Nowy Napis Co Tydzień #111 / Wiersze nie tylko polityczne. O najnowszym tomiku poetyckim Rafała Jaworskiego
Co to właściwie znaczy, że najnowszy tom Jaworskiego, autora Wiernych i wybranych czy Wyznań nieomal ostatecznych, to wiersze, których nie należy sądzić za pedagogikę wstydu? Zacznijmy od samego pojęcia pedagogiki wstydu, które poeta postanowił przywołać w tytule swojego zbioru. W najwęższym znaczeniu jest to, wedle definicji ukonstytuowanej przede wszystkim przez rodzimych konserwatystów, retoryka z założenia wyolbrzymiająca nasze negatywne cechy jako narodu czy wręcz przedstawiająca Polaków jako negatywnych bohaterów historii. Wyciągająca przy tym z historii naszego kraju najczarniejsze karty i podkreślająca usilnie ową czerń. Pedagogika wstydu łączy się też z tak zwanym myśleniem posthistorycznym (jak to określił prof. Marek Cichocki), to znaczy traktowaniem doświadczeń z przeszłości jako balastu, który należy przezwyciężyć i odrzucić. Podejście takie miałoby się wiązać z wyrosłą z oświecenia wizją świata dążącego do postępu, odwracającego się od ciemnoty przeszłości i kroczącego ku światłej przyszłości, w której zapanować mogłyby równość, wolność i braterstwo. Wedle pedagogiki wstydu archaiczne pojęcia takie jak ojczyzna czy tradycja stanowią nic więcej jak tylko przeszkodę na tej drodze. Należy je więc usuwać.
Przeciw pedagogice wstydu
Funkcjonowanie pedagogiki wstydu w polskiej debacie publicznej to temat na osobną opowieść. Wśród socjologów znaleźć można opinie, jakoby termin ten był jedynie sztucznym wytrychem służącym usprawiedliwieniu racji konserwatywnej części komentatorów życia publicznego. Ci ostatni zaś zauważają, że przykłady owej pedagogiki łatwo dostrzec i wypełniają one naszą debatę publiczną od dekad, kształtując myślenie Polaków o własnej tożsamości. Nie pora ani miejsce, by rozstrzygać, kto ma racje, czy przedstawiać własne stanowisko. Należało jednak nakreślić owo tło, by stwierdzić, że Rafał Jaworski opowiada się w swych wierszach jako poeta rzecz jasna przeciw pedagogice wstydu. A wśród kilkudziesięciu utworów jakie znajdziemy w jego najnowszym zbiorze, bierze na tapet nie tylko rozmaite wątki związane ze współczesnością narodu polskiego, ale podkreśla także rozdźwięk ideowy między cywilizacją opartą na tradycji i duchowym porządku a tą ponowoczesną, z ducha nihilistyczną. Ten filozoficzny aspekt kładący nacisk na kulturową i ideologiczną dyskusję z postmodernizmem jest u Jaworskiego niezmiernie ważny. Choć niestety niejednokrotnie bywa przyćmiewany przez utwory, zdałoby się, nieprzystające do intelektualnych i estetycznych predyspozycji autora.
Przeciwstawienie się pedagogice wstydu to wedle Jaworskiego niewstydzenie się naszej tożsamości, tradycji i historii, podkreślanie znaczenia i wymiaru rozmaitych wydarzeń. Widzimy to w wierszach tematycznie osnutych wokół katastrofy smoleńskiej oraz tych, w których pojawiają się istotne postaci dawniejszej polskiej historii w rodzaju Tadeusza Kościuszki czy historii nowszej. W tym kontekście warto przywołać strofy utworu Pierwsza Dama poświęconego Annie Walentynowicz.
Spod staromodnego toczka wychodzą pasma
siwych włosów. Zmęczona kobieta
jakich nad Wisłą miliony. Ubrana więcej niż skromnie,
chód nieco starczy. A to pierwsza Dama Rzeczpospolitej
Nie była nigdy w Belwederze. Więzienne cele
I trucizna, którą onegdaj szykowali jej panowie bez nazwisk
Uprawniają do tytułu tak zaszczytnego.
Nie stać jej na lekarstwa;
odrzuca jałmużnę renty z rąk jej obcych.
Cierpi na widok wymiaru sprawiedliwości,
jadu kamer w nakładzie wysokim.Tak zobaczyłem ją na sądowej sali,
gdzie dochodzi prostego zadośćuczynienia.
