprzyrodzonym, potrafiące patrzeć na świat przenikliwiej niż dorośli.

Nakarmić kamień budzi również skojarzenia z twórczością Brunona Schulza. Można mówić nawet o strukturalnym podobieństwie dzieł mistrza z Drohobycza z książką Nowickiej: zarówno Sklepy cynamonowe, jak i Sanatorium pod klepsydrą składają się z krótkich form narracyjnych, zebranych w cykl, w którym każdy utwór może być czytany jako samodzielny utwór lub część fabularnej całości opisującej „genialną epokę” z życia narratora. Osoba opowiadająca u Schulza również jest dzieckiem (a właściwie kimś, kto z perspektywy czasu odtwarza doświadczenia wczesnych lat życia), które na świat patrzy w nieprzeciętny sposób, potrafi zauważyć jego mityczny wymiar. Józef Schulza i anonimowe dziecko Nowickiej eksplorują rzeczywistość na tyle intensywnie i dogłębnie, że objawia im się epistemologiczna natura świata, ale wiedza, jaką zyskuje na jej temat bohater Sklepów cynamonowychSanatorium pod klepsydrą jest inna niż ta, do której dochodzi bohaterka Nakarmić kamień.

Kluczowa do objaśnienia wspomnianej różnicy wydaje się kreacja postaci ojca. Zarówno u Schulza, jak i w utworze Nowickiej, ojcowie są przedstawieni jako dość zdziwaczali, amorficzni pod względem ontologicznym, fizjonomicznym i tożsamościowym (ojciec Józefa zamienia się w ptaka, znika; ojciec dziecka jest „krótki”, „dorasta”, „przestaje się dziać”). Znamienne, że myślenie o nich wyraża się w opisie nawiązującym do kosmogonii. Rodzic Józefa przedstawiony zostaje jako herezjarcha, tworzący „wtórą Księgę Rodzaju”B. Schulz, Traktat o manekinach albo wtóra Księga Rodzaju [w:] tegoż, Dzieła zebrane, t. 2: Sklepy cynamonowe, Gdańsk 2019.[9]. W innych opowiadaniach znaleźć można porównania ojca do Jakuba walczącego z Aniołem (notabene postać ta nosi właśnie imię starotestamentalnego patriarchy) lub do ogarniętego świętym gniewem proroka – jak w scenie jego zmagania się z obstrukcją:

Nie widziałem nigdy proroków Starego Testamentu, ale na widok tego męża, którego gniew boży obalił, rozkraczonego szeroko na ogromnym porcelanowym urynale […] – zrozumiałem gniew boży świętych mężów.

 

Był to dialog groźny jak mowa piorunów. Łamańce rąk jego rozrywały niebo na sztuki, aszczelinach ukazywała się twarz Jehowy, wzdęta gniewemplująca przekleństwa. Nie patrząc, widziałem go, groźnego Demiurga […]

 

W świetle błyskawicy ujrzałem ojca megorozwianej bieliźnie, jak ze straszliwym przekleństwem wylewał potężnym chlustem w okno zawartość nocnika w noc szumiącą jak muszlaTenże, Nawiedzenie [w:] tegoż, Traktat o manekinach…, s. 40–41.[10].

Nieco podobny opis możemy znaleźć w miniaturze pod tytułem Zlew:

[Ojciec] stoi przed lustremzbyt szybko zużywa grzebień. Może sądzi, że kierunek, którym uczesze włosy, wyznaczy też bieg innych rzeczy. Robi przedziałek, jakby stwarzał planetę. Niszczy jąpowstaje nowa. Bardziej na lewo.

 

Po zbudowaniu wielu marnych światów ojciec dokonuje na głowie tego, który jest właściwy, odkłada grzebieńodpoczywa. Potem bierze się za gładzenie po brzuchu, ale ręce są zbyt małe, żeby wyprasować tyle skóry. Wyglądają jak dłonie lalki doczepione gumkami do guzików przy rękawach koszuliBronka Nowicka w rozmowie…, s. 19.[11].

Ciekawy wydaje się motyw lalki, który budzi skojarzenia z Schulzowskimi ludźmi-manekinami. W obu przypadkach bohater wykonuje codzienną higieniczną czynność, która zostaje opisana w sposób uwznioślający, a zarazem groteskowy. U Nowickiej poranna rutyna ojca skojarzona została dodatkowo z mityczną historią stworzenia świata.

