02.01.2023

Hersh Libkin i amerykański koszmar

Hersh Libkin wyjeżdża w 1946 roku z Polski, aby przybyć do kraju wolności – USA. Za sobą ma długą drogę: przechodzi przez łódzkie getto (Litzmannstadt Ghetto), następnie przez Auschwitz-Birkenau, aby finalnie wyjść z obozu w marszu śmierci i ku własnemu zaskoczeniu przeżyć. Ameryka jest Nowym Światem, a to w kontekście powojennej Europy czyni z niej ziemię obiecaną. Przynajmniej dla żydowskiego emigranta z Polski, który po roku pobytu na Wschodnim Wybrzeżu decyduje się na zrealizowanie swoich marzeń: chce zostać aktorem w Hollywood. Skoro uratował życie, teraz czas uratować marzenia. W Polsce nie ma już nic, do czego mógłby wrócić, rodzinę i krewnych pochłonął Holokaust. Ameryka niczym biblijny Kanaan przynosi, ujmując rzecz dyplomatycznie, lekkie rozczarowanie. Libkinowi doskwierają problemy z dostępem do wody, z nieurodzajną ziemią, a nawet agresywnymi sąsiadami. Amerykański sen poza frazesami objawia mu również toksyczność relacji międzyludzkich: podejrzliwość, wykorzystywanie, antysemityzm. Czyżby Ishbel Szatrawska w dramacie Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia raz jeszcze brała na warsztat motyw Żyda wiecznego tułacza? Z pewnością można tak spojrzeć na utwór Szatrawskiej, choć byłaby to wariacja w stylu komedii z serii „w krzywym zwierciadle”. Natomiast na poziomie dialogów, żartów i zwrotów akcji to prawdziwa jazda bez trzymanki. I samo to już sprawia, że czytając Żywot i śmierć Hersha Libkina…, czytelnik wyobraża sobie ruch sceniczny, światła, interakcje między aktorami. Aż chce się to zobaczyć!

Wielki atut dramatu stanowią dialogi, które po pierwsze są bardzo naturalne, a po drugie skrzą się humorem. Nie jest to dowcip dyplomatyczny, o nie. Tu nie ma tematów zakazanych, zwłaszcza w kwestiach związanych z antysemityzmem. Producent, jedna z postaci w świecie Hollywood, wyjaśnia żydowskim aktorom, dlaczego to właśnie oni grają skazanych na porażkę Komanczów: „Ach, proszę się tym nie przejmować, wszystkie stare Żydówki wyglądają jak indiańscy wodzowie, nikt się nie zorientuje. Gladys nie wymaga nawet szczególnej charakteryzacji”.

Bardzo udanie pomyślane są postacie Hannah i Lois, córek Hersha, które mają swoje sceny, ale które także komentują wydarzenia niczym chór z greckich dramatów. Pod piórem Ishbel Szatrawskiej będzie to chór iście na rockandrollową nutę: niegrzeczny, obrazoburczy, dosadny. Duet ten potrafi rozładować atmosferę, pięknie spuentować nieraz zagubionego Hersha, a także wnieść dużą dawkę dynamizmu do poszczególnych scen. Hannah i Lois jawią się jako córki, które przeglądają życiorys ojca – odtwarzany na oczach widzów (powinno być „czytelników”, ale czytając, naprawdę widzę to wszystko na scenie), i równocześnie jako jego anioły stróże, duchy opiekuńcze.

Hannah i Lois

Jednak to właśnie w Ameryce jego życie się rozpoczęło. Rozpoczęło się latem roku 1947, kiedy po roku pobytu na Wschodnim Wybrzeżu zrozumiał, że nie nadaje się na sprzedawcę w sklepie z obuwiem męskim na Lower East Side,

 

Lois

Przede wszystkim dlatego, że był aktorem.

 

Hannah

Ale też poniekąd dlatego, że tuż po przybyciu do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej ni chuja nie mówił po angielsku, zresztą nigdy nie pozbył się wyraźnego akcentu, typowego dla tych, którzy od dziecka szwargotali w jidysz.

Czas akcji utworu przypada na okres działalności komisji senatora Josepha McCarthy’ego. Czerwona panika ogarnia USA, a w Hollywood sporządzana jest „czarna lista” podejrzanych o sprzyjanie komunizmowi i nie dość amerykańskim cnotom. Przybysz z komunistycznego kraju od razu trafia w obszar zainteresowań FBI. Nie pomagają tłumaczenia, że z powojenną Polską Libkina nic nie łączy, a rozmowy telefoniczne z pozostawionym w kraju Dawidem służą podtrzymaniu jedynej przyjaźni, nie zaś celom szpiegowskim. Z osaczenia w osaczenie, z napiętnowania w kolejne napiętnowanie, z pogromu w lincz – zdaje się, że Hersh Libkin jest zmuszony do nieustannego powtarzania własnego życia. Jak mówi jedna z postaci: „Wie pan, o co mi chodzi? Jak już pan przetrwał wojnę, to przetrwa pan wszystko, nawet pieprzony Hollywood”.

