06.01.2022

Nowy Napis Co Tydzień #133 / Lem (nie) z tej Ziemi

„Czas Lema” trwa już od co najmniej dziesięciu lat i nic nie wskazuje na to, że miałoby się to zmienić. Świadczą o tym nie tylko wciąż pojawiające się wznowienia książek pisarzaW 2017 roku Wydawnictwo Literackie opublikowało Astronautów – debiut powieściowy Lema, wydany po raz pierwszy w 1951 roku.[1], lecz również publikacje poświęcone życiu i twórczości Lema. Wśród nich na specjalną uwagę zasługują Lem. Życie nie z tej ziemi (Wołowiec 2017) oraz Lem w PRL-u, czyli nieco prawdy w zwiększonej objętości (Kraków 2021), obie autorstwa Wojciecha Orlińskiego. Poza tym wciąż warto wracać do książek zawierających rozmowy przeprowadzone ze Stanisławem Lemem – chodzi przede wszystkim o te autorstwa Stanisława Beresia (Tako rzecze… Lem. Ze Stanisławem Lemem rozmawia Stanisław Bereś; wydanie drugie poprawione i poszerzone ukazało się w 2002 roku, a wznowienie w 2018 roku) i Tomasza Fiałkowskiego (Świat na krawędzi. Ze Stanisławem Lemem rozmawia Tomasz Fiałkowski;pierwsze wydanie ukazało się w 2000 roku, a drugie – w 2007 roku). Na specjalną uwagę zasługuje także zbiór felietonów Rasa drapieżców. Teksty ostatnie (Kraków 2006), w którym Lem podejmował tematy aktualne, a także powracał do przeszłości i wspominał rodzinny Lwów.

Liczba publikacji może sprowokować pytanie o zasadność opracowywania kolejnych. Jednak, jeśli przyjąć perspektywę zagorzałych fanów Lema, którzy chcą dowiedzieć się wszystkiego, co wiąże się z autorem Powrotu z gwiazd, wspomniana wątpliwość traci znamiona wyrzutu czy oskarżenia wysuwanego wobec kolejnych śmiałków. Warto więc docenić szczodrość wszystkich autorów, którzy przyczyniają się do stworzenia coraz dokładniejszego portretu Lema.

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że dotychczasowe publikacje zaspokoiły ciekawość fanów w zakresie spraw codziennych (kwestia samochodów, kłopoty z dewizami, wtajemniczenia w proces wychowywania syna, konflikt z Philipem K. Dickiem), jednak na opracowanie wciąż czekał inny problem, który pojawiał się dość regularnie w twórczości Lema. Wiązał się on z ukrywaną do pewnego momentu tożsamością żydowską i wiedzą o tym, co stało się z żydowskimi mieszkańcami Lwowa podczas okupacji niemieckiej. By wydobyć na jaw wszystkie sekrety pisarza, konieczne było przeprowadzenie licznych kwerend (łącznie z poszukiwaniami archiwalnymi w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie), a także uzyskanie informacji od żony pisarza – Barbary Lem. Mając na uwadze liczbę niebezpieczeństw, jakie czyhają na biografów mierzących się z zadaniem uporządkowania i uspójnienia życiorysu artystów takich jak autor Solaris, przedsięwzięcie mające na celu ujawnić rewers biografii Lema mogło nie powieść się z przynajmniej kilku powodów. Mimo to w setną rocznicę urodzin Lema ukazała się książka Stanisław Lem. Wypędzony z Wysokiego Zamku. Biografia, która nie tylko spełnia wszystkie wyznaczniki profesjonalnej biografii, lecz również scala wiele portretów Lema w jeden, być może najbardziej wierny.

Biorąc pod uwagę dotychczasowy dorobek naukowy Agnieszki GajewskiejAgnieszka Gajewska wydała w 2016 roku książkę Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema, w której po raz pierwszy podjęła problem przemilczanej tożsamości żydowskiej pisarza i doświadczenia Holokaustu zakodowanego w jego utworach.[2], admiratorów talentu Lema i wielbicieli fabuł jego autorstwa nie powinno dziwić, że to właśnie ona przygotowała monumentalną, liczącą siedemset stron biografię jednego z najwybitniejszych przedstawicieli science fiction w Polsce. Co prawda nie jest ona jedyną autorką, która od kilku lat skrupulatnie badała archiwa w poszukiwaniu dokumentów pozwalających odtworzyć życiorys Lema i wypełnić „białe plamy”, jednak to ona zaproponowała jak dotąd najbardziej kompletną biografię mistrza gatunku i udowodniła, że obowiązkiem biografa jest panowanie nad emocjami i nieujawnianie faktów, które mogłyby wpłynąć niekorzystnie na wizerunek poszczególnych członków rodzinyGajewska nie zdradziła, dlaczego małżonkowie nie zostali pochowani we wspólnym grobie oraz co było powodem chwilowego zerwania kontaktów między pisarzem a jego synem.[3]. Warto podkreślić, że głos Gajewskiej przebija się w biografii Lema tylko kilkakrotnie, dzięki czemu czytelnik ma pewność, że obcuje z książką, w której panują przejrzyste reguły dotyczące roli, jaką sprawuje biograf (Gajewska nie została uwiedziona przez spuściznę Lema i jego korespondencję, również fakt, że zajmowała się rekonstrukcją życia osoby, która była świadkiem śmierci żydowskich mieszkańców Lwowa, nie wpłynął na stosunek do pisarza) i jakie zadania ma spełnić wobec rodziny i publiczności literackiej:

