29.03.2023

Kruszenia

kiedy wdychałem chłopięce powietrze
byłem kryształowy
trzymałeś mnie pewnie
unosząc i obracając w jasną stronę
pokazywałeś jak najważniejszy puchar
nagrodę za niewyobrażalną mękę

dziś wyślizguję się
wymykam sam sobie
krusząc żebra dobrym słowom
przeciskam przez gardło złe
wiara w skałę sypie się jak mąka
matowieją błyszczące obietnice

mam odpowiednie towarzystwo
do umierania
potrzebnych jest dwóch złodziei
ten z prawej kradnie najwyższy czas
po lewej zabiera prawdę z oczu

wznoszę zmęczone spojrzenie
niebo ciemnieje przybywa pęknięć
rysują kryształowego chłopca

Boże mój Boże
czemuś mnie upuścił

Tekst został pozyskany w ramach programu Tarcza dla Literata. 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Tadeusz Hutkowski, Kruszenia, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...