15.05.2023

„Imperium chmur” Jacka Dukaja albo fantastyczno-naukowa powiastka technologiczna

Żywiołem „Imperium chmur” Jacka Dukaja jest fantazja, a porządkiem – łączenie sprzeczności. Żeby cokolwiek rzetelnie o tej powieści powiedzieć, trzeba długo wyjaśniać, bo trochę przypomina literacką teorię spiskową: skomplikowana, ale posłuszna swojej wewnętrznej logice; zajmująco opowiada, ale nie lubi wnikliwej krytyki. Powieść-haiku, a przy tym powieść-paradoks to także zagadka, do której rozwiązania – mimo podpowiedzi autora – nikt się jeszcze nie przyznał.

Imperium Chmur ukazało się dotychczas dwukrotnie – najpierw w zbiorze opowiadań Inne światy (2018), a następnie w samodzielnym wydaniu (2020). Mimo podwójnej szansy na zrobienie pierwszego wrażenia i mimo tego, że w 2019 roku książka otrzymała nawet główną nagrodę w Konkursie Literackim im. Jerzego Żuławskiego, w całkiem licznej próbie recenzji trudno odnaleźć świadectwa lektury wnikliwej. Choć lepiej powiedzieć nieco inaczej: Imperium chmur nie doczekało się dotychczas odpowiedzi. To właściwsza kategoria, bo w powieści Dukaja chodzi nie tyle o przedstawienie efektownego świata science fiction, co o sprowokowanie czytelnika do refleksji na temat technologii, historii i cywilizacji.

Słowem-kluczem do zrozumienia kompozycji Imperium chmur jest właśnie prowokacja, a jej strategią – paradoks rozumiany szeroko, jako efektowne i zaskakujące zestawienie dwóch sprzecznych lub bardzo odległych fenomenów, które nieoczekiwanie okazuje się sensowne. Zapowiada to już oksymoronicznyOksymoron przez Janusza Sławińskiego uznany jest „najprostszą formą paradoksu”. Paradoks [w:] Słownik terminów literackich, pod red. Janusza Sławińskiego. Wrocław 2008, s. 371.[1] tytuł: imperium oznacza przecież potęgę, ogrom i stabilność, a tu umieszczone zostało na lekkich i ulotnych obłokach! Ale paradoksy przenikają wszystkie wymiary powieści. Na przykład polityczny wątek Imperium chmur opiera się na dostrzeżonym przez Dukaja podobieństwie między sytuacją polityczną Polski pod koniec XVIII wieku oraz Japonii na przełomie XIX i XX wieku. Także na zbieżności interesów tych odległych geograficznie i kulturowo państw na początku XX wieku w związku ze wspólnym wrogiem – Imperium Rosyjskim (zarówno Roman Dmowski, jak i Józef Piłsudski próbowali pozyskać w Japonii sojusznika dla swoich stronnictw). Paradoks leży także u źródła kluczowego dla rozwoju fabuły wynalazku, czyli metalu lżejszego od powietrza, którego próbkę przed oblicze japońskiego cesarza przywozi Stanisław Wokulski. Dukaj postanowił nawiązać do Lalki, ponieważ – jak tłumaczy w jednym z wywiadów – ta wzorcowa powieść polskiego realizmu zawiera „najbardziej hardkorowy wynalazek science fiction w polskiej literaturze przedwojennej”„O wszystkim z kulturą” Rozmowa z Jackiem Dukajem. Rozmawiał Michał Szułdrzyński. Polskie Radio. https://www.youtube.com/watch?v=XBO_jYkM61I [dostęp: 20.03.2023].[2].

Imperium chmur zbudowane jest z paradoksów – i choć stanowią podstawę strategii komunikacyjnej Dukaja – czasem wymykają się spod kontroli pisarza i przenoszą na obszary, w których działają wbrew jego intencjom. Znawcy tej figury zwracają uwagę, że jest ona rodzajem zagadki postawionej przed odbiorcąL. Banowska, Paradoks poetycki i formy pokrewne jako tworzywo literackie, „Pamiętnik Literacki” 2001, 2, s. 161.[3]. Skoro tak, wydaje mi się słuszne, żeby recenzję książki przepełnionej paradoksami ułożyć według kilku z nich.

