06.08.2021

*** [Znałem wszystkie jej przejścia i zakątki…]

                                  Sarna włosista i miękka w ciemności wpływa
                                  powolnie księżyc trzymając w pysku

                                                                                         Brzękowski

 

Znałem wszystkie jej przejścia i zakątki
Małe. Kołysanie chwiejne i lekkie pagórki
Stóp. Łaskotanie piersi przez słodycz wiatru
Korzenie drzew które jeszcze żyły jak gałęzie
(nocą pod niebem ciepłym spałem na wyrębie w pościeli traw)
Sarnę można ramionami objąć i przygarnąć jak rzeźbę
Kiedy przegląda się w wodzie która mąci jej wzrok
W wieczornym posłaniu zieleni „ciemność, jak sierć rosła”
Sarnie włosistej trzymającej w pysku gałązkę topoli
Widziała biegnący cień słyszała dźwięk nienazwany
(oto pociski kłusowników obniżyły lot)
Słońce za chmurą „wierzby z powykręcanymi do tyłu rękami”
Pola w podniesionym mroku. Trawa wspina się coraz wyżej
Zaraz spadnie śnieg na sarnę leśną spragnioną młodych
Pędów. Milkną kukułki i świerszcze w ustach wiatru
W dygotaniu drzew przerzedzonych zwierających się modrzewi
(w źrenicy światła wspólna jest granica życia i śmierci)
Znałem wszystkie jej przejścia wśród świetlików polnych
Były przemykające się zwierzęta albo pędzące beztrosko
Podbijając ziemię która jest ogrodem i wabi owady
I ten las taki smutny kiedy schwytana w sidła
Zatrzymuje się i niczego nie widzi obracając
Delikatną szyję ciało napina i stojąc przede mną
Kilka chwil bez ruchu jak we mgle malin
Mając zamknięte powieki na kamienistej
Drodze na nadmorskim wale

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Andrzej Gnarowski, *** [Znałem wszystkie jej przejścia i zakątki…], Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...