21.04.2022

Nowy Napis Co Tydzień #148 / Skona wrona

OSOBY

STASIEK – Stanisław Wichocki (na początku 32, potem 62), dziennikarz,

krytyk filmowy

JOLANTA – żona Staśka (30–60)

DANUTA MIERZANOWSKA – głos spikerki Wolnej Europy

ESBEK I

ESBEK II – urzędnik prezydencki

ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI – redaktor naczelny

JAN GIEDROJĆ – dziennikarz sportowy (25–55)

DANIELA WÓJTOWICZ-CHOLEWKA – funkcjonariuszka wydziału prasy KC PZPR, „kombatantka” po latach (25–55)

MAJOR – Konstanty Skoczylas z Głównego Zarządu Politycznego WP (40)

SĘDZIA – Andrzej Marian Wesołowski (45)

PROTOKÓLANTKA – Aleksandra Zadra (21);

PROKURATOR – Emil Cholewka, komandor wojskowy (30)

ADWOKAT – Maciej Gogol (43)

RÓŻA ŚLEPOWROŃSKA – biegła ornitolog (50)

KIOSKARKA – Jadwiga Kicała (45)

WOŹNY SĄDOWY – Zenon Iwanejko (30)

 

Scena 1

Dźwięk włączania magnetofonu kasetowego MK 125.

STASIEK

Magnetofonu się nie włancza… Tarzysze… Jednym ruchem… patriotycznym odrodzenia narodowego… Raz… dwa, trzy! Skona wrona, skona wrona – próba mikrofona…

Dźwięk wyłączania magnetofonu, krótki szum przewijanej taśmy. Dźwięk włączania.

STASIEK

z magnetofonu

patriotycznym odrodzenia narodowego… Raz… dwa, trzy! Skona wrona, skona wrona – próba mikrofona.

STASIEK

zadowolony

I gra muzyka.

Dźwięk wyłączania magnetofonu, krótki szum przewijanej taśmy. W tle słychać dżingiel RWE.

GŁOS SPIKERKI

z radia

Tu rozgłośnia polska Radia Wolna Europa.

Dźwięk włączania magnetofonu

GŁOS SPIKERKI

Przy mikrofonie Danuta Mierzanowska… Nadajemy wieczorny serwis informaccccccccccccyyyyyyyyzzzz.

GŁOS SPIKERKI niknie pod nawałą trzasków.

STASIEK

Cholera jasna!

JOLANTA

od drzwi pokoju

Czego się drzesz?

STASIEK

wściekły

Mogliby teraz spalić to zagłuszanie zamiast w pięćdziesiątym szóstym!

GŁOS SPIKERKI

wydobywa się spośród trzasków

…ór społeczny wobec wojskowego reżimu Jaruzelskiego, który trzynastego grudnia ubiegłego roku dokonał zamachu stanu, wprowadzając stan wyjątkowy, nie słabnie, przybiera natomiast chwilami bardzo osobliwe i pomysłowe formy.

JOLANTA

z przekąsem

Głos wolnej Polski znów w naszym domu?

STASIEK

podekscytowany

Ciiiiiiii…

Zagłuszarka podchwytuje i przez około pięć sekund słychać tylko Ciiiiiiiiiiciiiiiiiiiciiiiiiiii.

GŁOS SPIKERKI

W ostatni piątek w wychodzącej oficjalnie gazecie, „Dzienniku Bydgoskim” ukazał się artykuł zatytułowany „Filmy, których nie wolno przegapiźźźźź-źźbziiikkkk”.

GŁOS SPIKERKI znów niknie pod nawałą trzasków i wyć.

STASIEK

rozpaczliwie

Tylko nie to!

Trzaski przybierają na sile, wycie staje się nie do wytrzymania.

GŁOS SPIKERKI

wydobywa się spośród trzasków

…cjały kolejnych akapitów artykułu zachęcającego do oglądania filmów produkcji sowieckiej złożyły się w hasssjjjioooooojjiiiiiooojiiiioooooo.

Przeciągły dojmujący, świdrujący uszy gwizd zagłusza słowa spikerki.

STASIEK

wściekły

Nosz, kurw…

Gwizd urywa się nagle.

GŁOS SPIKERKI

…na wrona.

STASIEK

Skona wrona!

