Spotkajmy się w Arcumeggii
Spotkajmy się w Arcumeggi
choć dojechać tam trudno
bo nitka drogi po zboczu góry
wspina się i kręci bez końca.
Ale jak się tam nie spotkać
gdy niebieski obłoczek dymu
i woń kasztanów pieczonych
snuje się nad paleniskiem
bo to już jesień
i zbocza gór
w kolory się bogacą.
Z fresku na ścianie domu
na skraju Arcumeggii
spojrzy na nas zza stołu rodzina
polentę dzieląca.
Zaprosi nas może?
A niewiele dalej
pobłogosławi nas święty Ambroży
radośnie witany przez mieszkańców wsi
bo jak nie witać pasterza który
w tak trudną podróż się wybrał.
W kapliczce przy drodze czeka na nas
święty Antoni
a dalej idąc kamienistą uliczką
ze ścian domów patrzeć na nas będą
święci i zwykli ludzie
ale i kozła wspaniałego nie zabraknie
w tej górskiej wsi zamienionej
przed laty w malarską galerię.
Długo patrzę na fresk
na którym mężczyźni odchodzą
za chlebem w świat.
A w domach zostają złamane bólem
kobiety bo gdzie im iść w nieznane
z tych pięknych gór
gdzie tak trudno żyć.
Ale o krok dalej na ścianie
zakwita radość bo przecież
wracają do stęsknionych bliskich
i wiosna promienna na drzewach,
krzewach i w sercach jaśnieje.
Spotkajmy się więc w Arcumeggii…