Sny o realności albo pogoń za wiatrem. O „Fikcji” Dariusza Bitnera
W najnowszej powieści Fikcja Dariusza Bitnera wchodzimy z bohaterem do pociągu, siadamy przy oknie i wchodzimy w stan przypominający sen, aby za chwilę rozgościć się w zmysłowej rzeczywistości, zmierzyć się z ludzkimi słabościami, pragnieniami i wspomnieniami. Nie ma mowy o nieuważnym przebieganiu wzrokiem po stronach – zbyt wiele jest do stracenia. Każda mniejsza narracja buduje przestrzeń dla różnych punktów widzenia i sposobów przeżywania. Kolejne epizody podróży pociągiem, będącej znanym literackim motywem, to znikają, to powracają między przywoływanymi opowiadaniami z różnych miejsc i czasów. Rzeczywistość jawi się jako fragment snu, który w tej fascynującej prozie zwodzi nas, lecz nadaje przy tym sens drodze i wymaga od nas wysiłku interpretatora i uczestnika opowieści.
Zaczyna się od niepokoju: człowiek powoli idący środkiem peronu słania się na nogach, z trudem łapie oddech. Pot spływa mu z czoła, na twarzy maluje się grymas bólu. Jest środek listopadowej nocy, po dworcu przechadzają się pojedynczy podróżni, ktoś dopala papierosa w oczekiwaniu na odjazd. Wiatr porusza reklamówkami w śmietnikach, z megafonu słychać zapowiedź pociągu do Stargardu Szczecińskiego, z pobliskiej kładki schodzi pijany mężczyzna i szuka okazji do zmierzenia się z podobnym mu śmiałkiem. Człowiek, który z trudem porusza się na tym tle, trzęsie się z zimna. Zanim dowiemy się, czy wsiądzie do pociągu, czy czeka go inny los, poznamy jedną z wielu historii postaci w jakiś sposób związanych z tą sceną, tym niepokojącym człowiekiem, a także podróżą, która rozpoczęła się już na dworcu.
Gdyby spojrzeć na początkowe sceny tej powieści raz jeszcze, zamiast niepokoju można by wyodrębnić ich zwyczajność i smutek. Narrator długo nie dookreśla charakteru bohatera, który z trudem stawia kolejne kroki między innymi ludźmi, wtopiony w przewijające się powoli obrazy. Stopniowo odsłania nam się szersza scena: osobowość bohatera, jego skłonność do wycofywania się, będąca mechanizmem obronnym przed przytłaczającym światem. Widoczne jest także jego upodobanie do podróżowania pociągiem (tylko nocą) czy skłonność do wahania się. Bitner starannie rozplanował kompozycję książki, dzięki czemu pośród wielu narracji, składających się na powieść, czytelnik jest świadkiem konstytuowania się wielowarstwowego labiryntu, w którym zagubienie prowadzi do celu podjętej drogi. Opowieść o życiu Mariusza, głównego bohatera pojawiającego się początkowo na peronie, a także towarzyszące mu historie, z biegiem zdań płynnie unaoczniają relacje, w jakie ze sobą wchodzą oraz własne granice. Co ważne, sami musimy śledzić łączenia i przecięcia tych historii, w Fikcji brak jest bowiem rozdziałów i wyraźnie zaznaczonych przeskoków pomiędzy rzeczywistościami. Nowy wątek lub kontynuacja poruszonego już wcześniej tematu wpada z impetem między akapity lub przemyka niemal niezauważalnie obok czyjegoś wyznania lub próby dokończenia zagadki.
Sztuka uników
Trudno książkę Bitnera opisać i zamknąć w kilku zdaniach streszczenia, a przez to jednoznacznie zaklasyfikować. Pisarz z precyzją i wyczuciem tworzy wciągającą narrację, w ramach której powołuje głównego bohatera, a także osoby z jego otoczenia, spotkane przypadkiem. Role, w które wchodzą bohaterowie, znacząco wpływają na kształt świata przedstawionego w powieści. Istotna jest też rola samego narratora, który próbuje nawiązać więź z odbiorcą. Zdarza mu się na przykład przyznawać czytelnikowi, że dotarcie do danego momentu w książce było sporym trudem. W ten sposób wyraża on ironiczne uznanie wobec czytelnika, którego nie zniechęciła wielowątkowa narracja, jej spowolnienia, nieraz nagłe przeskoki pomiędzy wątkami. Trzeba bowiem przyznać, że szkatułkowa narracja wymaga lekturowego zaangażowania, uważności i trudu łączenia fabularnych niuansów.