GŁOS SPIKERKI

Powtórzę „Skona wrona”. Tak! Słuchaczom w kraju nie trzeba chyba przypominać, że wrona – złowróżbny ptak z noweli Stefana Żeromskiego – stała się symbolem powołanej przez Jaruzelskiego pod dyktat Moskwy tak zwanej Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, której to nazwa daje skrót WRON. Informacja o zaszyfrowanym w ten sposób haśle lotem błyskawicy obiegła Bydgoszcz, ludzie masowo wykupywali gazetę z kiosków…

STASIEK

radośnie

Skona wrona! Udało się.

JOLANTA

ironicznie

Prawdziwy sukces, nie będziesz już sterczał pod kioskiem.

GŁOS SPIKERKI

…wzbudziło podejrzenia reżimowych służb, wojsko i milicja zaczęło rekwirować nakład z punktów sprzedaży, jednak te późno podjęte działania nie stłumiły społecznej euforii i demonstracyjnej niechęci do wojskowego reżimu Jaruzels….

JOLANTA

Może wreszcie żelazko naprawisz.

GŁOS SPIKERKI

…użba bezpieczeństwa aresztowała autora artykułu i twórcę hasła „Skona wrona” krytyka filmowego Stefana Wiecheckiego.

STASIEK

wściekły

Nazywam się Wichocki… Stanisław Wichocki!

rozpaczliwie

Wiech już nie żyje… Dwa lata prawie.

GŁOS SPIKERKI

… przesłuchania nie przyznał się do autorstwa hasła „Skona wrona”, twierdząc, że był to czysty przypadek.

STASIEK

zaskoczony

No! Tuśta chyba trochę przesadzili.

Natarczywy dzwonek o sekundę tylko wyprzedza głośne łomotanie w drzwi.

GŁOS ZZA DRZWI

Milicja! Otwierać, bo wyłamiemy drzwi!

STASIEK

zaskoczony

Niemożliwe?!

JOLANTA

histerycznie

No idź otwórz, bo wyłamią! Bohater ostatniej akcji.

 

Scena 2

ESBEK

Mówicie czysty przypadek… Nieporozumienie mówicie… To mówcie jeszcze raz, po kolei!

STASIEK

Co po kolei?

ESBEK

No, jak to się stało, że napisaliście artykuł w celu osłabienia gotowości obronnej PRL, rozpowszechniliście fałszywe wiadomości, które mogły tę gotowość osłabić… Że ich treść poniżała naczelny organ PRL – Wojskową Radę Ocalenia Narodowego – i mogła wywołać niepokój publiczny lub rozruchy w ten sposób, że w numerze 31 „Dziennika Bydgoskiego” umieściliście hasło „Skona wrona”?

STASIEK

No to jest właśnie to nieporozumienie… Nic nie umieszczałem… Napisałem tekst zachęcający do oglądania arcydzieł radzieckiej kinematografii.

ESBEK

kpiąco

A są takie?

STASIEK

No właśnie o tym pisałem – są jak najbardziej.

ESBEK

podnosząc głos

Komu chcecie kit wciskać?! W życiu bym dobrowolnie na ruski film nie poszedł!…

reflektując się

Nie prowokujcie mnie.

STASIEK

Wcale nie prowokuję… Obejrzałem wszystkie te filmy, o których pisałem – dobrowolnie Balladę o żołnierzu, Kalinę czerwoną, Dworzec dla dwojga… Naprawdę warto.

ESBEK

Dobra, dobra… Filmów mi tu nie opowiadajcie, tylko odpowiadajcie na pytanie.

STASIEK

Napisałem to do piątkowego magazynu – pierwszy raz nasza gazeta miała wyjść osobno, bo od wprowadzenia stanu wojennego wychodziła tylko jedna – połączona z trzech.

ESBEK

Wiem, wiem… „Gadzie echo”.

STASIEK

sztucznie zdziwiony

Słucham?

ESBEK

Nie strugajcie głąba… Wszyscy odczytywali tak ten potrójny tytuł.

STASIEK

odruchowo koryguje

Winietę.

ESBEK

czujnie

Którę? Mieliście wspólniczkę? Nazwisko?!

STASIEK

wyjaśniająco

To była potrójna winieta, nie tytuł – „Gazeta Pomorska”, „Dziennik Bydgoski”, „Echo Torunia”…

z udawanym zaskoczeniem

Rzeczywiście pierwsze sylaby tytułów tak się układają, jak pan powiedział.

