Wyzwolenie
izoluję się od lustra
zaciskam powieki by nawet najmniejszą szczeliną
nie przylgnęła do mnie tamta kobieta
lubiła kochać się o świcie i wystukiwać rytm
każdego dnia tanecznym krokiem
w czerwonych szpilkach
po tej stronie
trwam w niemal nabożnym skupieniu
szukam wartości w sobie i drugim człowieku
analizuję wyciągam wnioski czasem muszę
nabrać dystansu wody w usta
świat
dziwaczeje
mierzi brak perspektyw i zezwierzęcenie
które coraz bardziej przypomina hydrę
a we współczesnym świecie nie ma heraklesów
czekam na śmiałka
motocyklistę wtedy wskoczę na harleya
wiatr drapieżnie będzie się bawił moimi włosami
na liczniku sto sześćdziesiąt a czas
niech sobie bije
poczuję na twarzy uwolnioną przestrzeń
która wystrzeli zdewaluowane myśli w kosmosi nic nie będzie już ważne