Sen
Te kobiety które pochylają się nade mną jak portowy żuraw
albo stają w drzwiach opalone i szczęśliwe i są z innego świata
nie odpowiadają na pytania lecz wypełniają łóżko jednym głosem.
Pachną jak jutowy worek kawy podczas snu, o ile rosła tutaj kawa.
Czy można czytać ich sny? [rozgrzane winnice w południe, stare
budowle pielęgnowane przez samotność, mężczyźni którzy się nie
starzeją i nie śmierdzą, lecz przypatrują się niczego nie obiecując,
tafle jezior, które zakwitają na zawołanie, zapachy wędrujące na wskroś
przez mózg, które przywołują dzieciństwo jak zwykły deszcz i które
szczebiocą jakimś dziwnym jasnym językiem, żółtozieloną składnią mlecza]
Odwróciłem nawet smutny materac do góry nogami, wygniótł się pod
naporem łokci wspierających mnie w bataliach z długimi pięknymi nocami.
Tekst został zakupiony w ramach programu Tarcza dla Literatów.