ESBEK

asekuracyjnie

Ja tego nie powiedziałem… Wszyscy na mieście tak mówią…

kpiąco

To pewnie nie wiecie też jeszcze, że w stanie wojennym za to, co zrobiliście, grozi wam najmarniej 5 lat?

STASIEK

rozpaczliwie

Ale za co? Co ja takiego robiłem? Za artykuł o ruskich filmach, których dobrowolnie nikt w tym kraju nie chce oglądać…

ESBEK

asekuracyjnie

Ja tego nie powiedziałem.

STASIEK

… w gazecie, której nikt nie kupuje, bo ludzie bojkotują oficjalną prasę.

ESBEK

O! O bojkocie wiecie, a o „Gadzim echu” nie słyszeliście? Bardzo ciekawe.

STASIEK

Nawet gdybym rzeczywiście chciał wykonać taki numer, to szansa, że komuś będzie się chciało kupić gazetę, by w nudnym i wrednym tekście…

ESBEK

Nie przesadzajcie z tą samokrytyką.

STASIEK

… szukać jakichś łamigłówek… Szyfrów… Jest bliska zeru… Już łatwiej chyba byłoby trafić szóstkę w totolotka.

ESBEK

kpiąco

Po mojemu macie tę szóstkę jak w banku.

poważniejąc

Ale raczej w pierdlu.

STASIEK

rozpaczliwie

Przecież ja przeszedłem pozytywnie weryfikację… Nie mógłbym inaczej pisać do tej gazety!

ESBEK

filozoficznie

W komisji siedzą tylko ludzie, a ludzie popełniają błędy.

 

Scena 3

STASIEK

I co?

JAN

Kicha.

STASIEK

Jak to?

JAN

Zapytali o stosunek do stanu wojennego… Powiedziałem, że stosunki to mam z kochanką… I kicha im do tego.

STASIEK

Kretyn… Przecież masz żonę?

JAN

No, widzisz, z tych nerw zapomniałem.… Zapytali o namiary, a ja, że po pierwsze kobiet nie udostępniam, zwłaszcza nieznanym lesbom – bo ta lala, co siedzi obok naczelnego, wcale się nie przedstawiła, a po drugie – ona ma wyłączony telefon, więc i tak nic z tego.

STASIEK

Do kabaretu chcesz… Poważnie pytam?

JAN

Poważnie, to powiedziałem, że popieram, a nawet ubieram się na czarno, by upodobnić się do wrony.

NACZELNY

gromko

Towarzysz Wichocki Stanisław?!

STASIEK

Jestem tutaj, szefie.

NACZELNY

Zapraszamy…

konfidencjonalnie

Nie macie już, kurwa, gdzie knuć… Oj, Janek, Janek!

JAN

najeżony

Co Janek, Janek? Kicha, szefie, i już.

NACZELNY

Poleciałeś po bandzie, ale z tego bym cię jeszcze może wybronił.

JAN

Może.

NACZELNY

Nazwisko cię załatwiło. Ile razy mówiłem, że z tym twoim Giedrojciem długo się nie uchowasz.

JAN

Stare… Moje własne, po przodkach… Zakichanych, ale zawsze.

NACZELNY

Wiem, wiem… Książęce, ale i reakcyjne. Towarzyszka Wójtowicz wykazała czujność. Od razu skojarzyła z „Kulturą”.

JAN

Jaką kulturą? Nawet nie raczyła się przedstawić.

NACZELNY

Ciiicho… Daniela Wójtowicz z wydziału prasy KC, prawa ręka towarzysza Domańskiego.

JAN

Ucho, oko i palec w nosie też? Bo że dupa, to więcej niż pewne.

NACZELNY

Masz przegwizdane. Dawno ci mówiłem, byś się przechrzcił… Na Gagułę na przykład… Przykro mi… Chodź Stasiek, inkwizycja czeka.

 

Scena 4

NACZELNY

Nasz krytyk filmowy, pan Stanisław Wichocki… Bardzo dobry krytyk. Konstruktywny.

MAJOR

Filmem w gazecie zajął się pan z przydziału?

