Wydawnictwa / Biblioteka Pana Cogito / Czapski raz jeszcze…. Errata do biografii Józefa Czapskiego
- Mirosław Supruniuk, Czapski raz jeszcze… i nie po raz ostatni
- Romuald Oramus, Prawda artysty. Na przykładzie twórczości Józefa Czapskiego i nie tylko…
- Janusz Nowak, Niewola i malarstwo. Twórczość Józefa Czapskiego „na nieludzkiej ziemi” – 1939–1942
- Agnieszka Kosińska, „Przeżycie, oko, ręka”. O warsztacie twórczym Józefa Czapskiego
- Agata Janiak, Od poetyki do metafizyki. Kilka słów o „eseju czapskim”
- Paweł Panas, „…nie chciałbym tego zaprzepaścić”. O nieznanym epizodzie z dziejów przyjaźni Zygmunta Haupta z Marią i Józefem Czapskimi
- Leszek Czarnecki, Czapski i Giedroyc. Droga do Francji
- Mirosław Supruniuk, Noblesse oblige. Józef Czapski i Kongres Wolności Kultury
- Elżbieta Skoczek, „Artysta uczy nas patrzeć na zjawiska świata oczyma innymi niż nasze obojętne oczy”. Józef Czapski, Maria Czapska i… pallotyni
- Katarzyna Moskała, Paryski adres Józefa Czapskiego. Józef Czapski i Galerie Lambert
- Stanisław Sobolewski, „Musiałem gnać dalej i dalej…” Powrót Józefa Czapskiego
- Streszczenia
- Summaries
- Noty o autorach
- Notes about the Authors
- Spis ilustracji
- Indeks osobowy
Mirosław A. Supruniuk
Czapski raz jeszcze… i nie po raz ostatni
Zbiór studiów nad życiem, działalnością artystyczną i twórczością krytycznoliteracką Józefa Czapskiego – a przecież choć to najważniejsze, to jednak nie wszystkie podejmowane przez malarza role – jest imponujący i coraz trudniejszy do ogarnięcia, a publikacji miałkich i niewnoszących niczego do dyskursu jest nie mniej niż tych, które pozwalają poznawać i lepiej rozumieć opus vitae malarza oraz zagłębiać się w jego wielowątkową osobowość. Liczne wydawane w ostatnich kilkunastu latach osobne tomy i bardziej lub mniej rzeczowe artykuły dotyczące rozpoznania jego malarstwa, edycje krytyczne tekstów o sztuce i literaturze oraz poświęconych sprawom sowieckim, w tym kolejne wydania Na nieludzkiej ziemi, Wspomnień starobielskich czy wykładów o Prouście – opatrzonych wstępami i omówieniami coraz to nowszych i młodszych badaczy – ukazują żywe i wciąż interesujące dla historyków zagadnienia. Ten, kto zdoła przebrnąć przez nowości wydawnicze, odkryje choćby nieznaną mu drugą edycję tekstów rozproszonych przygotowaną przez niezmordowanego Pawła Kądzielę w Bibliotece „Więzi”. Gdyby szukać analogii dla tak niegasnącego zainteresowania, to najpewniej nie wśród artystów plastyków polskich, ale może wybitnych ludzi pióra lub postaci parających się polityką. Z emigrantów najpewniej jedynie Czesław Miłosz, Witold Gombrowicz, Gustaw Herling-Grudziński i może Józef Mackiewicz doczekali się większej liczby publikacji na swój temat, a to z tego względu, że pisanie o książkach literackich i biografiach pisarzy jest znacznie łatwiejsze niż pisanie o obrazach i demonach w głowie malarza. Dodajmy, że żaden z tych twórców nie był postacią równie co Czapski złożoną, wielowątkową i obdarzoną taką liczbą talentów, a nade wszystko umiejętnością znajdowania się w oku cyklonu historii.