Paradoks 1. (niezamierzony): książka dla każdego, książka dla nikogo

Imperium chmur to książka idealna na plotkę, przynajmniej na tyle, o ile plotka literacka jest dziś możliwa. Kontynuacja Lalki! Alternatywna historia polityczna! Steampunkowe machiny latające! Społeczne dylematy japońskiej epoki Meji! Polska powieść w japońskim stylu! Choć wszystkie te hasła do pewnego stopnia zgodnie z prawdą opisują Imperium chmur, każde obiecuje inną książkę. Hasła-plotki działają jak skrócone definicje gatunkowe albo zapowiedzi różnych form powieściowych. Zwiększają szansę na sukces sprzedaży, bo przyciągają bardzo różne grupy czytelników, ale utrudniają orientację w tym, co w książce istotne, a co poboczne. 

Dukaj należy do twórców o wysokiej świadomości marketingowej i z pewnością zdawał sobie sprawę z potencjału „uplotkowienia” Imperium chmur. Nie sądzę jednak, żeby osiągnięcie tego efektu było jego celem. Zamiast tego raczej dopatrywałbym się przyczyny: wydaje się, że po prostu pociąga go jednocześnie wiele tematów i trybów pisania. Nie trzyma się jednak konsekwentnie żadnego z nich, tylko pisze powieść literackich próbek albo powieść wielu powieści. Pomijając drugorzędne wątki (nawet tak rozbudowane, jak motyw Jakuba i Ezawa, pod względem konstrukcji przypominający opowieść mityczną), książka Dukaja jest jednocześnie pięcioma odmianami powieściowymi: obyczajową (realistyczną), science fiction, political fiction, powieścią eksperymentalną („powieść-haiku”, formuła zaproponowana przez Dukaja) i powieścią-esejem.

Próba jednoczesnej realizacji tak wielu odmian do pewnego stopnia tłumaczy niepowodzenie recepcyjne Imperium chmur. Hybrydyczność (albo hydryczność) uniemożliwia zarówno autorowi, jak i czytelnikowi pełne korzystanie z mocy nośnych każdego z gatunków, sprawia, że żadna z powieści składowych nie osiąga pełni swego potencjału. Na przykład czytelnik powieści realistycznej nie zaczyta się w Imperium… Nie nasyci się subtelnościami obyczajowymi wynikającymi ze zderzenia kultur ani nie zatraci w atmosferze przemian Japonii ery Meji, bo książka nie zostałapoświęcona realiom. Miłośnik science fiction także nie będzie do końca usatysfakcjonowany, bo pomysł wynalazku nie został wyzyskany w pełni: kwestia zastosowań i cywilizacyjnych konsekwencji nowej technologii nie jest wystarczająco rozwinięta, nie widzimy, jak w jej wyniku zmienili się ludzie. Nawet maszyny latające są zbyt oszczędnie opisane, żeby można je sobie było dobrze wyobrazić. 

Jednocześnie takie pisanie wymaga dużej zręczności: panowania nad różnorodnym materiałem i przekonującego łączenia go w spójną całość. Z pewnością było to dla autora wyzwaniem – a już z pierwszego zdania posłowia do Imperium chmurwiem, jak bardzo takie zadania go pociągają„Spośród wielu niemożliwych lub prawie niemożliwych wyzwań, jakie przyciągają mnie niczym ogień ćmę, stworzenie haiku prozą jawiło mi się szczególnie szlachetną formą literackiego seppuku”. J. Dukaj, O cięciu, czyli jak powstają znaczenia [W:] tegoż, Imperium chmur. Kraków 2020, s. 259.[4]. Na pytanie, czy plan się powiódł, należy udzielić odpowiedzi z dwóch różnych punktów widzenia. Od strony kompozycyjnej – raczej sukces, ale z zastrzeżeniami. Dukaj naprawdę stworzył zaskakującą i nieźle zszytą hybrydę powieściową. Szkoda natomiast powieści niedokończonych, bo każdy z zalążkowych pomysłów literackich jest na tyle atrakcyjny, że byłby w stanie utrzymać interesującą, pełną intrygę. Od strony komunikacyjnej – raczej brak sukcesu. Zwiedzeni jedną z plotek odbiorcy czytają każdy tylko jedną, swoją powieść i albo doznają zawodu, albo nie do końca potrafią powiedzieć, dlaczego książka im się podoba. Najbardziej paradoksalne jest to, że te same plotki zapewne pomogły lepiej sprzedać Imperium chmur, zniechęcając do sięgnięcia po książkę jej docelowego odbiorcę. Tego, który potrafiłby docenić wartość hybrydycznej konstrukcji i przeczytać powieść na kolejnym poziomie – dotrzeć tam, gdzie prowadzą paradoksy i tam, gdzie powinna mieć miejsce właściwa komunikacja między autorem i czytelnikiem. 

