29.12.2022

L : B

Z cyklu „Dwa listy niewysłane, niemówione”

To wcale nie boli
trochę wody – najlepiej ciepłej
to się naprawdę zmywa
choć niby niewidoczne

Ślady śliniącej się ręki znikają od razu
jakby zmywać małą kałużę
czasem – łamać palec po palcu – –
Ślady warg?
– na szyi – ledwie plamka
– na ustach – jeszcze mniej
usta jedzą, całują się, kłamią
twardnieją jak dwie blizny

Ale brzuch!
delikatny, choć czasem opalamy się nago
że tylko my i jezioro


Wreszcie!
z brzucha też już spłynęły
nie pamiętam już czyje
jak zwykły, trochę czerwonawy brud

Między nogami – dwa razy
dziwny zapach i mój i nie mój
wciąż pulsuje jak źródło
w wilgotnych włosach trawy
jak wytrysk – lecz coraz słabszy

Jeszcze trochę wody – prawie wrzątek
wciąż bolą
jakby wrastały w skórę, w mięso
albo raczej wypływały spod skóry
może jakieś dawne, może Twoje
zwłaszcza tutaj
Twój dotyk
był tak delikatny,
jak pierwszy pocałunek, jak szept
– więc te ślady można zostawić
i tak są niewidoczne

No – jeszcze tylko prysznic
i jeszcze trochę mydła
różowego, łagodnego jak dla dzieci
i już! już –

Wszystkie plamy chyba zniknęły
choć były niewidoczne
lustro to potwierdza srebrnym śmieszkiem

Pachnę teraz różowo
noworodek
wyciągam do ciebie rączki
uśmiecham się ustami, brzuchem
rozchylonymi udami

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Bohdan Urbankowski, L : B, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...