Piosenka o zagubionych rękawiczkach bussineswomen
1.
Natura dała palców pięć.
A ty się staraj, ty się kręć,
by jak najwięcej zdobyć, mieć
– ot, trudna rada.
Unosisz kciuk, bo dobrze jest,
a wskazujący wskazać chce:
tu jest początek, a tam kres
i nie wypada...
Najmniejszy palec – taki brzdąc.
Podrapać się, do nosa wziąć.
A ten środkowy, zamiast kląć
– wystarczy unieść.
I wszystkie pięć, jak jeden mąż,
lecz zaplątany w ciemny gąszcz,
jeden, serdeczny, wolny wciąż...
Kto go zrozumie?
Ref.
Chociaż miała już tych dzieści kilka lat,
w rękawiczkach ciągle poznawała świat.
Bo tu nie sparzyć się nie sposób
i po grzbiecie wziąć od losu
A od bliskich znów usłyszeć: szach i mat!
Lecz pewnego dnia, bo bywa taki dzień
rękawiczki obie zagubiły się...
Jakie dzisiaj będzie jutro
i czy jutro nagły chłód, to
już nieważne, mniejsza z tym, zapomnieć chcę!
2.
Natura dała palców pięć,
co się zwijają czasem w pięść,
a może lepiej: pal go sześć!
wtedy powiedzieć?
Opuszczasz kciuk, bo kiepsko jest,
a wskazujący wskaże wnet:
tam jest początek, a tu kres
– skąd miałam wiedzieć?!
Palec najmniejszy ? takie nic,
a jednak z całą resztą drży.
I ten środkowy, zamiast lżyć
– szybko do góry!
Bo wszystkie pięć jak twardy sęk,
lecz wszystko nagły trawi lęk.
Czy to obrączki cichy brzęk?
Znów w głowie bzdury.