Paradoks 2. (zamierzony): powieść-haiku

Realizm, fantastyka, spekulacja polityczna, a nawet mit służą w Imperium chmur tylko jako preteksty. Gdyby kompozycja powieści nie była tak skomplikowana, łatwiej byłoby odczytać pozostawione w wielu miejscach książki (a także w posłowiu i kilku wywiadach o książce) wskazówki, że jej celem jest zachęcenie do dyskusji na temat technologii, historii i cywilizacji.

Jedną z takich nakierowujących podpowiedzi jest deklaracja Dukaja, że jego powieść to „haiku prozą”. Zestawienie tak jaskrawo odmiennych form literackich może się wydać czysto efekciarskie i po prostu niemożliwe – ale chyba właśnie dlatego jest na nie miejsce w strategii paradoksu Dukaja. Haiku jest mniej znanym gatunkiem poetyckim, więc warto przypomnieć, że to forma skrajnie skondensowana (zachodnie wersje składają się z 17 sylab w trzech wersach), w której chodzi o wywołanie przeżycia zmysłowego: natychmiastowego jak objawienie i – przede wszystkim – bezpośredniego. Im bardziej podmiotowi mówiącemu uda się ukryć, nie istnieć w wierszu, tym większa szansa, że uda się osiągnąć zjednoczenie przedmiotu i podmiotu doświadczenia, czyli ideał haiku. Haiku to sztuka oszczędności, wycofania osoby mówiącej, wywołania wrażenia zmysłowego bez udziału porządkującej racjonalności.

Jak udaje się Dukajowi połączyć haiku z powieścią, która (pomijając wszystkie inne wymiary, w których też lubi się rozrastać) dzięki wpisanemu w nią fundamentalnemu rozbiciu na świat przedstawiony i narrację otwiera ogromne pole do wszelkiej językowej, pojęciowej analizy? Na powierzchni przydaje się sensualna i orientalna ornamentyka, korzystanie od czasu do czasu z haiku-podobnej frazy, w której słowa lub zdania ułożone są obok siebie bez wskazywania na relacje między nimi: 

W snach poddanych Mutsuhito żelazne bogi zamorskich barbarzyńców kroczą ponad morzami i górami. Ogłuszający grzmot! Zapaść horyzontu! Tsunami! Początek nowej ery.Tamże, s. 15.[5] 

Trzeba przyznać, że Dukaj sprawnie posługuje się tym środkiem, wykazuje dużą wrażliwość na język poetycki, unika pułapki pretensjonalności i przekonująco buduje atmosferę. Podobny chwyt układania obok siebie elementów, między którymi trudno zrazu dostrzec zależności, stosuje także na innych poziomach narracji. Ambicja pisarza sięga jednak znacznie dalej: chce wydobyć epistemologiczne podstawy, stojące za japońskim gatunkiem poetyckim, i spróbować wyrazić je za pomocą środków powieściowych – opowiedzieć w narracji i przedstawić za pomocą fabuły powieści-eseju.

Co w haiku wydaje się Dukajowi warte przeniesienia w powieść? We wspomnianym wyżej posłowiu „O cięciu, czyli jak powstają znaczenia” tłumaczy: 

Chińskie i japońskie ideogramy powstały przez zestawienie symboli składowych, prostszych, często piktograficznych. Obrazów natury, zwierząt, zwyczajnych przedmiotów.Tamże, s. 262.[6]

„Młodzieniec czeka na ukochaną”

mężczyzna młodość miejsce bezruch kobieta serceTamże, s. 263.[7]

Spośród wszystkich wzorców i regularności ta regularność z największą mocą bije z haiku: haiku to zestawienie ze sobą chwil–przeżyć w sposób odkrywający nowy sens, niewyrażalny poza haiku.

