17.03.2022

Nowy Napis Co Tydzień #143 / Jedność w wielości. O „Między aktami” Virginii Woolf

Między aktami to ostatnia, a zarazem najbardziej zagadkowa powieść w dorobku literackim Virginii Woolf. Latem 2021 roku Wydawnictwo Literackie zdecydowało się wznowić przekład utworu Magdy Heydel z roku 2008. Nowe wydanie zyskało efektowną szatę graficzną, szkoda jednak, że oficyna nie zdecydowała się na zaopatrzenie książki w posłowie oraz nie wyeliminowała ewidentnych błędów pierwszej edycjiPodam dwa przykłady: „We włosach miali blade kłosy” (s. 26), „W każdym razie ja odczytałem tyle” (s. 176). W wydaniu pierwszym: V. Woolf, Między aktami, Kraków 2008, s. 32, 222.[1]. Brak posłowia jest tym dotkliwszy, że Między aktami znacząco różni się od pozostałych powieści pisarki. Utwór zaskakuje czytelnika nietypowymi rozwiązaniami narracyjnymi, nieoczywistą symboliką, a także prawdziwą feerią cytatów, pastiszów i aluzji.

Powieść rozpoczyna się w czerwcowy wieczór 1939 roku na angielskiej wsi i kończy nocą następnego dnia. Pierwsze strony przedstawiają kolację wielopokoleniowej rodziny, która przyjmuje niezapowiedzianych gości. Nazajutrz członkowie familii dołączają do lokalnej społeczności zgromadzonej na plenerowym przedstawieniu, które tego lata przygotowała panna La Trobe; zyski z widowiska mają zostać przeznaczone na zakup i instalację oświetlenia elektrycznego w miejscowym kościele. Kluczowa część utworu przedstawia przebieg sztuki wraz z tym, co, jak głosi tytuł, rozgrywa się „między aktami”, jako część indywidualnej historii bohaterów (w tym historii lokalnej, narodowej, a nawet prehistoriiKluczowe są tu nawiązania do człowieka prehistorycznego, dinozaurów czy do czasów, w których „Na Strandzie rosły rododendrony, a po Piccadilly chodziły mamuty”.[2]). Odbiorca książki jest w domyśle dodatkowym widzem, umiejscowionym między oglądającymi a oglądanymi, których twórczyni sztuki w pewnym momencie utożsamia, obracając ku widowni lustra. Układ zdarzeń w powieści Hermione Lee, znakomita badaczka twórczości Woolf, scharakteryzowała jako naprzemienność scen ciszy i komunikacji:

W subtelnie zorganizowanych, krótkich odcinkach powieści zauważalna jest przemienność między scenami ciszy i komunikacji. […] W głównej części książki, przedstawiającej sztukę, naprzemiennie występują akty i interwały. Po przedstawieniu schemat ten jest do pewnego stopnia kontynuowany […], aż do ostatniej sceny, która łączy ciszę i komunikacjęH. Lee, The Novels of Virginia Woolf, New York 1977, s. 222–223.[3].

