06.04.2022

Jesień na Senackiej

Na ulicę Senacką zawitała jesień.
Także holenderscy i duńscy emeryci,
którzy czują się tu jak w domu, 
jak nad morzami północy. 

 

Zarzucają kaptury na siwe głowy
a ich prawice machinalnie obejmują to miejsce
podwójnie jednego ciała, gdzie kiedyś była talia
żony. Żeby się ogrzać przed ostatecznym chłodem

 

i domknięciem całej sprawy gdzieś w Heerenveen
we Fryzji lub w Odense, na Fionii. W kieszeniach
kurtek trzymają symbol grupy krwi i trzy zgody:
na pobranie narządów, eutanazję i kremację.

 

Na razie zwiedzają Kraków. Podoba im się.
Pakują na instagram ukraińskiego skrzypka
spod kościoła świętego Andrzeja. Rozmawiają
z dziećmi, które zasuwają w amsterdamskich korpo

 

i tkają poliamoryczne związki z tęczowych nici
jak ich przodkowie gobeliny pod Mechelen, 
skąd wysyłali je do Krakowa. Ich kalwińscy 
pradziadowie na portretach w ciemnych

 

kamienicach spuszczają wstydliwie głowy, zagryzają
wargi i niepotrzebnie stroszą kryzy szyte czarną,
nie tęczową, nicią. Tej jesieni ich późni wnukowie 
wypiją na Senackiej za arrasów wyblakłe piękno.

 

Europa raz jeszcze będzie jedna.

Kraków, 22 października 2018 r.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Jerzy Szymik, Jesień na Senackiej, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...