Dla słuchacza, czytelnika haiku ów moment zaskoczenia-objawienia rozbłyskuje pomiędzy przeżyciami: w tej ostrej jak brzeszczot katany linii oddzielającej myśl-symbol i myśl-symbol.Tamże, s. 262.[8] 

Wyjątkowość haiku polega więc według Dukaja na tym, że ta forma poetycka pozwala najlepiej wyrazić sposób, w jaki pismo ideograficzne (w opozycji do alfabetycznego) przedstawia rzeczywistość. To jedno z najważniejszych pytańImperium chmur: czym różni się świat przestawiony za pomocą znaków pisma ideograficznego od świata opisanego alfabetem? 

Żeby dotrzeć do tego pokładu książki, trzeba było najpierw przedrzeć się przez skomplikowaną sieć powieści w powieści, a następnie właściwie odczytać sens stojący za paradoksalnym konceptem powieści-haiku. 

Paradoks 3. (najważniejszy): powieść wielu powieści jest esejem

System znaków w językach wykorzystujących pismo alfabetyczne doprowadził do powstania gramatyki i postrzegania logicznego (etymologicznie – od Logosu), natomiast za językiem wykorzystującym pismo ideograficzne stoi inny sposób postrzegania i pojmowania, który Dukaj nazywa myśleniem-patrzeniem. Z tego wynika kolejne kluczowe pytanie: skoro istnieją dwa konkurencyjne systemy, to czy jest możliwe, że system ideograficzny lepiej nadaje się do pewnych praktycznych celów? 

Tę właśnie abstrakcyjną hipotezę rozważa esej w Imperium chmur, wykorzystując do tego powieść pod tytułem Imperium chmur. Fenomenem materialnym, którego nie da się ujarzmić za pomocą logiki pisma alfabetycznego i potrzeba do tego myślenia-patrzenia, pisma ideograficznego i metody haiku, jest wynalazek metalu lżejszego od powietrza. Choć co prawda rozwiązanie ukryte jest w samym systemie-maszynie, potrzebny jest jednak ludzki pośrednik – operator, który będzie umiał wprowadzić maszynę w ruch i ją kontrolować. W tej roli obsadzona jest główna bohaterka powieści Dukaja, Kiyoko.

Recenzentce, oczekującej po Imperium chmur wierności realiom społeczno-obyczajowym Japonii epoki Meji Kiyoko wydała się „postacią z papieru”S. Manasterska, Kiyoko-san robi błąd w sokki. „Dwutygodnik” 09/2020. https://www.dwutygodnik.com/artykul/9098-kiyoko-san-robi-blad-w-sokki.html [dostęp: 20.03.2023].[9]. Takie wrażenie mogło powstać dlatego, że choć historia dziewczyny opowiedziana została w powieści, bohaterka tak naprawdę należy do innego, choć równoczesnego, tekstu – eseju. Niewinność, zdumienie światem, skromność, brak poczucia przynależności, skłonność do zabawy w ukrywanie własnej odrębności – to dostrzegalne na zewnątrz cechy, które pozwalają domyślać się jej prawdziwej natury, doskonałej haijin, poetki haiku. 

Na potrzeby państwa japońskiego stenotypistka Kiyoko dokumentuje wszystkie słowa Juliana Ochockiego (wspólnika Wokulskiego i głównego inżyniera odpowiedzialnego za budowę floty latających statków). Ponieważ tradycyjny sposób zapisywania języka japońskiego jest na tyle czasochłonny, że nie pozwala notować mowy na bieżąco, Kiyoko posługuje się techniką stenotypiczną, sokki. Sokki jest zapisem fonetycznym – uwzględnia dźwięki mowy, ale – uwaga! – niekoniecznie jej sens, bo w homofonicznym języku japońskim wyrazy tak samo wymawiane mogą mieć inne znaczenia (dopiero zapis w formie kanji i kana jest jednoznaczny). Każdego wieczoru Kiyoko przepisuje więc sokki na kanji, czyli ustala znaczenia zanotowanego wcześniej potencjalnie wieloznacznego tekstu. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że doktor Ochocki nie mówi po japońsku, to zrozumiemy, że Kiyoko codziennie dokonuje następujących operacji: 1) synchronicznie tłumaczy słowa doktora z niemieckiego lub francuskiego na japoński, 2) od razu zapisuje tłumaczenie jako strumień dźwięków za pomocą sokki, 3) a następnie wieczorem zamienia sokki na kanji, utrwalając w ten sposób znaczenia.