Planując książkę o twórczości Lema, nie wiedziałam, że odnajdę drogę do lwowskiego getta i dotknę kart wypisywanych przez uwięzionych w nim Żydów. Przeglądając ten rejestr, miałam świadomość, że wszyscy zginęli krótko po tym, jak na równo przyciętych kartonikach zapisali swoje imiona, nazwiska i adresy. Abstrakcyjne liczby ofiar Zagłady w kolejnych archiwach zmieniały się dla mnie w zindywidualizowane opowieści o życiu i śmierci uzdolnionych kolegów gimnazjalnych Lema, milczących starych kobiet czekających na śmierć, zastrzelonej żebraczki, która ocaliła sąsiadów przed łapankąA. Gajewska, Stanisław Lem. Wypędzony z Wysokiego Zamku. Biografia, Kraków 2021, s. 625. Wszystkie cytaty, jeśli nie zaznaczono inaczej, pochodzą z tej książki.[4].

Autorka podkreśla, że doświadczenie obcowania z biografią Lema pozwoliło na dostrzeżenie wspólnoty żydowskiej zamieszkującej dzielnicę zamkniętą we Lwowie. Jak wspominała w jednym z wywiadów, zarówno gettu lwowskiemu, jak i tamtejszemu powstaniu nie poświęcono dotąd należytej uwagiZob. https://www.youtube.com/watch?v=QNerf_e06aM&t=184s [dostęp: 19.11.2021].[5]. W Zagładzie i gwiazdach, książce, którą można uznać za przymiarkę do pełnowymiarowej biografii, Gajewska zlokalizowała akcję Szpitala przemienienia:

Przy ustalaniu miejsca akcji powieści warto zwrócić uwagę na opis przestrzeni w sanatorium oraz architektoniczny szczegół, jakim jest mauretańska (turecka) wieża o niewyjaśnionym przeznaczeniu, znajdująca się w centrum bierzenieckiego sanatorium dla psychicznie chorych. Stanisław Lem do roku 1945 nie opuszczał Lwowa, dość łatwo można więc zlokalizować opisany przez protagonistę budynek. To jeden z ważniejszych gmachów zbudowanych w centrum Lwowa w ostatnich latach XIX wieku, w dodatku blisko ulicy, przy której pisarz mieszkał przed wojną, czyli Szpital IzraelickiA. Gajewska: Zagłada i gwiazdy…, s. 83.[6].

W biografii Lema Gajewska podejmuje jeszcze jeden wątek, który jak dotąd został pominięty: autor Dzienników gwiazdowych ukrywał się we Lwowie z narzeczoną, a literaturoznawczyni skrupulatnie wskazała miejsca i ludzi, którzy zaangażowani byli w proceder ukrywania paryByli to między innymi: profesor botaniki Józef Motyka, Józef Dżula. Rodzice pisarza ukrywali się osobno. Decyzja ta zwiększyła szanse przeżycia całej rodziny.[7].

Śledząc kolejne rozdziały i podrozdziały, składające się na biografię Lema, warto zwrócić uwagę na liczne źródła, z których korzysta Gajewska. Rekonstruując lwowską część biografii, posiłkuje się ona nie tylko dokumentami, wspomnieniami osób pamiętających okupację, lecz również opowiadaniami Placówka, ObcySpotkanie w Kołobrzegu, opublikowanymi w 1946 roku. To w nich po raz pierwszy (nie licząc zapisków, które uległy zniszczeniu) opracował Lem literacko własne przeżycia wojenne. Można więc wyraźnie wyodrębnić dwie narracje, które pozostają w biografii Lema komplementarne: jedna dotyczy przeszłości, druga natomiast wiąże się z niedostatkami i deficytami (na przykład papieru).

