11.08.2023

Papież, chłopiec i gołąb

          1

W ogródkach działkowych wielkiego miasta – piętnastego

Dnia wakacji – odkryto dziesięcioletniego chłopca. Brudny

I głodny wykradał marchew, maliny, czerwieniejące pomidory.

Pragnął niewiele. Chciał zniknąć z oczu rówieśników, by potem

Opowiadać o wyprawie do odległych miejsc, na którą nigdy nie

Będzie stać jego bezrobotnych rodziców.

W nocy nie mogę zasnąć. Mógłbym mu tylko oddać swoje –

Sprzed lat – wyprawy z rodzicami na Hel i do Morskiego oka.

 

 

            2

Senny dworzec. Autobus w konwulsjach a przed nim

Daleka droga. Skrzypek na ławce smętnie zawodzi –

Nie zostawiaj nigdy w potrzebie dziecka, kobiety

i ptaka, a obok gołąb ciągnie pod ławkę przetrącone

skrzydło. Ten obraz, bo nie śpiew, nie daje mi spokoju.

Rzucam garść monet w czapkę grajka, jakby on – niczym święty

Albo zwykły felczer – mógł znowu otworzyć

Niebo gołębiowi.

 

            3

Z okna Watykanu

Papież kończy homilię. Błogosławi.

Zza jego pleców – widzę to wyraźnie na ekranie

Mojego telewizora – wychyla się ów chłopiec.

Już nie brudny i głodny. Uśmiechnięty. I wypuszcza

W niebo białego gołębia. Nie mogę się mylić.

To z pewnością ten, który parę dni temu ciągnął

w moim mieście

przetrącone skrzydło.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Zbigniew Włodzimierz Fronczek, Papież, chłopiec i gołąb, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...