Nie jestem sentymentalny, a nocą
płacze dusza.W epoce szalbierstwa
wewnętrzne piękno jest istotą przetrwania.Anna Walentynowicz, suwnicowa ze Stoczni
jest damą tej solidarności, której nie trzeba pisać
przez wielkie „S” –
ma czyste ręce, serce
Wiersz wolny i biały – podobnie jak wszystkie inne ze zbioru Jaworskiego. W jakiś sposób forma ta może łączyć się z przekazem jego utworów – położenie nacisku na czystość, wierność wartościom, a przy tym wolność rozumianą jednak nie jako ponowoczesne rozpasanie i samowola, lecz jako odpowiedzialność wobec ojczyzny, bliskich, wobec ideałów. Tak ukazana została tu Walentynowicz – w niepozornej scenie z sali sądowej, jednak dalej pełna godności i pozostająca w oczach poety postacią pomnikową. Tak dzieje się też w przypadku innych problemów – na przykład w wierszach o katastrofie smoleńskiej, gdy poznajemy odczucia podmiotu lirycznego związane z szokiem po tamtym wydarzeniu czy gorzkie refleksje na temat wypadków już po katastrofie i społecznego fermentu, jaki w 2010 roku pojawił się w Polsce.
Bez politykierstwa, ale nie bez wad
Niesprawiedliwością wobec Jaworskiego byłoby określanie jego twórczości mianem politykierstwa. Po pierwsze dlatego, że jedynie część zbioru to utwory, których treść można skorelować ze znanymi nam wydarzeniami politycznymi czy społecznymi. Po drugie dlatego, że nie ma powodu, aby zabraniać poetom mówić o sprawach związanych z ich narodem i tożsamością. Gdybyśmy stwierdzili, że jest inaczej i na przykład uznali, że tematy takie są niepotrzebne lub artystycznie kompromitujące, czyż nie wpisywalibyśmy się właśnie w tytułową pedagogikę wstydu? Poeta winien pisać o tym, co czuje, i co jest dla niego istotne. Byleby były to słowa szczere i artystycznie dojrzałe. W przypadku większości wierszy Jaworskiego z tego zbioru tak właśnie jest, choć dodajmy od razu – nie zawsze.
Niestety znajdziemy tu również utwory słabsze, w których postawa światopoglądowa autora podana jest w sposób mało zmyślny, mało estetyczny i mało ciekawy. Przykładem może być wiersz Logika żeńska czyli feminizm stosowany (po nowopolsku).
„Lubię barbarzyński seks – wyznaje –
największym przyjacielem kobiety jest penis…
w wiecznym dialogu”Zakłada więc Partię Kobiet
o jednym fallusie i o dwóch
łechtaczkachTa druga prawdopodobnie
nabrzmiewa na ich korze
mózgowo-emocjonalnej
Jest to nawiązanie do dawnego wywiadu Manueli Gretkowskiej. Trzeba przyznać, że tekst ten bardziej przypomina komentarz opublikowany w Internecie niż utwór poetycki. A końcową strofę trudno doprawdy oceniać w kategoriach estetycznych. I dodajmy, piszący te słowa nie jest i nie był fanem Manueli Gretkowskiej – tak w kontekście literatury, jak i polityki.
Powyższy fragment to jednak ewidentnie jeden z rzadkich przykładów gorszej formy poety. Innym razem Jaworski przywoła jadłospis z Magdalenki, w gastronomicznym wierszu ukazując pustkę i oportunizm towarzyszące rozmowom na temat przyszłości naszego kraju. Wymienianie kolejnych śledzi i kotletów de volaille układa się w wielką ironiczną metaforę. To już pomysł ciekawszy niż narracja z wiersza o feministkach. Jednak patrząc na inne wiersze z tego tomu, trudno nie odnieść wrażenia, że Jaworski ma do zaproponowania znacznie więcej niż kreślenie podobnych politycznych obrazków.
O próżni i o znakach
Błędem byłoby sadzić, że Jaworski to jedynie nadawca treści polityczno-społecznych. W żadnym wypadku. W tomie znajdziemy bowiem wiele wierszy o charakterze filozoficznym, traktujących o regresie moralnej kondycji współczesnego świata. Utwory te nierzadko również odsyłają do bieżących wydarzeń, ale osadzają je w kontekście aksjologicznej refleksji. Przykładem może być utwór Próżnia i znak, w którym obraz płonącej katedry Notre Dame staje się zarazem alegorią odejścia w niebyt duchowej spuścizny cywilizacji łacińskiej. Jak w poniższych fragmentach:
Od dziesiątego do piętnastego upłynęło lat dziewięć,
co według chaldejskich magów – znaczy świętą doskonałość.
