03.11.2022

Gorzkie wtajemniczenia

Poniższy tekst ukazał się pierwotnie w miesięczniku „Nowe Książki” (nr 9/2022).

Wznowienie książki Piotra Müldnera Diabeł na Placu Zbawiciela w 2021 roku przypadło na szczególny czas. Nie tylko ze względu na przetasowania w obrębie katalogu tematów podejmowanych przez pisarzy (zarówno tych starszych, jak również młodszych), lecz także ze względu na zaistnienie swoistej „zmiany warty” wśród czytelników.Oba procesy powodują, że Diabeł na Placu Zbawiciela może zaginąć wśród propozycji innych pisarek i pisarzy, których narracje dotyczą kwestii tożsamości, pamięci, trudnej przeszłości w wymiarze nie tyle politycznym, co historycznym, przemocy i bólu. Ci, którzy pamiętają powieść z 1988 roku, przeczytają ją jako opowieść z politycznym zapleczem, która w momencie powstania mogła być uznawana za sondującą mechanizmy przejmowania władzy i manipulowania społeczeństwem. Ci, których metryka wskazuje mniej niż trzydzieści lat, po zapoznaniu się z dość enigmatyczną fabułą Diabła na Placu Zbawiciela, poczują się skonsternowani, ponieważ realia, o których pisze Müldner, znają tylko z rodzinnych opowieści.

Skoro autor zdecydował się na powtórne włączenie książki w obieg czytelniczy (utwór z powodów pozaautorskich był niemal niedostępny w księgarniach), to być może przewidział reakcje najmłodszych, młodszych i rówieśników na opowieść o czymś, co trzydzieści lat po pierwszym wydaniu może wydać się niezrozumiałe. Niestety książka Müldnera ukazała się bez żadnych zmian, nie proponuje również żadnych innowacyjnych rozwiązań formalnych. Intencją autora było zaznajomienie czytelników z publikacją, która miała swoje własne perypetie.

Narracja Diabła na Placu Zbawiciela prowadzona jest dwutorowo. Autor podkreśla nie tylko kwestie polityczne, lecz również losy Jana Wilgi – redaktora dużego wydawnictwa oraz jego matki i Katarzyny – kobiety skupiającej uwagę mężczyzn. Müldner ujawnia skłonność do przeplatania wątków obyczajowych (zmąconych polityką) oraz perypetii prezydenta i jego żony Malinny. Narratorem powieści jest Wielki Wychowawca, który nie tylko obserwuje głównych bohaterów, lecz również planuje intrygę polegającą na upodobnieniu prezydenta do Jana Wilgi – syna Anny, wybrańca, by w kluczowym momencie podmienić obu przywódców. Powieść ze względu na wielowątkowość pozwala na poszukiwanie różnych kluczy interpretacyjnych, jednak z zachowaniem ostrożności, ponieważ polityka pojawia się także w partiach dotyczących rozwijającego się uczucia młodego Wilgi do podwładnej Katarzyny.

Autor proponuje opowieść o sile dwóch totalitaryzmów. Nietrudno dostrzec w powieści nawiązania do poprzedniego ustroju politycznego. Istotnym novum okazuje się przedstawienie układu zależności pomiędzy matką i synem jako rodzaju patologicznej relacji. Pod tym względem Müldner wyprzedził pisarki, które wiele lat później zdecydują się na opisanie podobnej zależności (m.in. Zośkę Papużankę). W ostatnich partiach powieści Jan Wilga wyznaje: „Ma moje dziecko, na pewno moje, obliczyłem to. Teraz nie wiem, jak zareagować. Mam więc dwie matki. Mam dwie, jednakowe pod każdym względem, obie nauczone tresury. Skąd one to biorą, ten instynkt kierowania każdym moim splunięciem”. Jego słowa dotyczą nie tylko apodyktycznego zachowania matki, lecz również Katarzyny – kobiety pięknej i potrafiącej sterować innymi. Na czym polega przewinienie obu kobiet, które decyduje o wyrażeniu niepochlebnej opinii nie tylko o matce, lecz również wybrance? Pierwsza w tajemnicy przed synem prowadzi dość szczegółowe notatki dotyczące jego życia, druga równie skrupulatnie zapisuje wszystko, co dotyczy Wilgi. Obie nie szanują jego prywatności i przekraczają wyznaczone granice. Ich władza wydaje się absolutna, jednak Wilga nie podejmuje radyklanych kroków mających na celu zmianę status quo. Choć próbuje uciec od nadopiekuńczej matki, to jednak po odkryciu, że Katarzyna również dopuściła się kontrolowania jego życia, dostrzega nieuchronność pewnych mechanizmów. Być może właśnie partie dotyczące relacji międzyludzkich okazują się najciekawszą częścią Diabła na Placu Zbawiciela.

Decyzja o wznowieniu powieści jest posunięciem ryzykownym i skłania do porównania sposobów przedstawiania pewnych problemów przez samego Müldnera, a także pisarki, których debiuty okrzyknięto najważniejszymi wydarzeniami między 2008 a 2009 rokiem. Skąd pomysł, by zestawiać książki z różnych porządków historycznych? Zasadniczym problemem, który powraca w powieści, jest sposób przedstawiania kobiet. Być może trzydzieści lat temu kwestia ta nie stałaby się pretekstem do dyskusji o ich instrumentalizacji, jednak świadoma decyzja o wznowieniu książki naraża autora na mierzenie się z krytyką dotyczącą nie tylko formy, lecz również zawartego w niej światopoglądu. O skali zjawiska świadczą dwa fragmenty: „Przyjaźniłem się wtedy z przewodniczącym parlamentu, bo razem chadzaliśmy na różne seksparty, a szef Sekcji Analiz dosiadał córki tego mojego kumpla. W chwilach szczytowania wykrzykiwała różne brednie, w tym informacje o mnie. Co miałem odpowiedzieć człowiekowi tak dobrze zorientowanemu w moich sprawach? Zostałem w pracy z mocnym postanowieniem, że oduczę córkę przyjaciela spotykania się z prykami”. W drugim głos zostaje oddany kobiecie podejrzanego autoramentu, która na widok przemiany Anny (jej transformacja wynikała z troski o los syna), po wizycie żołnierzy ubolewa: „Mnie tak ostro nie rżnęli. Ja to się już chyba nigdy nie zmienię”. Trudno uznać oba fragmenty za żartobliwe. Po książkach Joanny Bator, Sylwii Chutnik i Anny Dziewit- Meller pisanie o kobietach jako ozdobach, dodatkach, których rola ogranicza się do wyglądania i zaspokajania potrzeb mężczyzn, jest niebezpieczne. Może przypadkiem ujawnić pokłady mizoginizmu, który kilka dekad wcześniej był zjawiskiem dość niegroźnym dla części autorów. W powieści Müldnera gorzkie wtajemniczenia dotyczą nie tylko relacji międzyludzkich, lecz również ról, jakie odgrywają kobiety. Statystują ku uciesze mężczyzn i samego autora.

Powieść Piotra Müldnera proponuje śmiałą wizję świata dotkniętego przez bliżej nieokreślony system polityczny, w którym zdrada, maskowanie intencji, prowadzenie podwójnej gry okazują się kluczowe. Pisarz przejawia skłonność do rozbudowywania wątków, których pojawianie się zaburza wymowę opowieści o przejmowaniu władzy. Choć udaje mu się utrzymać uwagę czytelnika, to jednak niejednokrotnie pojawia się pytanie o zasadność zamieszczania niektórych fragmentów.  

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Andrzej Juchniewicz, Gorzkie wtajemniczenia, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...