Zamiast tradycyjnej fabuły z jej komplikacjami, punktem kulminacyjnym i zakończeniem, Między aktami prezentuje szereg napięć i przeciwieństw, których celem jest rozbudzenie w czytelniku określonych emocji. Podstawową opozycją jest sceniczna i pozasceniczna teraźniejszość, a także sceniczna teraźniejszość i pozasceniczna przeszłość i przyszłość; korelacja treści sztuki, przedstawiającej w zarysie historię Anglii, z tym, co rozgrywa się poza sceną, sugeruje powtarzanie się ludzkich zachowań, działań i emocji na przestrzeni dziejów. Chociaż tekst utworu opisuje szczątkowo bieżące wydarzenia wojenne, można próbować go w ich kontekście odczytywać. Kluczowa opozycja scen ciszy i komunikacji jawi się w tej perspektywie jako zawoalowany opis doświadczenia bombardowańZnaczące są ujęte w narracji i pojawiające się niespodziewanie repetycje: „pusto, pusto, pusto”, „cicho, cicho, cicho”, „szu, szu, szu”, „cyk, cyk, cyk”, „łzy, łzy, łzy”, „szur, szur, szur”. Znakomity obraz nalotów i bombardowań pisarka daje w eseju: V. Woolf, Rozmyślania o pokoju podczas nalotu bombowego [w:] tejże, Eseje wybrane, tłum. M. Heydel, Kraków 2015, s. 307–314.[4], z kolei zakończenie, w którym do życia budzi się „człowiek prehistoryczny”, można traktować jako aluzję do hitlerowskich NiemiecWięcej na temat aluzji historycznych można przeczytać w artykułach: S. Bahun, The Burden of the Past, the Dialectics of the Present. Notes on Virginia Woolf’s and Walter Benjamin’s Philosophies of History, „Modernist Cultures” 2008, nr 3(2), s. 102–103; M. Pridmore-Brown, 1939-4. Of Virginia Woolf, Gramophones, and Fascism, „PMLA” 1998, nr 113(3), s. 408–421.[5]. Z gruntu poetycka metoda sugerowania napięć zastępujących fabułę znajduje wyraz w różnych elementach budowy utworu. Pamela Mills, odnosząc się do badań Hermione Lee, pisze o przeciwstawieniu w Między aktami komunikacji i braku komunikacji P. Mills, Narrative techniques in Between the Acts, „Ilha do Desterro. A Journal of English Language Literatures in English and Cultural Studies” 2008, s. 33.[6]. Nieciągłości komunikacyjne zauważalne są w relacjach poszczególnych bohaterów (reprezentujących różne pokolenia, klasy społeczne, płcie i tożsamości seksualne), w kontaktach aktorów z widownią (przedstawienie zakłócają porywy wiatru, poboczne atrakcje i błędy aktorów), a także publiki i twórczyni sztuki, której przekaz okazuje się niejasny i trudny do interpretacjiRozbieżności w odbiorze spektaklu są olbrzymie, sama panna La Trobe uznaje je za artystyczną klęskę; widzowie sądzą, że było „absolutnie genialne” lub wręcz przeciwnie, że były to „wierutne brednie”. Najszerszą interpretację sztuki przedstawia wielebny Streatfield, który stwierdza, że jest to opowieść o tym, że „jesteśmy częścią siebie nawzajem”, pewnej całości, z której „natura odbiera swą część”.[7]. Zdaniem Mills na zasadzie przeciwieństw Woolf zbudowała także portret miejscowej społeczności. W jego ramach kontrapunktem dla religijnej pani Swithin jest sceptyczny, naukowo usposobiony umysł pana Olivera; paralelę z zawikłanymi relacjami damsko-męskimi tworzą zaś związki nieheteronormatywne: lesbijki panny La Trobe czy geja Williama Dodge’a. Przeciwieństwem mentalnego świata bohaterów jest w utworze świat natury, skorelowany z harmonią – przeciwieństwem chaosu i fragmentacji, jakie wyłaniają się z opisów społeczności ludzkiej.

Ptaki, owady i gryzonie występują tak licznie w powieści, że stają się jej drugoplanowymi bohaterami. Samo ich pojawienie się sprawia, że tekst Między aktami oddziałuje na czytelnika różnymi kolorami, dźwiękami czy nastrojamiTamże, s. 36. Uwagę czytelnika zwracają w toku lektury między innymi: słowiki, łabędzie, rudziki, pawie, gęsi, drozdy, gołębie, sójki, jaskółki, dzięcioły czy szpaki. [TAMŻE, CZY TO ZNACZY W PUBLIKACJI Z PRZYPISU NR 6 – JEŚLI TAK, POWINNO BYĆ: P. Mills, Narrative…, s. 36.[8]. Opisy przyrody w utworze należą zaiste do wybitnych, a zarazem unikatowych w całej twórczości Woolf; jej wcześniejsze powieści: Pani Dalloway (1925), Do latarni morskiej (1927) czy Fale (1931) okazują się pod tym względem znacznie oszczędniejsze. Mistrzowsko zarysowane elementy scenerii uwyraźniają wzmiankowaną opozycję ciszy i komunikacji:

Pod grubym półmiskiem zielonej wody, w swoim szklanym, samowystarczalnym świecie pływały ryby, złote, z plamką bieli, paskiem czerni czy srebra. W ciszy krążyły po wodnym świecie, nieruchomiejąc w błękitnej plamie odbitej przez niebo albo cicho wystrzelając ku obrzeżom, gdzie drżące trawy tworzyły obrąbek potakujących cieni. Na trotuarze wody pająki odciskały ślady swoich delikatnych stópek. Jakieś nasionko, wirując, opadło na dno; jakiś płatek opadł, napełnił się wodą i utonął. Na ten widok flota niewielkich łódkowatych ciał stanęła; znieruchomiała; zebrała się; uzbroiła; i zaraz, z falistym drżeniem, spiesznie umknęła.

