16.08.2021

ZAPALCIE NAD TATRAMI LATARNIĘ

niech się gwiazdy rozżarzą jak dawniej

 

wtedy przejrzą się panny skrzydlate
w wielobarwnym lśnieniu potoków
wymyją włosy łopianowym wywarem
rozczeszą kosodrzewinowym grzebieniem
potem siądą przy brzegu i zaplotą
wieńce z kwiatów rosy

 

gdy przyjdzie pora obsieją śnieżnym 
ziarnem hale i zamkną góry w szkle

 

te niczym szarokapturowi mnisi
odmówią przedwieczną modlitwę ciszy
a potem zbiorą plon

 

zapalcie tatrzańską latarnię
by duchy gazdów nie błąkały się po niebie

 

chociaż słyszą złóbcokowe granie to nie widzą
Mlecznej Drogi a ona prowadzi pod Piotrowe
dźwierza – pilnuje ich brunatny harnaś 
łagodny niczym mgła nad Szatanem

 

światło z latarni sprawi że za cieniem pójdzie
człowiek w załomach skał schowa niepokoje
niepewność i pragnienia

 

nad szczytami drzew furtki do nieba

 

tędy przemkną tacy jak Azrafael i SzemkelAniołowie wykreowani przez Herberta w utworze Siódmy anioł.[1]
bez strachu zsuną się po grotach jodeł
potem z Sieczką Rojem Walami niespiesznie
podążą w kierunku Świnicy lub Lodowego
może przystaną na którejś przełęczy i popłynie
psalm kłusowników hen ku Dolinie Pięciu

 

zapalcie a świ(a)t zacznie wszystko od początku

 

niewidomi zobaczą kolory nie tylko nocy
głusi usłyszą szepty limb i cisów
nieczułych wzruszą korony rojników
nikt nie uplecie tojadowych wieńców

 

tylko zapalcie latarnię

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Adriana Jarosz, ZAPALCIE NAD TATRAMI LATARNIĘ, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...