29.04.2020

Wiara

Tekst pochodzi ze zbioru Notatki do całości.

Poezji nie da się zdefiniować, bo dotyczy rzeczy i spraw niejasnych, może nieprawdziwych, nierealnych. Ogarnia mnie więc czasem zwątpienie i szukanie poezji odczuwam jako gonitwę za wiatrem. Pogrąża mnie przeczucie, że z punktu widzenia niemal wszystkich ludzi poezja jest czymś zupełnie obojętnym i nieważnym – jest niczym.

Łatwiej spotkać kogoś pisującego wiersze niż kogoś, dla kogo poezja jest rdzeniem życia, posłannictwem, powietrzem. Toteż częściej, niż bym sobie tego życzył, bywam „obdarzany” tekstami grafomańskimi. Mierzi mnie nie tyle ich karkołomność i nieporadność, ile dominacja wśród nich wierszy o pisaniu wierszy. Z ujęcia tego tematu wyłania się zawsze okrutny i prostacko obnażony brak wiary w poezję. A ja muszę w nią wierzyć, aby móc nosić ją w sobie jako coś realnego.

W celu podniesienia się na duchu i wewnętrznego wzmocnienia powtarzam sobie wyznawcze słowa poetów. Przypominam gorycz Konrada, która każe stwierdzić, że „wam, pieśni, ludzkie oczy, uszy niepotrzebne” i że „pieśni” są krwią duszy artysty, sposobem na osiąganie najwyższego stopnia świadomości istnienia. Ale kiedy Adam Mickiewicz wierzy w poezję jako siłę polityczną (prawie faustyczną), czuję obcość, a nawet anachroniczność. Bardziej odpowiada mi rozsądne zawołanie Jana Kochanowskiego: „sobie śpiewam a Muzom”. Dające się w tych słowach wyczuć osamotnienie wzmacnia pokorę człowieka tworzącego, która nie przeczy poczuciu wartości poetyckiej pracy, wierze w nią i siłę jej oddziaływania.

Żadna z tych postaw nie jest dziś oczywista, a młodszym pokoleniom literackim wręcz zarzuca się, że nie chcą wpływać swoją twórczością na kształt rzeczywistości (co miałoby oznaczać między innymi definitywne rozstanie się z awangardą), co więcej: nie dokonują ideowego zamachu na rzeczywistość. Zarzut wydaje się tyleż prawdziwy, co przedwczesny. Dwudziesty wiek był stuleciem zanikania wiary w sztukę, a więc i poezję, w jej sprawczą i przeobrażającą moc. Przez dziesiątki lat dokonywało się przejście od futurystycznego przekonania o masowym oddziaływaniu sztuki do postmodernistycznego czy też schyłkowego przeświadczenia o jej wyczerpaniu. Można by ułożyć antologię, w której byłoby pokazane wygasanie wiary poezję. Na przykład od Kazimierza Wierzyńskiego do Stanisława Stabry:

Ale wiodło mnie jedno i z tym tu powrócę

Jeśli kto kiedy moje odmierzy obszary:

Nawet wątpiąc o sobie, wiedziałem o sztuce

Że nad wszystko, nad zgubę, dotrzymam jej wiary.

Nie wierzę już w całopalne litery

wierzę w podejrzliwy wzrok stróżki

w kompozycję donosu

w doskonałość zbrodni

o niczym oprócz bezsilności

nie mówią mi wiersze

przyjaciół a przecież

kiedyś byłem człowiekiem wierzącym

 

Ja chciałbym zachować wiarę w poezję.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Zbigniew Chojnowski, Wiara, Czytelnia, nowynapis.eu, 2020

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...