31.03.2022

Nowy Napis Co Tydzień #145 / Autorskie odczytanie wierszy

Laudacja:

Trzy niedługie, krótkowersowe poetyckie notatki Szymona Domańskiego pod wspólnym tytułem Ciała obce,okazały się niezwykle spójnym i skomplikowanym zestawem. Jego puenta dopowiada, że to nasze własne ciała są tytułowymi Ciałami obcymi, jak mówi bohater wierszy Domańskiego, notując doznania tego wyobcowania: w ciele odkrywa się ogon, atawistyczny spadek po zwierzęcych przodkach; odkrywa się ciała własnych dziadków, których jest się przedłużeniem i wariantem, czy konieczność noszenia ciała jak stroju. Bo niby jest się „prawdziwym chłopcem”, w przeciwieństwie do Pinokia, a jednocześnie podejrzanie zbyt łatwo udaje się utożsamić z drewnianym pajacem, z jego przeżywaniem swojej z sobą niezgodności, w dekoracjach „gąszczu sztucznych roślin” / ”w świetle różowych neonów”. Nieszczelność ułudy bezpieczeństwa potęguje niepokój; przez palimpsest popkulturowych powidoków przezierają pociski i krew. Ból, cierpienie są tutaj dowodem nieskładności świata i świadectwem oporu przeciw niemu: „shinobi jeleń / z partyzanta pada pod sosną”. Czy to opor bezsensowny, i samo prawdziwe cierpienie znaczy tak samo mało, jak jego sentymentalne odgrywanie? Wiersze Domańskiego wydają się lakoniczną, nieskładną notatką z tych zmagań, ale jednocześnie są przecież precyzyjnie skonstruowanym sprzeciwem przeciw temu, co je konstytuuje. Pojemność tych trzech wierszy, w sumie kilkudziesięciu słów, domagała się nagrodzenia i pozwala domagać się od autora pełnowymiarowej książki z wierszami.

neo-tokio

płacę ogonem za ciastka.

kawałki naszych ciał

nadal możesz znależć

na brudnych spotach.

 

mamy w sobie coś z neo-tokio

polowanie na koty

w gąszczu sztucznych roślin,

w świetle różowych neonów

 

(sto dębów wyciętych

pod osiedle dębowe

trzydzieści brzóz pod

ulicę brzozową a

 

shinobi jeleń

z partyzanta pada pod sosną)

łuska

mam wrażenie

że ciał naszych dziadków

nadal możesz szukać w nawlins

raczej nie znajdziesz ich w adrii

 

wygląda to marnie

jak gdyby sountrackiem mojego

dzieciństwa było hotline miami

nie big city life

 

jak gdyby pocisk

pow pow

nie ciskał się, wystrzelił

złamał kilka żeber palety i

wcisnął mnie głęboko w parkiet

 

jak gdyby krecie oczy nie widziały bólu

 

ciała obce

to najbardziej ambitny crossover

dzieciństwa w trumnie.

 

coś jak rollercoaster tycoon

gdy za winklem stoi

śmieć z kosą

a ty masz zjazd

i nie masz nawet podjazdu

 

to miasto zaginionych dzieci

a czuje się nieswojo

jakbym oglądał przygody pinokio

 

wrzucam na grzbiet białą kurtkę

teraz czerwoną od krwi z nosa,

łokcie i kolana noszę w kieszeniach

nawszelki wypadek, wiesz

 

nasze ciała są bez kitu obce

 

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Szymon Domański, Autorskie odczytanie wierszy, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 145

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...