Zdawać by się więc mogło, że polska literatura wyczerpała wszystkie zagadnienia dotyczące Józefa Czapskiego, a ostatnio wydana biografia pióra Erica Karpelesa i polska edycja nieco starszego opracowania Murielle Werner-Gagnebin, a także połączony z konferencjami festiwal poświęcony Czapskiemu powinny być jedynie podsumowaniem wieloletniej dyskusji o wybitnym malarzu, wszechstronnym krytyku sztuki i świadku burzliwej historii polsko-rosyjskiej. Nic bardziej mylnego! Nasza wiedza o twórczości, życiu i działalności społeczno-politycznej autora Oka wciąż nie jest kompletna, także pomimo starań Elżbiety Skoczek, która na portalu internetowym o Czapskim sięga w zakamarki tajemnic jego biografii. Tezę tę potwierdzają również dwie wydane w Krakowie książki, przygotowane w odstępie zaledwie dwóch lat: Granit i tęcza. Dzieła i osobowość Józefa Czapskiego (red. A. Pilch, A. Włodarczyk, Kraków 2019), która nie doczekała się jeszcze rzeczowej krytyki, oraz tom niniejszy, który przedstawiamy Państwu do oceny.
Na książkę składają się szkice historyków, którym odkrywanie i rozpoznawanie epizodów z życia malarza dało asumpt do napisania ciekawych apendyksów do biografii; literaturoznawców czytających teksty drukowane i rękopisy dzienników, korespondencji i notatników zdeponowane w archiwach Instytutu Literackiego w Paryżu, Muzeum Narodowego w Krakowie i innych miejscach; wreszcie malarzy patrzących na dzieła Czapskiego okiem i sercem.
Szukając jakiegoś ładu w czytaniu książki, warto zacząć od szkicu Janusza S. Nowaka Niewola i malarstwo. Twórczość Józefa Czapskiego „na nieludzkiej ziemi” – 1939–1942. Autor w początkowej części rozprawy stwierdza: „Jednym z mniej znanych okresów działalności Czapskiego jako malarza jest czas drugiej wojny światowej, wciąż niewiele wiadomo o jego pobytach w sowieckich łagrach – w Starobielsku, Pawliszczewie Borze pod Juchnowem, Griazowcu – a także w Kazachstanie, Persji (Iranie), Iraku, Palestynie czy we Włoszech”. Szybko jednak dodaje, że „[n]iedostateczna wiedza na ten temat jest spowodowana przede wszystkim brakiem rozpoznania archiwalnego, związanym z niedostępnością pozostających w rękach prywatnych pierwszych dzienników wojennych Czapskiego, które obejmują zapiski od maja 1940 do marca 1942 roku”. I to smutna prawda, lecz w dalszej narracji badacz udowadnia, że nawet szczątkowe źródła, które coraz częściej zostają opublikowane, pozwalają z wielką dokładnością ustalić na podstawie wnikliwej analizy dokumentacyjnej koleje losów malarza w Rosji i Persji. Szkic ukazuje zarówno codzienność życia w Starobielsku, wypełnionego między innymi wykładami o Marcelu Prouście, starania o uwolnienie Czapskiego z obozu i pobyt w Pawliszczewie Borze, jak i zabiegi malarza, by dostać się do Armii Polskiej. Nowak z akrybią pochyla się nad dziennikami, notatnikami i rysunkami Czapskiego z okresu sowieckiego i analizuje je szczegółowo, odkrywając ciekawe postaci współwięźniów. Opowieść nie kończy się jednak w Rosji – badacz podąża wraz z Czapskim do Persji, dokąd ewakuowana jest armia generała Władysława Andersa. Autor dostrzega, że rola Czapskiego w 2 Korpusie nabiera znaczenia, a zaufanie generała do malarza skutkuje powierzeniem mu paryskiej placówki Korpusu w 1945 roku, co w dużym stopniu zdefiniowało jego emigracyjną biografię.
Pobyt Czapskiego w Paryżu od momentu powołania placówki aż do późnych lat 50. streszcza Leszek Czarnecki w artykule Czapski i Giedroyc. Droga do Francji. Zwraca on uwagę na to, jak cennym źródłem są archiwalia złożone w Instytucie Literackim. Nie da się bez nich opisywać działalności politycznej Czapskiego, a tej bez udziału Jerzego Giedroycia i Instytutu. Cechy Czapskiego, jego łatwość kontaktu z ludźmi i przede wszystkim pracowitość oraz poświęcenie dla sprawy polskiej przydały się w okresie przenosin Instytutu z Rzymu do Paryża. To major Czapski zorganizował materialne fundamenty Instytutu Literackiego, choć jego rola w tworzeniu kierunków działalności i polityki „Kultury” była już znacznie skromniejsza. O ile Czapski był osobny w sztuce i pisarstwie, o tyle w działalności politycznej niemal zawsze był jedynie wykonawcą lub w najlepszym razie współautorem pomysłów redaktora paryskiej „Kultury”. Był zawsze gotowy do podjęcia najtrudniejszych misji, a jego wkład w nie jest nieoceniony. Interesującym źródłem odnalezionym przez autora w spuściźnie Andrzeja Bobkowskiego są notatki pisarza na temat stosunku Republiki Francuskiej do polskiej misji wojskowej i w ogóle do emigrantów polskich w okresie tuż powojennym.