Dotąd przywoływałam analogie zachodzące między bohaterami Schulza i Nowickiej, lecz sądzę, że nagromadzenie przez autorkę Nakarmić kamień podobieństw do Sklepów cynamonowychSanatorium pod klepsydrą to zabieg artystyczny, mający na celu stworzenie czegoś w rodzaju tła, na którym tym wyraźniejsze stają się różnice.

Wyobraźnia Józefa osadzona jest w symbolice (mniej lub bardziej ortodoksyjnego) judaizmu. Fragmentaryczne wspomnienia dzieciństwa pomagają mu w kreowaniu i porządkowaniu wizji rzeczywistości, w odkryciu własnego mitu, do którego ma stosunek (podobnie jak do poczynań swojego ojca, traktowanego jako wzór) zdecydowanie afirmatywny. Oznacza to, że droga dziecka ze Sklepów cynamonowychSanatorium pod klepsydrą wiedzie do odkrycia sensu. Pisał o tym sam autor w metapoetyckim Exposé o książce Brunona Schulza „Sklepy cynamonowe” Por. B. Schulz, Exposé o książce Brunona Schulza „Sklepy cynamonowe” [w:] tegoż, Dzieła zebrane, t. 7: Szkice krytyczne, Gdańsk 2017, s. 123–124.[12].

W jakiej tradycji porusza się dziecko z Nakarmić kamień? Wydaje się, że jego odczuwanie świata i wyobraźnia nie są osadzone w żadnej konkretnej mitologii, która umożliwiłaby interpretację prowadzącą do odkrycia sensu czy choćby stworzenia jakiejś ontologicznej hierarchii – wszak ludzie i przedmioty mają tu taki sam status: służą do czegośZob. Bronka Nowicka w rozmowie…, s. 7.[13] i „wsiąkają w bezmiar rzeczy”Tamże, s. 9.[14]. Pojawiające się w utworze osoby nie mają imion, lecz tylko, tak samo jak rzeczy, nazwy oznaczające funkcje: matka, ojciec, babka, prababka, dziadek, dziecko.

Jedyną istotą, która zdaje się posiadać odrębną, podmiotową naturę, jest kamień, który w rzeczywistości przedstawionej jawi się niemal jako coś nie z tego świata, zostaje jednak wrzucony przez ojca do studni, pozostawiając po sobie poczucie pustki w życiu dziecka. Ich ponowne spotkanie zostaje zapowiedziane w sposób przypominający wróżbę lub proroctwo: „Kamień nie przemówi. Nie mówi się, leżąc w wodzie. To niemożliwe, aż woda zamieni się w chmurę. Zanim przetoczy się czas. Wtedy dziecko odnajdzie swój kamień”Tamże, s. 47.[15], które, jak sądzę, na planie psychologicznym oznacza wycofanie się i depersonalizację dziecka (w pewnym stopniu utożsamiającego się z kamieniem) do czasu, aż będzie na tyle dojrzałe, by zmierzyć się z traumą, zrodzoną wskutek rodzicielskiej przemocy.

Dziecko, podobnie jak Józef, stara się odnaleźć pewnik, na którym można by budować wizję siebie i świata. Czuje się bezpieczne, gdy dziadek mówi mu o stole (niczym axis mundi stojącym w samym środku domu), że jest przedwiecznyZob. tamże, s. 32.[16]. Wie jednak, że żyje wśród przedmiotów, które mogą „stracić rozum”Tamże, s. 17.[17], a światy można budować i niszczyć, gdy okazują się „niewłaściwe”Zob. tamże, s. 19.[18]. Pragnienie odkrycia metafizycznego ładu jest więc pragnieniem osiągnięcia czegoś niemożliwego (notabene Nakarmić kamień zadedykowane jest „Niemożliwemu”). Pozostawiający czytelnika z ideą, że poznanie rzeczywistości przerasta zdolności człowieka, stworzony przez Bronkę Nowicką cykl pod względem filozoficznym jest dziełem radykalnie agnostyckim.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Weronika Rychta, Poznające, poznawane, niemożliwe. O „Nakarmić kamień” Bronki Nowickiej, Czytelnia, nowynapis.eu, 2020

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...