L : B
To wcale nie boli
trochę wody – najlepiej ciepłej
to się naprawdę zmywa
choć niby niewidoczne
Ślady śliniącej się ręki znikają od razu
jakby zmywać małą kałużę
czasem – łamać palec po palcu – –
Ślady warg?
– na szyi – ledwie plamka
– na ustach – jeszcze mniej
usta jedzą, całują się, kłamią
twardnieją jak dwie blizny
Ale brzuch!
delikatny, choć czasem opalamy się nago
że tylko my i jezioro…
Wreszcie!
z brzucha też już spłynęły
nie pamiętam już czyje
jak zwykły, trochę czerwonawy brud
Między nogami – dwa razy
dziwny zapach i mój i nie mój
wciąż pulsuje jak źródło
w wilgotnych włosach trawy
jak wytrysk – lecz coraz słabszy
Jeszcze trochę wody – prawie wrzątek
wciąż bolą
jakby wrastały w skórę, w mięso
albo raczej wypływały spod skóry
może jakieś dawne, może Twoje
zwłaszcza tutaj
Twój dotyk
był tak delikatny,
jak pierwszy pocałunek, jak szept
– więc te ślady można zostawić
i tak są niewidoczne
No – jeszcze tylko prysznic
i jeszcze trochę mydła
różowego, łagodnego jak dla dzieci
i już! już –
Wszystkie plamy chyba zniknęły
choć były niewidoczne
lustro to potwierdza srebrnym śmieszkiem
Pachnę teraz różowo
noworodek
wyciągam do ciebie rączki
uśmiecham się ustami, brzuchem
rozchylonymi udami