Aktualnie, kiedy widoczny jest dominujący, zwodniczy urok fragmentaryczności w literaturze, a także wszelakie eksperymenty oraz gry językowe w strukturze tekstu, Fikcja broni się jako dopracowana i przemyślana proza. Nie mamy tu do czynienia z przeładowaniem politycznością jako jedynym, właściwym modelem literackiego zaangażowania czy nakładaniem na historię filtru dowolnego, kontrowersyjnego społecznego zjawiska. Mamy szansę wejść w model powieści, która opowiada o życiu oraz towarzyszących mu trudach i pragnieniach ludzi. Książka Bitnera prowadzi dialog z czytelnikiem we fragmentach spójnych i otwartych, zaś w momentach, gdy pokazuje świat przedstawiony wraz z jego meandrami i niepewnościami, prowokuje odbiorców do głębszej refleksji. Autor ma więc świadomość, że opowiadanie o życiu wiąże się z nadawaniem mu na kartach książki indywidualnej sygnatury, a także przepuszczaniem przez filtr osobowości, wspomnień czy lęków bohaterów.
Bitner dokonuje bardzo interesującego zabiegu: przeplata ze sobą fragmenty narracyjne prowadzone przez różne postaci, przerywając w ten sposób spójną opowieść, która mogłaby stanowić historię pojedynczej postaci. Nie chodzi tu o to, by zwieść na manowce czytelnika, ale raczej otworzyć go na złożoną interpretację. Dzięki temu Fikcja, którą można by nazwać „powieścią drogi”, nie zostaje zamknięta w jednym powieściowym modelu. Czytelnik poznaje losy i charaktery postaci podróżujących w jednym z kolejowych wagonów, a także śledzi centralny wątek kryminalny powieści. Fascynujące w książce jest to, że w każdej chwili, bez ostrzeżenia, narrator może porwać nas w zupełnie inną przestrzeń, w czas przeszły lub przyszły. Niewątpliwą zasługą Bitnera, wynikającą bezpośrednio z pomysłu na prowadzenie takiej właśnie narracji, jest mieszanie porządków czasoprzestrzeni, nastawione na oswojenie czytelnika ze złożonością rozgrywanej historii i jej konsekwencjami.
Biograficzne zmyślenie
W pewnym momencie powieści narrator zwraca się do bohatera słowami: „Widziano cię, ale nie zauważono. Widziano cię, jak widzi się nieistotne elementy tego świata”. Ktoś powie potem, że peronem szedł pijaczyna, choć jednocześnie będzie to jedyna osoba, która rozpoznała zmagania z bólem, strachem i słabością. Można bowiem stać na straży prawdy albo wyćwiczyć się w kłamstwie tak, by nikt go nie rozpoznał i oszukiwać w ten sposób nawet samego siebie. Na przestrzeni powieści jesteśmy konfrontowani z różnymi postawami wobec kłamstwa, jego wariantami i konsekwencjami. Nie musi to być celowe oszukiwanie, natomiast bywa przewodnim motywem w historiach bohaterów.
Aby uniknąć wyłącznie negatywnych konotacji kłamstwa, możemy posłużyć się formułą zmyślenia. W książce jest ono szczególnie ważne, jeśli zauważymy, jak wiele postaci przebija się przez wątki i wnosi własne rozumienie celu podróży. Są to postaci z mniej lub bardziej udanymi życiorysami, w zależności od swego pochodzenia. Sporo miejsca w książce Bitnera poświęcone jest bohaterom literackim, których można odnieść do kontekstu seriali czy innych wątków kulturowych. Jednym z głównych bohaterów jest Simon Templar, czyli serialowy „Święty”, popularny w Polsce w latach sześćdziesiątych detektyw, ale i przestępca grany w serialu przez Rogera Moore’a. Ta fikcyjna postać rozprawia się z przestępcami niczym Robin Hood. Templar jest do tego inteligentny i charyzmatyczny, zawsze o krok przed policją. Kolejny bohater to Jean Valjean z Nędzników Wiktora Hugo, skazany na ciężkie roboty, przechodzący na stronach tej wielkiej powieści głęboką przemianę. Do rzędu postaci może też zostać dopisany przyjaciel i mentor Mariusza, Jarema Teodor.
