W przejściu
…to człowiek na skrzyżowaniu w krążku słońca drży.
Twarz jak po pocałunku bez udziału warg wiatru.
Znad pól zwinął się kobierzec ze skowronkowych treli.
Trzy żurawie w żywej szarości piór nie czekają, aż się zbliżę.
Rudzieje rżysko wokół rozchylonego sromu gleby.
Jeden kruk wyścieła pustkę nad polaną krk krk.
Nisko, ciemnogranatowo lśnią żuki do góry odnóżami
Wokół krowiego placka niczym przy rodzinnej pizzy.
Między źdźbłami traw prześwietlone wielościany
Baldachimów i zasłonki z pajęczyn.
Przez popękane wnętrza uczuć rozstrzelanych tu,
Gdy przechodziła tędy „fronta”,
Prześwituje nagość krajobrazu, w którą zmierzam.
Jak dobrze, spokój linii drzew i każdej miedzy,
Balansuje błękit. Jestem tu i gdzie indziej,
W tym i tamtym, wzięty w ciało, wyobraźnię,
W to, co widzę, w osobistą niewiedzę, w znieczulenie.
Podziękowania, wdzięczność cisną się niedosłyszącemu niemowie,
Przeszły do obcego języka, którego się nie nauczył.