22.01.2020

Tradycja romantyczna

Cytat z najnowszej książki Przemysława Dakowicza, na którym można by poprzestać, brzmi następująco: 

Im dłużej zajmuję się krytyką literacką, tym wyraźniej widzę, że pisanie klasycznych recenzji to czynność jałowa, nieprzynosząca trwałych rezultatów, pogłębiająca rozproszenie i uniemożliwiająca koncentrację na tym, co istotneP. Dakowicz, Obcowanie. Manifesty i eseje, Warszawa 2014, s. 49. [1].

A przecież pisanie recenzji jest jednym z najmniej destrukcyjnych nałogów. Spróbujmy więc jeszcze raz się rozproszyć.

Okazały, zadrukowany drobną czcionką tom o tytule Obcowanie. Manifesty i eseje składa się z dwóch części poprzedzonych ważnym wstępem, który wyjaśnia założenia książki, a przede wszystkim kluczowe pojęcie intelektualnego porozumienia, jakim jest dialog międzypokoleniowy. W pierwszej części książki, zatytułowanej Sklejanie pamięci, znajdują się przykłady i sposoby zastosowania pozytywnego programu rozwijania wiedzy o człowieku i jego kulturze, ze szczególnym uwzględnieniem literatury. Oprócz naukowych studiów przedmiotu (z wirtuozerskim opracowaniem Pastuszka Chełmońskiego Jarosława Marka Rymkiewicza) część pierwsza zawiera dwie rozmowy z badaczem literatury, eseistą i poetą, Przemysławem Dakowiczem. Są to, jak skrupulatnie wylicza się w nocie bibliograficznej, ponowne publikacje wypowiedzi znanych z takich mediów, jak „Teologia Polityczna”, „Topos”, „Arcana”, „Polonia Christiana”. Zwrócenie się w  stronę czytelnika spoza kręgów akademickich nie wpływa na wysoki poziom refleksji i wartość merytoryczną tekstów, w których kluczowe jest omówienie pojęć z zakresu humanistyki, na przykład: „semantyka miejsca”, „miejsca pamięci”, „zwrot topograficzny”, „postpamięć”. Dakowicz tworzy esej Legenda nowoczesnej Polski (głos nocnego stróża), nawiązując do historii krytyki literackiej, a mianowicie do Legendy Młodej Polski Stanisława Brzozowskiego.

W drugiej części omawianego tomu, opatrzonej tytułem Nowoczesność schizofreniczna, Dakowicz (również jako poeta i autor Bożych klaunów) zapisuje nowy rozdział polskiej recepcji literackiej życia i twórczości Friedricha Nietzschego. Omawiając tekst Fajka van Gogha, autor zaznacza, że: 

Wojciech Karpiński przeprowadza w swojej książce błyskotliwą paralelę między dwoma wielkimi „emblematycznymi postaciami stojącymi u progu współczesności», van Goghiem i Nietzschem, wskazując na liczne podobieństwa biograficzne, na trawiącą obu gorączkę twórczą, na wspólny filozofowi i malarzowi epizod z chorobą umysłowąTamże, s. 275.[2].

 

Obcowanie. Manifesty i eseje Przemysława Dakowicza to książka na temat czynności czytania. Jak oznajmia autor: „[…] wybór takiego modelu czytania – ktoś powie: konserwatywnego i naiwnego – jest równoznaczny z deklaracją o charakterze światopoglądowym”Tamże, s. 312.[3]. Literatura, a ściślej mówiąc współczesna literatura narodowa, ma według Przemysława Dakowicza:  

wypełniać zadania moralne: uświadamiać człowiekowi współczesnemu, że zajmuje miejsce w strukturze, jaką jest naród, że nałożono nań określone powinności (bo nie jest monadą, nie żyje jedynie sam dla siebie), że coś jest winien zarówno tym, którzy byli tu przed nim, jak i tym, którzy przyjdą po nimTamże, s. 12.[4].

Tytułowe „obcowanie” jest w programowej książce Dakowicza kluczowe, ponieważ: 

[…] literatura ma sens tylko wtedy, gdy postrzega się ją jako teren, na którym dochodzi do aktu komunikacji, gdzie czytelnik „brata się” z twórcą i jego dziełem, a współczesność „wdaje się” w rozmowę z przeszłością, poszukując w niej wskazówek i drogowskazówTamże, s. 6–7.[5].

Język ma więc walory estetyczne oraz dwie funkcje: ludyczną i poznawczą. Czytelnicy czerpią satysfakcję z zastanawiających (pięknych lub przeciwnie – ostentacyjnie brzydkich) zdań, niekiedy się bawią, a przy tym uczestniczą w międzypokoleniowej wymianie wiedzy. Według autora, to właśnie czynność czytania konstruuje wspólnotę. Potwierdza to słowami: 

Literatura jako „sejm zwoływany ponad epokami – na przekór narzucanym przez umysł periodyzacjom, granicom, cezurom. Literatura jako „gmina skupiająca tych, co na przekór czasowi, aktualnie obowiązującym dyskursom, wszechwładnym metodologiom podają sobie ręce, mówią i słuchają – z uwagą, z szacunkiem, z namysłemTamże, s. 7.[6].