Choć śledzenie powojennych losów Lema przez pryzmat codziennych przeciwności, z jakimi musiał konfrontować się obywatel PRL, jest konieczne z tego powodu, że problemy Lema były udziałem wszystkich mieszkańców, to jednak prawda o jego przeszłości ma donioślejszą rangę. Świadczy nie tylko o konieczności ukrywania własnej tożsamości i żałoby po zamordowanych członkach rodziny, lecz również rzuca nieco światła na proces przepracowywania traumy za pomocą literatury. Można oczywiście wskazać kilka nazwisk autorek i autorów, którzy informowali o doświadczeniu bycia świadkiem lub niedoszłą ofiarą ludobójstwa (między innymi Erny RosensteinRosenstein zdecydowała się opowiedzieć o swoich okupacyjnych doświadczeniach Łukaszowi Guzkowi i Zenonie Macużance w dwóch wywiadach. Zob. Erna Rosenstein, red. i układ graf. J. Chrobak, Kraków 1992, s. 3–37, 44–63. Ostatnio postać Rosenstein w kontekście jej wojennych przeżyć przypomniała czytelniczkom i czytelnikom „Vogue’a” Anda Rottenberg. Zob. A. Rottenberg: Odkrywanie Erny Rosenstein, „Vogue” 2021, nr 10, s. 220–225.[8] i Mirona BiałoszewskiegoBiałoszewski opublikował w 1970 roku Pamiętnik z powstania warszawskiego, w którym opisał dwa powstania: w getcie warszawskim (wybuchło 19 kwietnia 1943 roku) i powstanie warszawskie (wybuchło 1 sierpnia 1944 roku). Pierwsze obserwował z pozycji świadka, w drugim uczestniczył jako cywil, obserwując „śmierć miasta”. W 2014 roku ukazało się nowe poprawione i uzupełnione wydanie Pamiętnika… opracowane przez Adama Poprawę.[9]), jednak przypadek Lema jest wyjątkowy z przynajmniej dwóch powodów. W przeciwieństwie do innych pisarzy zacierał on ślady mogące naprowadzić potencjalnych interpretatorów na jakiekolwiek ślady świadczące o własnym ocaleniuJego – mimo że niekonsekwentna (Lem wydał trylogię Czas nieutracony, w której opisał deportacje ludności żydowskiej do Bełżca; o jego pochodzeniu mogły świadczyć również używane wyrażenia między innymi „ganef”, „gałach”, „łokszyny”, „miszures”, „myszuge”, które świadczyły o niezatartej pamięci wielokulturowego świata sprzed Zagłady) – strategia polegała na tym, by powiedzieć coś, jednak nie ujawnić zbyt wiele. W późniejszych czasach jego powściągliwość ustąpiła miejsca strategii, którą można określić jako „kontrolowane ujawnianie”. Wiele cennych informacji zawiera esej Przypadek i ład, a także felietony zamieszczone w zbiorze Rasa drapieżców.[10]. Po drugie kondycję ocalałego w przypadku Lema można zrekonstruować, śledząc nie tylko jego autorskie fabuły, lecz także lektury, które wybierał:

Nawet na wakacjach nie przestawał myśleć o planach zdetonowania bomby, która mogła zniszczyć całą planetę. Zdawał sobie sprawę z możliwości technologicznych pozwalających skonstruować ładunek o wiele większy niż te pięćdziesiąt megaton. […] Lem miał też w pamięci skutki działań zbrojnych przy użyciu nowego rodzaju energii. Pod wpływem wydarzeń w Hiroszimie i Nagasaki napisał opowiadanie Miastoatomowe. Wielokrotnie powracał od tamtego czasu do reportażu Johna Herseya z 1946 roku, zatytułowanego Hiroshima, zawierającego świadectwa osób ocalałych po wybuchu. Przez kolejne dekady czytał o ludziach, którzy ponieśli konsekwencje politycznych decyzji o detonacji ładunku nuklearnego, i w momentach zupełnego zwątpienia i depresji odprawiał w czasie tej lektury „prywatne rekolekcje”. Trudno uwierzyć, by medytacje i ćwiczenia duchowe oparte na tym reportażu mogły przynieść mu pocieszenie. Zapewne stawały się także podstawą do rozmyślań o zwęglonych ciałach krewnych i przyjaciół, spalonych w piecach krematoryjnych. Bez grobów, bez zdjęć, bez wspólnoty trudno było najwyraźniej odprawiać rytuały żałobne w inny sposób (s. 320–321).