Wyspę św. Ludwika, miejsce szczególne na mapie Paryża, związane z Wielką Emigracją i emigracją powojenną, na której przy 12 rue Saint Louisenl’Île powstała księgarnia Libella z galerią prowadzoną przez Kazimierza Romanowicza – dodajmy, że formalnie był to również pierwszy adres Instytutu Literackiego – przywołuje esej Katarzyny Moskały Paryski adres Józefa Czapskiego. Józef Czapski i Galerie Lambert. Autorka zauważa, że do 1959 roku artyści plastycy polscy, emigracyjni, a także krajowi nie mieli w Paryżu własnej przestrzeni wystawienniczej, która mogła im ułatwić debiut czy być miejscem wystawiania nowych prac. Bywali gośćmi niewielkich galerii francuskich i czasem mogli wystawiać w Bibliotece Polskiej lub Sali Polskiej YMCA. Powstanie w 1959 roku Galerie Lambert zmieniło tę sytuację, jakkolwiek galeria nie stała się „miejscem tylko dla Polaków”. Dwie osoby miały wpływ na kształt i program galerii: Józef Czapski i Konstanty A. Jeleński. Kazimierz Romanowicz, właściciel GL, przygotowując wystawy w latach 1959–1990, korzystał z ich rady. Czapski wystawiał w Galerie własne prace, prezentował swoje książki i był obecny na każdym niemal wernisażu. Wydaje się zatem, na przykładzie GL, że Czapski był nie tylko świadkiem i kronikarzem życia artystycznego, ale także jego kreatorem.
Działalności politycznej dotyczy też niewielki szkic Mirosława A. Supruniuka zatytułowany Noblesse oblige. Józef Czapski i Kongres Wolności Kultury. Jest on swego rodzaju podsumowaniem i streszczeniem trzydziestu lat studiów autora nad udziałem Polaków w Kongresie Wolności Kultury w latach 1950–1967 oraz w instytucjach, które odziedziczyły dorobek Kongresu po jego likwidacji. Związek Czapskiego z działalnością tej międzynarodowej instytucji był silny od samego początku. Artysta wspierał przede wszystkim cel zasadniczy KWK, jakim było dążenie do poszerzania wolności rozwoju kultury w krajach bloku sowieckiego i pomoc dla artystów, pisarzy, muzyków. Ponadto brał udział w wydarzeniach kongresowych od czerwca 1950 roku aż do likwidacji organizacji, występował z referatami, pisał do książek i prasy kongresowej. Najważniejsze jednak było zaangażowanie Czapskiego w utworzenie Uniwersytetu Wolnej Europy w Strasburgu. Niniejszy szkic uzupełnia prace wcześniejsze, zwłaszcza ostatnią: Les Polonais au Collège de l’Europe libre de Strasbourg zamieszczoną w Les exilés polonais en France et la réorganisation pacifique de l’Europe (1940–1989) (dir. A. Marès, W. Prażuch, I. Kawka, Frankfurt am Main 2017), o informacje na temat udziału Czapskiego w Kongresie jako autora rysunków w „Preuves” – najważniejszym czasopiśmie Kongresu.
