Łydka, język, Lwów
Jakże rozmaicie objawia się namiętność kobiet!
(Klemens Czapla – myśliciel ludowy z Wilczyroga)
1. We Wrocławiu Kiepurę
Jan Kiepura (1902–1966) polski śpiewak (tenor) i aktor. Zyskał międzynarodową sławę, w Polsce niebywałą popularność zapewnił mu (wykonywany do dzisiaj) szlagier: Brunetki, blondynki Ja wszystkie was dziewczynki Całować chcę! [1] w łydkę ugryzła w łydkę kobieta!W łydki kąsają zazwyczaj psy: pijaków i włóczęgów, listonoszy i kominiarzy, mężczyzn i kobiety. Nie jest łatwo dopaść nogę artysty! Ta we Wrocławiu musiała wdrapać się na scenę, paść na deski estrady, czołgać się do jego nóg! Widział ją, mógł odtrącić, odepchnąć, zgubiła go – jak myślę – pycha! Chciał ją mieć u swych stóp! Patrzeć jak zlizuje pył z jego butów, gdy on śpiewa, że chce całować wszystkie brunetki i blondynki. Gdy ta zlekceważona
Nieoczekiwanie z wielbicielki przemieniła się w wampira, wbiła swe młode, białe zęby w jego umięśnioną łydkę, a syk bólu zabrzmiał jak nowy refren.
2. Jan Pióro, wiejski lekarz z powiatu opatowskiego, odebrał 1000 porodów, złożył 500 złamanych rąk, 300 nóg i zszył jeden język. Leśniczego! Wcześniej język trafił między wargi ostrozębej Edytki. Myślę o niej z sympatią. Gdyby nie jej namiętność lista sukcesów doktora Pióro nie posiadałaby tak efektownej puenty.
3. Kobiet nie należy się obawiać! – głosił Jan Ziemski, najlepszy adwokat w przedwojennym Krasnymstawie
Krasnystaw – Piękne powiatowe miasteczko nad rzeczką o wdzięcznej nazwie Wieprz, w połowie drogi między Lwowem a Warszawą. Nie brakowało tam nigdy pięknych, dumnych i odważnych kobiet. Jednej z nich, imieniem Ryfka, poświęciłem przed laty opowieść Antygona z Krasnegostawu. [2]. Zawsze wytworny, pogodny, w pięknym kapeluszu. Uśmiechał się do krasnostawskich podlotków, uczennic, szarmancko kłaniał się ich nauczycielkom, całował dłonie mate, babć i ciotek. A na dziewczynki jeździł do Lwowa. Gustował w Ormiankach. Te posiadają ponoć największy w świece temperamentPod wrażeniem temperamentu Ormianek był także Tadeusz Boy-Żeleński – poeta, tłumacz literatury francuskiej, lekarz, satyryk ale i kobieciarz. O ich uroku, powabie i temperamencie napomykał w swych dziełach. Boy zakończył swój żywot we Lwowie. Kiedy stanął przed plutonem egzekucyjnym w wewnętrznej kieszeni marynarki miał fotografię młodziutkiej poetki ormiańskiej Anny Bohasiewicz. Kula wystrzelona przez niemieckiego żołnierza przybiła mu tę fotografię do serca. [3]. Ormianek wszak próżno było szukać w samej Warszawie, że nie wspomnę o nieodległym od Krasnegostawu Lublinie. Myślałem o tym pięknej jesieni 2013 roku, kiedy i ja pojechałem zakosztować miodu na lwowskiej ulicy Ormiańskiej.