Wszyscy oni tworzą lustra, w których oglądamy głównego bohatera – jego odbicia będące ułudą pogoni za zmianą. Niepewność Mariusza, głównego bohatera powieści, widoczna jest poprzez rozmaite rozterki, które go dręczą. Od najmłodszych lat jest on wycofany w nierealny świat, pogrążony w myślach tak bardzo, że zdaje się jakby jego ciało żyło obok. Bohater, na miarę swoich wyobrażeń, odbija się w życiorysach obcych ludzi.
Za dużo smutnych wspomnień
Zgodnie ze stanowiskiem, z którego wychodzą narratywiści, ludzka tożsamość nie może być dana raz na zawsze. To projekt otwarty, zawsze niedokończony, zależny od tego, w jaki sposób człowiek rozumie siebie i jakiego rodzaju zadaniem dla siebie jest. W prozie Bitnera rozbudowana i wielowarstwowa narracja konstytuuje schemat, na którym opiera się tożsamość głównego bohatera. Gdyby nie została pomyślana w taki sposób, nie zyskalibyśmy wglądu w nadrzędne pragnienie napędzające całą powieść, jakim jest chęć opowiadania. Pozwala ona widzieć życie jako pewną całość, rodzaj doświadczenia i akt umysłu. Nawet we wszechogarniającym poczuciu rozbicia, przedstawianie sobie wydarzeń w taki sposób, w jaki robi to Mariusz, pomaga w zrozumieniu, czym właściwie było lub jest jednostkowe życie.
Bohaterowie literaccy, tacy jak Simon Templar czy Jean Valjean, są kulturowymi wzorami i pewnymi scenariuszami, na które można się powoływać w momencie interpretacji utworu. Jednak narracja powieści nie prowadzi tylko do identyfikacji bohatera literackiego z innymi, fikcyjnymi postaciami. Lepiej więc spojrzeć na ten „gabinet figur” jako laboratorium myślowych przedstawień. W powieści mogą być one wykorzystywane, by wyraźniej unaocznić wahania, niepewności i wewnętrzne rozbicie głównej postaci.
W Fikcji zostajemy skonfrontowani z narracją, która staje się wartością. Bitner bardzo wyraźnie pokazuje – zarówno przez sposób prowadzenia narratora, schematu kompozycyjnego, kreowania i łączenia wątków – że to właśnie narracja daje możliwość opowiadania życia i nadawania mu kształtu. Jest to istotne również ze względu na to, że uzmysławia wartość samej literatury, a najbardziej powieści, jako pola kształtowania i rozumienia nas samych. Wejście w to pole oznacza wysiłek i ryzyko, narażające na konfrontację z nieznanym, ale i rozpoznawanie znaczeń, w które jesteśmy uwikłani również jako czytelnicy.
Wytrąceni z równowagi
Spotkania i historie, które widoczne są na stronach powieści, mają też charakter melancholijnych opowieści. Nie każda historia znajduje swój finał, a strumień myśli lub wydarzeń nigdy nie pozwala się w pełni okiełznać. Bitner domyka główne wątki, które są najważniejsze dla klamrowego ujęcia części historii. Inne wątki i punkty widzenia zmieniają się, wiążąc się w wieloznaczne sceny. Z tej przyczyny zarówno bohaterowie powieści, podróżujący pociągiem, jak i sami czytelnicy, zostają w pewnym momencie wyrzuceni z przewidywalnego toru jazdy – toru zdarzeń.
Osobny czas i bieg rzeczy dziejących się w pociągu zasługują na uwagę, ponieważ ta część narracji stanowi ramę dla większości wątków. W przedziale spotyka się osiem obcych osób, liczących, że takimi dla siebie pozostaną. Ich spotkanie będzie jednak znaczące dla wątku kryminalnego i prowadzonego śledztwa. Dobrze znany motyw zabójstwa rozgrywany w powieści Bitnera nadaje rytm akcji. Kiedy wsiadamy do pociągu razem z Mariuszem, atmosfera jest senna, ale właśnie dzięki tajemniczemu przestępcy i jego intrydze następuje ogólne poruszenie i wyjście z ograniczonej perspektywy poznawczej. Rozmowy, które wywiązują się między podróżnymi dają pretekst do tworzenia się następnych wątków. Można odnieść wrażenie, że podróż trwa bez końca, rozpływa się w wieczności, wciąż rozgałęziając się na historie poszczególnych postaci.