Paryż Czapskiego jest również tematem szkicu Elżbiety Skoczek „Artysta uczy nas patrzeć na zjawiska świata oczyma innymi niż nasze obojętne oczy”. Józef Czapski, Maria Czapska i… pallotyni. Autorka próbuje opisać szczególne relacje łączące malarza z wyjątkowym miejscem, jakim było Centrum Dialogu w Paryżu, w VII dzielnicy, przy 25 rue Surcouf, niedaleko Pałacu Inwalidów i wieży Eiffla. Pod tym adresem za czasów ks. Józefa Sadzika i jego następcy, ks. Zenona Modzelewskiego, odbywały się ważne dla emigracji paryskiej wydarzenia kulturalne i społeczno-polityczne, których częstym gościem był Czapski. Na ścianach Centrum, obok płócien Jana Lebensteina, wisiały obrazy malarza, a księża pallotyni byli kolejnymi jego spowiednikami i przyjaciółmi. Ostatnią posługę oddali Czapskiemu 15 stycznia 1993 roku. Dwa tygodnie później, 2 lutego 1993 roku, odbył się w sali Centrum Dialogu wieczór pamięci. Jak napisano w kronice: „Wielbiciele jego dzieła wypełnili salę po brzegi”. Dzisiaj nie ma już w budynku przy 25 rue Surcouf w Paryżu obrazów Czapskiego. Warto dodać, że w 2001 roku pallotyńskie Wydawnictwo Apostolicum wydało rozmowy Piotra Kłoczowskiego z Józefem Czapskim nagrywane w 1989 roku. Książka ukazała się w kolekcji „Świadkowie XX wieku”, zapoczątkowanej w Éditions du Dialogue.
Pro captu lectoris habent sua fata libelli, chciałoby się powiedzieć po lekturze eseju Pawła Panasa „…nie chciałbym tego zaprzepaścić”. O nieznanym epizodzie z dziejów przyjaźni Zygmunta Haupta z Marią i Józefem Czapskimi. Pretekstem do pisania o Czapskim jest los dwóch tomów poezji Mickiewicza, które malarz podarował Zygmuntowi Hauptowi. Z braku jakiejkolwiek czytelnej podpowiedzi (list wysłany z książkami nie zachował się) autor sam szuka możliwej przyczyny tej darowizny i znajduje ją w korespondencji z Czapskimi, w której manifestuje się odosobnienie pisarza i nie brak narzekań na ograniczony dostęp do słowa pisanego. Tego rodzaju powtarzające się żale mogły utrwalić w pamięci Czapskich obraz Haupta wygnańca walczącego o swoją kulturową tożsamość, robiącego wszystko, aby nie utracić żywej więzi ze wspólnotą, do której zawsze należał. Nie są znane dalsze losy podarowanych Hauptowi przez Czapskich tomów poezji Mickiewicza, nie wiemy, czy Haupt zrealizował swój pomysł zwrócenia prezentu ofiarodawcom. Być może tomy Mickiewicza po śmierci Haupta wraz z innymi polskimi książkami z jego biblioteki trafiły do zbiorów Uniwersytetu Jerzego Waszyngtona.
Zupełnie odrębny w tomie artykuł Agaty Janiak Od poetyki do metafizyki. Kilka słów o „eseju czapskim” analizuje cechy szczególne i indywidualne pisarstwa Czapskiego, zwłaszcza jego eseistyki, i stara się zdefiniować, czym jest i jaki jest „esej czapski” jako wyjątkowy gatunek literacki. Badaczka zauważa – na postawie różnych sugestii dotyczących ogólnego wzorca eseju literackiego – że wszystkie cechy wymienione jako charakterystyczne obserwujemy w eseistyce Józefa Czapskiego. „Esej czapski” ma zatem właściwości, które odnajdujemy również u innych autorów emigracyjnych, na przykład u Jerzego Stempowskiego, Andrzeja Bobkowskiego, Czesława Miłosza, Stanisława Vincenza, a jednocześnie bardzo łatwo wskazać na odrębność tej eseistyki, zwłaszcza w kontekście sposobu opisu charakterystycznej dla pisarza narracji. Następnie Janiak zauważa, że zakres poruszanych przez Czapskiego problemów w pisarstwie jest niemal identyczny zarówno w esejach, jak i w dziennikach (choć warto pamiętać, że powszechnie znane są zaledwie wydane fragmenty dziennika, większość wciąż pozostaje w rękopisach). Sylwetka twórcy, jaka wyłania się z analizy esejów i dzienników, jest właściwie tożsama i bardzo spójna, a wyznaczenie rzetelnej granicy między jednym a drugim gatunkiem jest trudne, jednak dziennik jako forma bardziej intymna i osobista stwarzał Czapskiemu okazję do bardziej bezpośredniego i emocjonalnego wypowiadania się.