Przywołane tutaj: cierpliwość skupienie przypominają religijne wyciszenie, toteż podczas lektury nie dziwi kolejne wyznanie Dakowicza: 

Najbardziej […] interesują mnie jednostkowe, celne artystycznie próby zaradzenia owemu kryzysowi, wysiłki zmierzające do odbudowania w literaturze/sztuce epistemologii i aksjologii wyrosłej z tradycji chrześcijańskiejTamże.[7].

Chrześcijaństwo i romantyzm bywają kojarzone z pesymizmem. „Niebezpiecznie, panie Mochnacki!” – chciałoby się zawołać, mając w pamięci sylwetkę polskiego krytyka literackiego, który wciąż inspiruje czytelników do refleksji. Maurycy Mochnacki znany był jako publicysta, pianista, człowiek czynu i płomiennego słowa. Twórczy dialog podejmowali z nim tacy krytycy jak: Stanisław Brzozowski, Kazimierz Wyka, Andrzej Kijowski, a w formie poetyckiej – niezrównany Jan Lechoń. Dakowicz najpierw zwięźle referuje wywody Mochnackiego, by potem przełożyć ich treść na współczesny kod kulturowy: 

Naród nie istnieje, jeśli nie ma świadomości własnej odrębności – powiada Mochnacki. I niewątpliwie ma rację. Współczesna literatura narodowa powinna dążyć do stworzenia nowoczesnej świadomości. Na początku XXI stulecia każdy Polak winien mieć możność przejrzenia się w rodzimej literaturze jak w lustrze. Uwaga ta dotyczy także zbiorowości […]. Postulat wspólnotowości pozostanie jednak niezrealizowany, jeśli jednostki składające się na zbiorowość będą pozbawione łączności ze swoją historią i tradycjąTamże, s. 12.[8].

Dyskusyjne wydają się dwa twierdzenia eseisty. Po pierwsze, negatywna ocena literatury po 1989 roku, co potwierdza zdanie: „niewiele wytworzyliśmy wartości literackich, które mogłyby konkurować z najwybitniejszymi dziełami poprzedników”Tamże, s. 13.[9]. Po drugie, przyjęcie przez niego tezy o postsekularnym charakterze kultury współczesnej: 

[] potwierdzenie intuicji, która w mieście takim jak Łódź zmienia się niemal w pewność: nasz świat stał się całkowicie i definitywnie postchrześcijańskiTamże, s. 305.[10].

Warto zastanowić nad zdaniem Dakowicza na temat marności literatury ostatniego ćwierćwiecza. W tym okresie powstały przecież takie dzieła jak: Płaskorzeźba Tadeusza Różewicza, Don Ildebrando Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, EmpireMarka Nowakowskiego, tetralogia Na stracenie Janusza Krasińskiego, Czas niedokonany Bronisława Wildsteina, Doczekaj nowiu Piotra Wojciechowskiego, Tryptyk rzymski Jana Pawła II. Trudno również uwierzyć w istnienie ery postchrześcijańskiej. Oprócz praktykujących chrześcijan w krajach zachodnich i współczesnych męczenników za wiarę w Azji lub Afryce trzeba podkreślić, że tylko pozornie istnieją zdechrystianizowane środowiska, które podświadomie wiedzą, od czego i dlaczego uciekają. Wstyd, poczucie winy oraz frustracja zwykle przykrywane są sposobem myślenia określanym jako progresywizm. Nie warto ulegać perswazjom antychrześcijańskiego lobby (tak jak dzieje się to w tekście Antychrześcjanin Friedricha Nietzschego).

Podsumowując, Dakowicz w swojej książce Obcowanie. Manifesty i eseje nie domaga się powtarzania gestów z przeszłości, lecz postuluje tworzenie nowego języka, który odpowiadałby doświadczeniu nowoczesności. Jasny przekaz i poprawna polszczyzna autora sprzyjają urzeczywistnianiu tego celu.

 

Tekst ukazał się pierwotnie [w:] D. Heck (M. Tarczyńska), Recenzje bez cenzury, Lublin 2015.

 
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Dorota Heck, Tradycja romantyczna, Czytelnia, nowynapis.eu, 2020

Przypisy

  1. P. Dakowicz, Obcowanie. Manifesty i eseje, Warszawa 2014, s. 49.
  2. Tamże, s. 275.
  3. Tamże, s. 312.
  4. Tamże, s. 12.
  5. Tamże, s. 6–7.
  6. Tamże, s. 7.
  7. Tamże.
  8. Tamże, s. 12.
  9. Tamże, s. 13.
  10. Tamże, s. 305.

Powiązane artykuły

Loading...