Wydawać by się mogło, że taki poziom sprawności językowej kształconej w wiejskiej szkółce dziewczyny powinien wystarczyć, by nazwać ją pierwszą chyba w kulturze superbohaterką-tłumaczką. Kiyoko tymczasem osiąga znacznie więcej! 

Nie zdradzając więcej szczegółów fabuły i nie wchodząc głębiej w rozumowanie eseju, wystarczy powiedzieć, że specjalny urok powieści Dukaja polega na tym, że największą tajemnicą, łączącą wszystkie główne wątki (i odmiany powieściowe) jest w niej – ciąg technologiczny w przemyśle zbrojeniowym. O oryginalności Imperium chmur świadczą właśnie takie miejsca drobnych paradoksów. Trafiając na nie, zdaję sobie sprawę, że ta książka nie ulega literackiej łatwiźnie, w której pozornie niekontrolowana i spontaniczna opowieść ostatecznie trafia w przewidywalne koleiny. 

Sytuacja Imperium chmur jest inna: trochę jak w powiastce filozoficznej, świat przedstawiony może się wydawać nietypowy, a czasami absurdalny lub niespójny. Odzyskuje jednak porządek wtedy, gdy czyta się go jednocześnie z rządzącym nim tekstem nieliterackim – w tym przypadku z esejem, w którym autor prowadzi poszukiwania z pogranicza technologii, antropologii i filozofii.

Dychotomia pierwiastka powieściowego i eseistycznego w „Imperium chmur” (być może przypadkiem) tworzy mechanizm ułatwiający unikanie odpowiedzialności za błędy tej książki. Na przykład znawcy Japonii zgłaszają błędy w przedstawieniu realiów historycznych i językowych (na przykład bohaterowie noszą imiona nieprzystające do XIX-wiecznej Japonii), ale na taki zarzut można odpowiedzieć, że Dukaj nie pisze przecież klasycznej powieści realistycznej. Mamy do czynienia raczej z wyobrażoną modelową Japonią „dla niespecjalistów”, bo fakty nie są tu najważniejsze same w sobie, ale jako funkcje koncepcji przekazanych w eseju. Z drugiej strony wątpliwości budzi choćby główny koncept łączący warstwę eseistyczną z literacką: czy homofonia języka japońskiego rzeczywiście pozwala na wygenerowanie konkurencyjnych tekstów, które zachowują sens, a różnią się tylko w kluczowych detalach? Nie wiem, czy taka teza wygłoszona w innym kontekście byłaby do obrony, ale w ramach powieści pewnie można ją przyjąć. A co powiedzieć o oryginalności twierdzenia o tym, że za różnymi systemami pisma stoją różne możliwości epistemologiczne – w sto lat po Wittgensteinie? Pytanie, do jakiego stopnia system samoobronny specyficznej konstrukcji Imperium chmur działa, a w którym momencie się rozpada. 

Paradoks 4. (z filozofii muga): żeby zaistnieć, trzeba przestać istnieć

Spójność Imperium chmur zapewnia esej. Szczególnie wyraźnie widać to w przypadku fabuły, ale także kreacji postaci, na którą bardziej wpływa koncepcja filozoficzna, należąca do warstwy eseju, niż wymogi realistycznego przedstawienia. Podczas gdy prawdopodobieństwo psychologiczne, historyczne czy socjologiczne schodzi na drugi plan, bohaterowie wydają się realizować warianty koncepcji muga, czyli „negacji istnienia niezmiennego, trwałego nośnika tożsamości jednostki”Tamże, s. 275.[10] (ten wątek pociąga Dukaja przynajmniej od Lodu). Niewiarygodna rewolucja technologiczna dzieje się za sprawą dziewczyny, która najczęściej powtarza „nie wiem”, a jej miejsce w akcji zapewniła dziecinna fascynacja pismem-grą, pismem-puzzlami. Mistrz łucznictwa naucza: „strzała nie potrzebuje łucznika. Doskonałość nie potrzebuje «ja»”Tamże, s. 39.[11], Ezaw musi stać się jednością z mieczem, jeśli ma zostać szermierzem. Cesarz Mutsuhito stanie się symbolem zwycięstwa Japonii i postępu cywilizacyjnego, a przecież jak sam mówi:

Nic nie zrobiłem. Nie ja podejmowałem decyzje. Nie ja prowadziłem ludzi do boju. Nie ja pisałem prawo. Nie ja uprawiałem politykę. Ja tylko byłem.Tamże, s. 224.[12] 

