Szansa
Czy może jeszcze być ciepło w oczach. Które
przypominają moje palce u stóp. Rozpalasz je
o dwudziestej trzeciej pięćdziesiąt sześć
zanim jeszcze domkniesz drzwi. Wtedy
nasze kontury zaczynają przypominać sobie o nas.
Nie dopowiadamy nic do miejsca. Które
przesuwa się jak piasek na ruchomych wydmach. Nasze
życia zachrypnięte zaczynają przepuszczać światło. Do
naszych ciał. Pojawiają się przed nami dni niedomknięte.
Jeszcze. Przed dotykiem siebie myjemy ręce. I zgadujemy. Czy
będziemy w stanie zrobić krok w powstające miejsce
To. Co ludzkie
wydaje się nam odległe.
Ludzie zapomnieli o tym co może być na wyciągnięcie ręki. Przypominamy
światu. Może usłyszy. Wychylę się z okna bardzo głęboko. I nabiorę
dużo powietrza do płuc krzycząc. Że. jeszcze coś mogę.
Tekst został zakupiony w ramach programu Tarcza dla Literatów.