O dziennikach Czapskiego pisze także Agnieszka Kosińska, opiekująca się jego spuścizną w Pawilonie Józefa Czapskiego. Autorka w szkicu „Przeżycie, oko, ręka”. O warsztacie twórczym Józefa Czapskiego analizuje dorobek pisarski i malarski twórcy przez pryzmat przeżyć wojennych i spisanych w książkach wspomnień. W dziennikach odnajduje podpowiedzi dla rozumienia, patrzenia i myślenia malarskiego Czapskiego, rozpiętego pomiędzy Jean-Baptiste-Camille’em Corotem a Francisco Goyą – dwójką malarzy, którym pozostał wierny. Czym były notatniki dla malarza, najlepiej obrazuje cytat: „Nie umiem myśleć bez pisania”. To w dziennikach Czapski obserwuje swoje malarstwo chłodnym i, co bardzo ważne, często rozbawionym okiem oraz stawia sobie wyzwania. Cały dziennik – 275 zachowanych woluminów, kilkadziesiąt tysięcy stron – jest, najkrócej mówiąc, autoanalizą procesu twórczego, prowadzoną od dziewiętnastego do dziewięćdziesiątego szóstego roku życia. Kosińska, przywołując słowa Czapskiego, że dziennik był „kontrolą oddechu dnia”, dostrzega w kajetach spokojne przyglądanie się malarza każdej pozor nie banalnej czynności, analizowanie własnych zachowań i poczynań, spisywanie rozmyślań oraz stawianie pytań – czyli, jak konstatuje, „poznawanie swojego oddechu”.
Najoryginalniej i najpełniej o malarstwie Józefa Czapskiego piszą malarze wpatrzeni w jego obrazy. Pierwszym z nich jest Romuald Oramus w eseju Prawda artysty. Na przykładzie twórczości Józefa Czapskiego i nie tylko…, drugim Stanisław Sobolewski w „Musiałem gnać dalej i dalej…” Powrót Józefa Czapskiego. Swego czasu Stanisław Frenkiel, absolwent tej samej co Czapski krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, ale zainspirowany innym myśleniem o sztuce, zafascynowany niemieckim ekspresjonizmem, zauważył, że malarz piszący o innym malarzu musi być mu osobowością równorzędną, bo jeśli tak nie jest, to jego wypowiedzi mogą być w najlepszym wypadku drobnymi komentarzami i zachętą dla zwiedzających, ale dla twórcy dzieła sztuki stają się całkowicie zbędnym zjawiskiem. Artysta obeznany z problematyką twórczości malarskiej czy rzeźbiarskiej w świecie współczesnym, z funkcją sztuki w społeczeństwie oraz z dziedziną psychologii, która zajmuje się procesami pojmowania i absorbowania twórczości artystycznej, jest w stanie wnikać w głąb oglądanego obrazu.
Oramus stara się opisać malarski fenomen Józefa Czapskiego, złożony z kilku osobowości tworzących na bardzo różnych płaszczyznach, z rzadka rozumianych jako całość; i przyswojony w zasadzie tylko przez Polaków. „To zadziwiające, że obrazy Czapskiego – malarza, który nie jest ujmowany w szerszej, międzynarodowej perspektywie świata sztuki – mimo to są rozpoznawalne i wyróżniają się spośród podobnych stylistyk” – zauważa. I dalej, analizując twórczość Czapskiego w kontekście przemian w sztuce XX wieku, konstatuje: „Czapski jest wyraźnie osobny. Na przykładzie jego twórczości widać, iż wszelkie podziały i stylistyczne klasyfikacje są dalece umowne, a istoty wyrazu dzieł artysty należy szukać na styku symptomów czasu epoki i indywidualnej prawdy życia, którą determinuje nie tylko duch epoki, ale także jednostkowe doświadczenie losu”. Zdaniem autora na malarstwo Czapskiego trudno patrzeć jedynie przez pryzmat określonych, wykalkulowanych malarskich rygorów, bo rodziło się ono „na drodze wnikliwej obserwacji rzeczywistości, zjawiskowej i zmiennej w czasie”. I tak samo widzieli to jego malarscy przyjaciele – przywołani w szkicu Stanisław Rodziński, Zbylut Grzywacz, Krzysztof Jung i Janusz Marciniak.