Bohater powieści Bitnera w swoich na wpół sennych rozważaniach, powodowanych monotonnym rytmem jazdy, wraca do czasów dzieciństwa i nocnych podróży pociągiem razem z matką i dwójką rodzeństwa. Co ciekawe, ojciec towarzyszy im tylko raz, a w innych scenach przywoływany jest jako nieobecny i stopniowo znikający z pola widzenia dziecka, a potem młodzieńca. Sam Mariusz, bez względu na czas, do którego się właśnie odwołuje, nie dostrzega w nim figury autorytetu ani opiekuna. Znajduje ją jednak w postaci przyjaciela, Jaremy, który w powieści jest opisany szczegółowo. To z nim chłopak dzieli młodzieńcze zainteresowania literaturą i kulturą, w nim znajduje partnera do rozmowy.
Dużo miejsca w rozmowach i wspomnieniach poświęcone jest relacjom Mariusza z kobietami. Nie bez znaczenia w powieści pojawia się język opisujący sferę jego relacji intymnych, który staje się dosadny i „brudny” w najbardziej wulgarnych fragmentach. Sceny o charakterze erotycznym są pozbawione magii czy metafizyki, a przedstawiana w powieści intymna relacja zaczyna zamieniać się w groteskę. Przerysowanie i przesyt, a także sprowokowane obsesje bohaterów okazują się śmiertelnie niebezpieczne. Dążenie do odczuwania rzeczywistości, będącej relacją ze światem i drugim człowiekiem, okazuje się odsuwaniem od niej, zmierzaniem w stronę pustki.
Fikcja doświadczenia
Niezależnie od tego, ile w tytułowej fikcji może pomieścić się znaczeń, istotą pozostaje sam proces odczytywania obrazów w kontekście ich połączeń. Błędem byłoby jednak twierdzić, że mamy do czynienia z kuglarskimi sztuczkami, zwodzeniem czy innego rodzaju ryzykiem, które mogłoby prowadzić do znużenia czy rozczarowania metodą budowania tej układanki.
Wprawienie w ruch pociągu, pozwolenie słaniającemu się na nogach mężczyźnie na kontynuowanie drogi, jest ryzykowne z dwóch powodów. Po pierwsze – on sam próbuje odciąć się od świata. Cień melancholika, który się za nim ciągnie, pozwala mu odnajdywać spokój w wycofywaniu się oraz przeglądaniu obrazków z przeszłości. Zdarzenia mające miejsce w przedziale, pośród innych ludzi, nabierają kształtów właśnie w sennej atmosferze, na styku tego, co realne. Prowadzenie podobnego bohatera wymaga ostrożności i uważności, by nie zamknąć go w kapsule czasu, umożliwiającej tylko rozpływanie się pośród zjaw. Po drugie – wszystko, co zdarzy się w drodze, będzie narażone na wtórność. Pojawią się wątki nieodzowne w takiej podróży: kryminalny, miłosny oraz oniryczny. Tworzenie historii będzie wiązać się z wmontowywaniem w opowieść faktów i zakłamań. Nie bez powodu w „chwili przesilenia” bohater usłyszy słowa:
Największą fikcją, która potrafi opętać człowieka, jest to, co może dotknąć, wziąć do ręki, co jest realnością i materią; ulice, domy, góry, samochody i kosze na śmieci, wszystko jest po to, byś uwierzył, że taki jest świat. A jednak to tylko złudzenie. Tylko twoje wspomnienia są prawdziwe.
D. Bitner, „Fikcja”, Warszawa 2018. [1]
Mamy zatem tylko wspomnienia i spotkania, które wytrącają z równowagi, wciąż zmieniają postrzeganie świata przedstawionego w powieści. W takiej narracji oznacza to zwrócenie się w stronę refleksji i zagłębianie w zakamarkach życia głównej postaci. Wpatrzony w przeszłość bohater literacki, którego widzimy w cieniach fikcyjnych postaci, z którymi spędzał czas, rekonstruuje miniony czas. To przypadek prowadzi do spotkania obcych sobie historii i stworzenia całkiem nowej, już w pociągu. Odkrywanie powiązań i zależności pomiędzy bohaterami powieści może być niczym rozwiązywanie zagadki z dobrego kryminału albo konstruowanie pięknego zmyślenia, alternatywnej fikcji, w którą jest się uwikłanym. Nie tyle indywidualne wspomnienia i doświadczenia postaci zaczynają dominować w takim zestawieniu, co subiektywnie porządkowane przez czytelnika ich punktów widzenia. Okazują się one bardziej przydatne ze względu na ograniczenia pamięci. I póki karty nie są odkryte, próbujemy rozpoznać, co powoduje ich niepewność. Jeśli mamy szczęście, nie znajdujemy ostatecznych odpowiedzi.
Dariusz Bitner, Fikcja, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2018.