Wiersz na gołębiach
Tylko się rozejrzeć – są wszyscy
i ten ptasi nie do zmylenia
zapach poczekalni
Witek rękaw marynarki ślini
i swój order przodownika czyści
Łucja przymierza się w kapelusz większy
Walizki bigosu i poręcze szyn
jak mówił Bruno
i bar się jeszcze zamknięty
Biały kołnierzyk latawca – tułacza
Andrzeja Ogrodowczyka przez Turek
w drodze się na Kowale Pańskie
Wieczny turkot – Krzyś Adamkiewicz
listowy – jak się tu mówi
Teatr Kwitnącej Trawy
ale się brody paciorki i sznurki
Markowa Obarska kapela „Winda”
I wreszcie ekspresem z Warszawy
Sted się ma jak pocztowy
torba na ramieniu kasa
formularz tylko kwit podpisać
Dopiero teraz zrywa się
z parapetu kołuje zatacza cień
czarna peleryna od Czerwonej Róży
„Ja jestem Breżniew ! Ja jestem ...”
krzyczy krztusi się Andrzej Babiński
Zostaw mówi mundurowy do mundurowego
to jest ten – wariat się
Są więc wszyscy
i jeszcze jeden na gzymsie ptak
z dzioba tak się podobny
do ciebie albo do mnieTylko się rozejrzeć – są wszyscy
i ten ptasi nie do zmylenia
zapach poczekalni
Witek rękaw marynarki ślini
i swój order przodownika czyści
Łucja przymierza się w kapelusz większy
Walizki bigosu i poręcze szyn
jak mówił Bruno
i bar się jeszcze zamknięty
Biały kołnierzyk latawca – tułacza
Andrzeja Ogrodowczyka przez Turek
w drodze się na Kowale Pańskie
Wieczny turkot – Krzyś Adamkiewicz
listowy – jak się tu mówi
Teatr Kwitnącej Trawy
ale się brody paciorki i sznurki
Markowa Obarska kapela „Winda”
I wreszcie ekspresem z Warszawy
Sted się ma jak pocztowy
torba na ramieniu kasa
formularz tylko kwit podpisać
Dopiero teraz zrywa się
z parapetu kołuje zatacza cień
czarna peleryna od Czerwonej Róży
„Ja jestem Breżniew ! Ja jestem ...”
krzyczy krztusi się Andrzej Babiński
Zostaw mówi mundurowy do mundurowego
to jest ten – wariat się
Są więc wszyscy
i jeszcze jeden na gzymsie ptak
z dzioba tak się podobny
do ciebie albo do mnie
Tekst został zakupiony w ramach programu Tarcza dla Literatów.