Stać się nikim, zakwestionować siebie, to filozoficzna postawa, która umożliwia jednostce zmianę świata, choć bez udziału jej woli. Ale temat zatracania osobowości pojawia się także w innych odsłonach. Oddzielić się od samego siebie to także patrzeć na siebie oczami innego (siebie), traktować siebie samego skrajnie utylitarnie, jak narzędzie: tworzyć wersje siebie zgodnie z bieżącymi potrzebami albo poddawać się do przesady autokontroli… Dwa pierwsze schematy realizuje sobowtórowa relacja Ezawa i Jakuba, a trzeci uosabia jeden z urzędników, o którym narrator mówi tak: „Kiyoko drży na myśl o losie człowieka, który musi wiedzieć «dlaczego», zanim uśmiechnie się do dziecka, zanim przeskoczy nad kałużą, zanim podda się pasji”Tamże, s. 191, 192.[13].

Paradoks 5 (na zakończenie): Czy powieść o piśmie będzie ostatnią książką Jacka Dukaja?

Jeśli wsłuchać się w niektóre wywiady ze Stanisławem Lemem, można odnieść wrażenie, że literatura nie jest jego ulubionym tematem, a chętniej mówi i myśli o rozwoju technologii i cywilizacji. Bardzo podobne stanowisko (choć mniej eleganckim językiem) prezentuje następca największego polskiego pisarza science fiction. W jednym z wywiadów zapytany o tożsamość pisarza powiedział: 

Jeśli jednak zaczniesz od myślenia o człowieku, to „bycie pisarzem” pokaże się jedynie etykietką dla pewnej sfery życia, pewnego sposobu aktywności umysłowej i uczestnictwa w kulturze. Dla rozmaitych przejawów ciekawości świata i zabaw wyobraźni. W moim wewnętrznym poczuciu nie nastąpiła u mnie żadna przerwa, żadna zmiana: nieustannie jestem czymś zaabsorbowany do granicy obsesji, rozkminiam rzecz na różne sposoby, czasami w głowie, czasami w piśmie, czasami kreacyjnie, czasami jedynie analitycznie. Następnie z tym moim trybem życia i myślenia przecinają się realia kultury i biznesu – i tak pojawia się książka czy coś innego. Albo nie pojawia się nic – bo obsesja i rozkmina są celem same w sobieJacek Dukaj: Epidemia koronawirusa zostanie zapamiętana jako test dla wielkich przewrotów kulturowych. Autor: Rafał Andrzejczyk. https://culture.pl/pl/artykul/jacek-dukaj-epidemia-koronawirusa-zostanie-zapamietana-jako-test-dla-wielkich-przewrotow-kulturowych-wywiad [dostęp: 20.03.2023][14]. 

Cytowany fragment rozmowy pochodzi z 2020 roku, kiedy ukazało się zarówno Imperium chmur, jak i tom esejów pod tytułem Po piśmie. To znamienne, że w tym samym roku wyszła powieść, która ukazuje pismo jako wielki wynalazek ludzkości, i esej, w którym autor rozważa różne aspekty już dziejącego się i spodziewanego odejścia naszej cywilizacji od pisma na rzecz innego typu „transferów przeżyć”. 

Niecałe dwa lata później w innej rozmowie Dukaj zapowie aktywność na jeszcze innym polu i da do zrozumienia, że być może nie będzie już pisał powieści. Nie wiadomo, czy autor spełni tę groźbę, nie wiadomo także, czy uda się mu doprowadzić do wydania gry komputerowej. Nie mam natomiast wątpliwości, że eseje Dukaja zapośredniczone przez powieść wypadają lepiej od tych podanych bezpośrednio.

Imperium chmur – to chyba najciekawszy paradoks tej książki – z jednej strony zawdzięcza technologicznej pasji ramy i dyscyplinę, a z drugiej – najbardziej wciąga w tych fragmentach, gdzie daje upust wyobraźni autora i wymusza na nim ukazanie jego wrażliwości na poezję i sprawności językowej. 

 

J. Dukaj, Imperium chmur, Kraków 2020.

Imperium chmur
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Maciej Kidawa, „Imperium chmur” Jacka Dukaja albo fantastyczno-naukowa powiastka technologiczna, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...