W przywołanym fragmencie strach przed niszczącą siłą broni atomowej sąsiaduje z uczuciem pustki po ofiarach Holokaustu, oba doświadczenia bowiem (ludobójstwo Żydów i zniszczenie miast japońskich za pomocą broni nuklearnej) cechuje nie tylko rozmach, lecz również działanie mające znamiona „banalnego zła”. Skala zbrodni podjętych na mocy decyzji zza biurka przekroczyła wyobrażenia zarówno architektów Zagłady, jak i ataku atomowegoNa temat rozmiarów katastrofy atomowej w Hiroszimie i Nagasaki zob. E. Domańska, Nekros. Wprowadzenie do ontologii martwego ciała, Warszawa 2017, s. 252–269.[11].

*

Stanisław Lem. Wypędzony z Wysokiego Zamku. Biografia to książka, w której w sposób kompletny przedstawione zostały losy autora Astronautów, a także zrekonstruowane historie przyjaźni trwających przez całe życie (między innymi z Janem Józefem Szczepańskim, Janem Błońskim i Ursulą Le Guin). Sam tytuł – być może zbyt długi, jednak podkreślający dominanty tematyczne biografii – nie pozostawia wątpliwości, że doświadczenie przymusowej ekspatriacji z rodzinnego Lwowa okazało się kluczowym nie tylko dla Lema, który w całej twórczości pozostawi czytelne ślady odsyłające do przeszłości (na przykład w trylogii Czas nieutracony i w Wysokim Zamku), lecz istotnym także dla jego interlokutorów (między innymi Michaela Kandla), którzy zostali wtajemniczeni w meandry biografii pisarza.

Można by zapytać o zasadność rekonstruowania biografii, która w sposób niemal doskonały została zatarta, zniekształcona, poddana zabiegom mającym uśpić czujność potencjalnych interpretatorówLiteraturoznawczyni podkreśla: „W całej twórczości science fiction niewątpliwie zacierał ślady własnej lwowskiej przeszłości, ale nie porzucił tematu Zagłady i wojny, przedstawiał natomiast doświadczenia okupacyjne poprzez aluzje, asocjacje, porównania, przysłonięte dodatkowo podróżami kosmicznymi i czasami alternatywnymi. Narracyjna, wielowątkowa pieśń o śmierci świata trwa w tych utworach w miejscu, wątki przemocy wojennej pojawiają się niespodziewanie w szczelinach narracyjnych, pozornie niefunkcjonalnych anegdotach, nieprzewidywalnych zwrotach akcji i w groteskowych wizjach. Pseudonimowane w utworach fantastycznonaukowych doświadczenie człowieka poddanego nazistowskiemu prześladowaniu, prześwitujące w biografiach protagonistów, pozwala dostrzec artystyczną strategię Lema, która zarówno dotyczy gier z cenzurą, jak i staje się sposobem na wyrażenie przejmującego lęku i trwogi towarzyszących ofierze prześladowań, która jednocześnie stała się jednym z nielicznych ocalałych świadków zbrodni”, zob. A. Gajewska, Zagłada i gwiazdy…, Poznań 2016, s. 9–10.[12]. Czy gesty Lema, mające na celu całkowite odsunięcie podejrzeń o tożsamość żydowską i bliskość doświadczenia Zagłady, które niewątpliwie odcisnęło na nim piętno, należy zlekceważyć i uznać za niewiążące? W jakim celu biograf w imieniu pisarza wyjawia jego tajemnice? Czy ma do tego prawo jako osoba pozbawiona nie tylko jakichkolwiek więzi z pisarzem, lecz również doświadczenia o podobnym stopniu traumatogenności? Być może to właśnie książka Gajewskiej w sposób kompleksowy ujawnia potrzebę wnikliwego studiowania każdego zapisu, który został sporządzony ręką Lema i cierpliwego zespalania sensu, jaki wyłania się z poszczególnych fabuł. To, co odkryła w swojej książce Gajewska, pozwala usytuować Lema w bliskim sąsiedztwie twórczości Miriam Akavii, Jerzego Broszkiewicza, Mieczysława R. Frenkla, Stanisława Jerzego Leca i Henryka Voglera. Wszyscy oni powracali w swojej twórczości do czasu lwowskiej okupacji. Rozmach najnowszej biografii Lema, a także drobiazgowość Gajewskiej potwierdzają tezę, że autorami najlepszych biografii wydanych w ciągu ostatnich lat mogą być tylko literaturoznawcy.

Agnieszka Gajewska: Stanisław Lem. Wypędzony z Wysokiego Zamku. Biografia, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2021.

okładka

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Andrzej Juchniewicz, Lem (nie) z tej Ziemi, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 133

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...