Drugi z malarzy, Stanisław Sobolewski, zauważa, że malarstwo Józefa Czapskiego zbudowane jest na czterech podstawowych wątkach, swoistej osi każdego malarstwa: martwej naturze, pejzażu, kompozycji we wnętrzu oraz portrecie. Wszystkie te elementy się przeplatają, czasem łączą, by ostatecznie ukazać duszę artysty unikającego doktrynalnie wszystkiego, co mogłoby naruszać czystość malarskiego komunikatu. Z drugiej strony, a może właśnie z tego powodu, Czapski jako malarz nie ma ustalonych zasad komponowania obrazu. Obok tradycyjnych układów, zaczerpniętych z tradycji i szkoły Józefa Pankiewicza, pojawiają się ujęcia inne, odbiegające od klasycznie uformowanych przyzwyczajeń odbiorcy, który idzie do galerii zobaczyć dzieła „kapisty”. Podobnie jest, gdy Czapski buduje gamę barwną. Sobolewski sugeruje, że „dla Czapskiego pierwszoplanową kwestią było «wejście» w motyw – innymi słowy we fragment struktury świata, swoiste pars pro toto – poznanie jego wielowarstwowej struktury tak w sferze wymowy kształtów i brzmień barwnych, jak w pokładach znaczeń i emocji wyrażanych faktami zmy słowymi”. To odczytanie było determinantą w wyborze stosowanych środków malarskich.
Wypada zaznaczyć, że kolejna książka o Józefie Czapskim, którą Państwu prezentujemy, w żadnym razie nie wypełnia białych plam w biografii i rozpoznaniu twórczości malarza, eseisty, pisarza wspomnień, krytyka sztuki, kreatora życia artystycznego czy – co już tu padło – świadka historii XX wieku. Do odkrycia są tysiące listów Czapskiego do przyjaciół, pisarzy, malarzy, polityków, kolekcjonerów jego obrazów czy wielkiej liczby miłośników jego sztuki. W latach 2016–2017 ukazała się w druku korespondencja Józefa Czapskiego z Ludwikiem Heringiem z lat 1939–1982. Listy zostały udostępnione Piotrowi Kłoczowskiemu przez Ludmiłę Murawską-Peju, a Fundacja Terytoria Książki wydała opracowanie w eleganckiej i czytelnej formie. Jest to bodaj najważniejsza intymna „książka o Czapskim” wydana w ostatnich dwudziestu pięciu latach. Znałem te listy wcześniej, już w 1999 roku, gdy przygotowywałem wystawę i katalog Murawska. Malarstwo i Teatr Osobny Trzech Osób (Białoszewski, Hering, Murawska). Miały być wówczas zdeponowane w toruńskim Archiwum Emigracji, ale stało się inaczej. Dopiero jednak ich lektura w druku uświadomiła mi, jak ubogie jest pisanie o Czapskim bez znajomości tego dialogu korespondencyjnego. Jak niezwykłe mogłyby być listy do Zygmunta Turkiewicza z Londynu, jeśli się odnajdą.
Dzięki zadaniom, które były mu powierzone, kontaktom, które umiał nawiązać, i podróżom, które odbywał, osobiste wspomnienia Czapskiego obejmują rozległą skalę przeżyć i zawierają bogate, barwne, z malarską pasją bystrego obserwatora kreślone pasma obserwacji. Można więc bez obaw przewidywać, że kolejne pokolenia będą trafiały w książkach Czapskiego na przekaz aktualny także dla nich, niezależnie od miejsca, w którym rozpoczną lekturę. Podobnie będzie z odnajdywanymi co raz częściej licznymi obrazami malarza. Dla Czapskiego wszystko było materiałem malarskim: obłok, liść, dom, pies, człowiek, stolik, ptak, lustro. Jego rysunki są notatkami wrażeń i obserwacji, uchwyconych błyskawicznie, ale z niebywałą wiernością fotograficznej migawki i siłą przeżycia. Bez względu na to, czy będzie to fragment pejzażu czy scena uliczna, układ postaci w kawiarni, metrze, poczekalni, korytarzu opery… Tym wszystkim, którzy zarzucali mu różnorodność poszukiwań, Czapski odpowiada, że w epokach rozdartych artysta przeżywa świat wielorako i nie mieści się w ciasnych formułkach. Jak Goya.
Wydawca: Instytut Literatury
Miejsce i rok wydania: Kraków 2021
Redakcja językowa: Adrian Kyć
Korekta i adiustacja: Katarzyna Płachta, Pracownia Mole
Skład: Estera Sendecka
ISBN 978-83-66765-31-3