Powiedzmy że współczesnej ironii.
Zawaliła się dębowa więźba
wyschłej wiary i nadziei spękanej. We wnętrzu nawy
spopieliła swą oschłość.[…]
Katedra płonie szybko i sprawnie.
W cywilizacji najwyższych wydajności
osiemset lat niszczeje w kilku godzinach.
Kontrast i ironia uwidaczniają z jednej strony dostrzegany przez poetę duchowy regres zachodniego świata, a z drugiej odsłaniają bezbronność technologicznej cywilizacji wobec praw natury. A może wobec boskich wyroków? W każdym wypadku jest to filozoficzna konstatacja akcentująca starcie oświeceniowej, a w rezultacie ponowoczesnej, idei z ideą konserwatywną. W tym przypadku starcie to odbywa się wśród znaków kultury umiejętnie dostrzeganych i przetwarzanych przez autora. Zupełnie inaczej niż we wcześniej przywoływanych wierszach. Ciekawiej i kreatywniej.
Przykładów takich wierszy prezentujących wartościowe i oryginalne przemyślenia dotyczące ludzkiej egzystencji czy świata wartości jest u Jaworskiego dużo więcej. Począwszy od otwierającego tom niezatytułowanego utworu, w którym czytamy, że „Prawda ogłosiła pogotowie strajkowe”, poprzez wiersz Bank poświęcony pamięci Piotra Skargi, w którym padną słowa o tym, że „Zysk jest Bogiem, jedynym odważnikiem na szalach wartości”, a skończywszy na wierszach opisujących współczesne zagubienie człowieka w konsumpcyjnym i wyzutym z duchowości świecie – jak w Kupić nie kupić, gdzie obraz zakupów w supermarkecie prowadzi do refleksji na temat realnych pragnień człowieka, który „chce nabyć ciszy osełkę”.
To prawdziwe zainteresowanie Jaworskiego – stawanie w obronie Ładu i Wartości w nihilistycznych z ducha realiach współczesnych – jest wyraźne w zbiorze i owocuje dobrymi utworami. Koresponduje też z innymi formami działalności twórcy, który jest również malarzem i autorem ikon. Na stronie internetowej Jaworskiego możemy znaleźć choćby taki ustęp:
Cóż jest prawda? – pytał urzędnik Imperium o nazwisku Piłat. I umywał ręce od przelanej krwi Niewinnego. To pytanie jak cień szło za człowiekiem przez wieki historii. Sceptycyzm co do istnienia stałej, ogniskującej świat Wartości zwyciężył w końcu w cywilizacji zachodniej XX-ego wieku niemal totalnie. Manifestują to entuzjaści post-moderny, promując aksjomat, że prawdy nie ma, jest prawd wiele (i wszystkie równoprawne).
I to właśnie refleksje na temat Prawdy, współczesnego świata i kondycji człowieka oraz istnienia owej jednolitej fundamentalnej Wartości są w tym zbiorze najciekawsze. Dychotomia między światem pozaczasowych Wartości a ich negacją zostaje zresztą zarysowana już w mottach otwierających tom, gdy Jaworski zestawia ze sobą cytaty z Nietzschego i ojców pustyni. Później w wielu jego wierszach ujrzymy polemiki z ponowoczesnością wyrosłą na gruncie nietzscheańskich idei. Zarówno w tych stricte filozoficznych, jak i tych akcentujących istotne historyczne wydarzenia czy patriotyczne postawy. Bo ostatecznie jeżeli stwierdzamy (czy też poeta stwierdza), że istnieją niezaprzeczalne Wartości, to istnieją także ludzie, którzy swoimi postawami istnienie tych Wartości poświadczają.
Ciekawe to refleksje i niejednokrotnie, nomen omen, niezmiernie wartościowe. Szkoda tym samym, że Jaworski niestety przeplata wiersze interesujące przywołanymi wcześniej utworami miernej próby. Czy oznacza to jednak, że potknięcia dyskwalifikują ów zbiór? Nie. Czy jest to tom tylko dla osób bliskich poglądowo autorowi? Nie, jest to propozycja nie tylko dla osób o poglądach katolicko-konserwatywnych, ale dla wszystkich, którzy chcą wyrazistego i często ciekawego spojrzenia na rzeczywistość.
Rafał Jaworski, Wiersze, które trudno sądzić za pedagogikę wstydu, Bydgoszcz: Instytut Wydawniczy ŚWIADECTWO, 2020