Ogromny stół, na którym stał termos z herbatą, talerze i kubki, półmiski z ciastem i kanapkami z masłem, ustawiono z jednego końca. Stodoła była pusta. Myszy wślizgiwały się i wyślizgiwały z norek albo stawały słupka, coś pogryzając. Jaskółki w glinianych kieszonkach podwieszonych u powały pracowały przy słomkach. Niezliczone żuczki i najróżniejsze owady kryły się w suchym drewnie. […] Gruba, niebieska mucha usiadła na kawałku ciasta i dziurawiła tę żółtą skałę swoim krótkim wiertłem. Na zalanym słońcem żółtym talerzu zmysłowo wygrzewał się motyl.

W powieści zwierzęta przejawiają cechy ludzkie: łakomstwo, rozleniwienie, ale też pożądliwość, pracowitość czy opiekuńczość, z kolei ludzie wyglądem lub zachowaniem przypominają zwierzęta. Żona miejscowego ziemianina pani Haines, ma „gęsią twarz i wyłupiaste oczy”, a uczucie, jakie w sobie skrywa, niszczy jak „drozd, który dziobem rozdziera motyle skrzydła”; pani Manresa śmieje się niczym „wystraszona sójka”; pan Olivier formuje z gazety dziób, upodabniając się do dzięcioła. Odnotowane w narracji pozornie przypadkowe szczegóły wyglądu zewnętrznego lub scenerii sugerują określone cechy charakteru i osobowości postaci. Wspomniana gęsia twarz pani Haines podkreśla jej gadatliwość; bacik panny La Trobe symbolizuje agresywną siłę i despotyczność; krzyżyk pani Swithin jest oznaką religijności i zabobonności; wyblaknięte pawie na szlafroku Isy odzwierciedlają jałowość jej uczuć względem męża. Pamela Mills zwraca uwagę na humorystyczność motywu strzał KupidynaTamże, s. 36–37.[9], podkreślającego dialektykę miłości i nienawiści, o których Isa mówi, że są jedynymi emocjami. Dbałość o szczegóły scenerii i wyglądu zewnętrznego postaci wynika z dramatycznego charakteruutworu, a także z rezygnacji Woolf z techniki strumienia świadomości, utrudniającej uwzględnienie tego typu detali w jej poprzednich powieściach.

Między aktami zawiera żywą, niemal „filmowo” ujętą narrację, hybrydalną pod względem gatunkowym, pełną intrygujących dysonansów i nawiązań. Nieco światła na zamysł dzieła, napisanego w głównych partiach prozą, przejawiającego jednak wiele cech poezji i dramatu, rzuca esej pisarki z 1927 roku zatytułowany Powieść nowoczesna, zawierający postulat ulirycznienia prozyV. Woolf, Powieść nowoczesna [w:] tejże, Eseje wybrane…, s. 159–168. Zob. P. Prachnio, Ołówek, recenzent i Virginia Woolf, „Nowe Książki” 2016, nr 2, s. 44–46.[10]. Muszę przyznać, że mimo jego znajomości miałem spory problem z rozpoznaniem powieści i rozszyfrowaniem zawartych w niej pastiszów, cytatów czy kryptocytatów (zdaniem panny La Trobe w tekście mamy do dyspozycji całą literaturę angielską!)W tym kontekście pomocą służy krytyczne wydanie powieści: V. Woolf, Between the Acts. Annotated and with an introduction by Melba Cuddy-Keane, New York – San Diego – London 2008. [11].

Anglosaskie badaczki i krytyczki literackie bardzo rozmaicie odczytywały Między aktami. Hermione Lee i Pamela Mills za kluczowe uznały przeciwstawienia ciszy i komunikacji oraz komunikacji i braku komunikacji; Ann Yanko Wilkinson i Hayley E. Tartell główną rolę przypisały opozycji harmonii i chaosu. Wilkinson wyróżnia w tym kontekście „zasadę jedności”, jej zdaniem wszechobecną w utworzeA.Y. Wilkinson, A Principle of Unity in Between the Acts, „Criticism” 1966, nr 8(1), s. 53–63. [12]. Zdaniem Tartell wspomniana zasada implikuje ewoluujący proces „stawania się"H.E. Tartell, The Process of Unity in Virginia Woolf’s Between the Acts, „Inquiries Journal/Student Pulse” 2015, nr 7(7), s. 2.[13]. Potrzeba zjednoczenia, będąca zdaniem badaczek domyślnym sednempowieści, okazuje się zrozumiała w obliczu okoliczności jej powstania: czasów wojennego chaosu, nalotów i bombardowań. Kontekst historyczny, choć istotny, bynajmniej nie wyczerpuje sensów Między aktami. To zagadkowość i zwodniczość utworu stanowi w moich oczach o jego literackim powodzeniu.

Okładka książki

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Piotr Prachnio, Jedność w wielości. O „Między aktami” Virginii Woolf, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 143

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...