Okraszony dowcipem dramat wywołuje śmiech, śmiech różnorodny: szczery, gorzki, ironiczny, czarny. Momentami odnosi się wrażenie, że Żywot i śmierć Hersha… to współczesna wersja Wystarczy być Jerzego Kosińskiego. Bohater jest tak samo szczery, zagubiony i naiwny. Ale życiowe zakręty przybysza z Łodzi to tylko jeden z poziomów odczytania dramatu Ishbel Szatrawskiej. Sam tytuł wskazuje, że życie jest tylko połową przygód Libkina. Druga należy już do metafizyki. Utwór ten to również – a może przede wszystkim – życie pośmiertne Hersha, swoiste rozliczenie z życiem zmierzającym do swego kresu, na wskroś nowoczesne ars moriendi. Możliwych odczytań metafizycznych jest tutaj przynajmniej kilka: raz widzimy, jakby Hersh Libkin odbywał spowiedź swojego życia, innym razem to jego córki piszą hagiografię na opak. Nie chcę narzucać czytelnikowi swoich tropów, zatem skieruję uwagę na coś, co może być niedostrzeżone należycie.

Prawdziwym majstersztykiem, zaraz po inteligentnym dowcipie, są monologi. Dwie wielkie przemowy Gladys i Mildred – rozciągnięte na kilka scen Hersha – oraz dwa dialogi Libkina z Übermatką, a następnie z Wodzem (bardzo odmienne od dialogów pozostałych, niemalże intymne, przez co przypominają monologi właśnie) to są rzeczy, z których można wyciągać zdania jak nici z tkaniny. Mam wrażenie, że to one w istocie stanowią oś dramatu, prawdziwy szkielet Żywota i śmierci pana Hersha Libkina… W swoim monologu Mildred wygłasza taką kwestię:

Wszystko mi zabrałaś, Ameryko! Wszystko, co można było mi zabrać, a nawet więcej, zabrałaś mi, kurwo, więcej, niż zabrała mi Europa! Europa przynajmniej niczym mnie nie mamiła, nigdy nie robiła mi żadnych nadziei! Albo dostajesz kulkę od Einsatzgruppen, albo ci palą chałupę w pogromie w jakiejś zbitej dechami wsi! Ale wiesz, doskonale wiesz, że to się zdarzy, i nikt nigdy nie obiecuje, że będzie inaczej! Za to ty, ty Ameryko, obiecałaś mi wszystko, niczego nie dałaś, a na końcu to, co udało mi się wywalczyć, odebrałaś bez zmrużenia oka!

Jest w tych słowach jakby dopowiedzenie, ciąg dalszy słynnego „testamentu” Andrzeja Bobkowskiego z listu do Jarosława Iwaszkiewicza: „Każdemu zaczynam teraz coś zapisywać. Tobie zapisuję w testamencie Europę. Właściwie najgorsze, co mi zostało. To kłopotliwy spadek”. W monologu Mildred Ameryka staje się również rozczarowaniem. Ziemia obiecana pozostaje ziemią wciąż jedynie obiecaną, do której można tylko zdążać i nigdy nie dotrzeć.

Przygody Hersha Libkina, tak mocno wzorowane na średniowiecznych przygodach świętych, są również pretekstem, aby nie tylko rozprawić się z antysemityzmem, z wieczną powtarzalnością tułaczki. To również przyjrzenie się Polsce tu i teraz. Zwrot akcji, w którym następuje powiązanie losów wojennej i powojennej Polski, makkartyzmu i współczesnej Rzeczpospolitej jest gorzki: uśmiechamy się, by nie płakać.

Na koniec dodam, że z chęcią obejrzałbym Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia nie gdzie indziej, jak na deskach Teatru Jaracza w Olsztynie. Po pierwsze dlatego, że Olsztyn jest rodzinnym miastem Ishbel Szatrawskiej, z którym przecież nie zerwała więzi. Po drugie ze względu na interesującą historię warmińskiej sceny. Teatr zbudowano w 1925 roku, pierwotnie w Allenstein – jako dar Republiki Weimarskiej dla mieszkańców miasta w podziękowaniu za zwycięstwo w plebiscycie. Jego pierwotna nazwa to „Der Treudanktheater” (z języka niemieckiego „W podzięce za wierność”), i pod nią funkcjonował do 1945 roku, aby z czasem zostać przemianowany na Teatr Warmii i Mazur. W 1948 roku przyjął nazwę obecną, czyli dawnego więźnia obozu Auschwitz. Hersh Libkin w Teatrze Jaracza w Olsztynie to zamknięcie wszystkich możliwych klamr tej sztuki.

Kurtyna.

 

Ishbel Szatrawska, Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia, Warszawa: Wydawnictwo Cyranka, 2022.

Okładka książki przedstawia rysunek zamyślonego mężczyzny trzymającego w rękach obraz lwa za kratami klatki

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Marcin Cielecki, Hersh Libkin i amerykański koszmar, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...