STASIEK

Z żywego zainteresowania. Zawsze uważałem, że kino jest najważniejszą ze sztuk. I że ma przed sobą największe perspektywy, co widać, patrząc choćby na kinematografię radziecką.

WÓJTOWICZ

podstępnie

A amerykańską to nie? Hollywood…

STASIEK

Pani Wójtowicz jak się domyślam?

WÓJTOWICZ

zbita z tropu

Znacie mnie? Towarzyszu…

STASIEK

rezolutnie

Nie dostąpiłem zaszczytu bycia członkiem w… partii.

MAJOR

konfidencjonalnie

Ma pan bardzo dowcipną załogę redaktorze Kwaśniewski…

Sami kaskaderzy.

NACZELNY

szeptem

Niestety, kupa wariatów.

STASIEK

… pracę wydziału prasy komitetu centralnego śledzę z zainteresowaniem, by być na bieżąco z aktualnymi potrzebami chwili… Trudno więc o pani nie słyszeć.

WÓJTOWICZ

lekko speszona

Towarzyszko… Mówcie mi.

STASIEK

Stasiek jestem.

MAJOR

No dobra, drodzy państwo, pożartowaliśmy.

STASIEK

pryncypialnie

Przepraszam, że wejdę w słowo obywatelowi majorowi, ale cytat z Lenina nie był bynajmniej żartem.

WÓJTOWICZ

zdumiona

Z Lenina?

NACZELNY

pośpiesznie

O kinach… Towarzyszko Wójtowicz.

WÓJTOWICZ

Aaa…? Oczywiście…

wesoło

A to znacie: kurica nie ptica, Polsza nie zagranica? – Też Lenin.

STASIEK

Nie jestem oczywiście tak wszechstronny jak towarzysz Iljicz… Na drobiu nie znam się tak dobrze.

MAJOR

tłumiąc śmiech

Akurat Lenin, towarzyszko Wójtowicz – w przeciwieństwie do Trockiego na przykład – był zwolennikiem niepodległej Polski. Jako oficer polityczny muszę pana zapytać o jego stosunek do stanu wojennego?

WÓJTOWICZ

zaskoczona

Ale przecież on nie żyje?! Widziałam go w mauzoleum jeszcze przed stanem…

MAJOR

tracąc cierpliwość

Towarzyszko Wójtowicz!

WÓJTOWICZ

skwapliwie

Oczywiście, był wiecznie żywy.

MAJOR

półgłosem, przez zaciśnięte zęby

I pewnie mrugał do towarzyszki.

NACZELNY

łagodząco

Dość wiecowania, towarzysze. Panie Stanisławie… Stosunek?

STASIEK

ważąc słowa

Powiem tak: jestem za, a nawet przeciw.

WÓJTOWICZ

nadskakująco

To też Lenin?

MAJOR

spokojnie

Też mam poczucie humoru, ale sytuacja robi się naprawdę mało śmieszna, towarzyszko Danielo.

NACZELNY

strofująco

Towarzyszu Wichocki… Tak czy nie? Krótko, po żołniersku! Rozumiecie chyba, o co pyta obywatel major… major, major?

MAJOR

Major Skoczylas… To jak z tym pana stosunkiem?

STASIEK

Całkiem poważnie… Jestem w stanie zrozumieć mniejsze zło.

WÓJTOWICZ

z uznaniem

Impotentna erupcja! Też znam ten cytat.

STASIEK

Dziękuję… Tu i teraz w określonym momencie historycznym, natomiast generalnie i z zasady jestem zawsze przeciwko złu.

MAJOR

Ale jako człowiek inteligentny, kulturalny, znający życiowe realia, rozumie pan potrzebę kompromisu?

STASIEK

Oczywiście… Rozwiązania siłowe mają charakter doraźny, chwilowy – jak ktoś wpadnie w szał, to czasem dobrze dać mu z liścia.

WÓJTOWICZ

Z liścia?!

NACZELNY

usprawiedliwiająco

Po ryju… Taka mowa młodzieżowa towarzyszko Danielo.

STASIEK

…co nie znaczy, że potem należy go dalej sflekować i zglanować do gruntu. Wystarczy uspokoić, przywołać.

WÓJTOWICZ

odkrywczo

Do ładu i porządku!

STASIEK

Bardziej do rozsądku może.

MAJOR

rzeczowo

Jak więc widzi pan swoją rolę w gazecie?

STASIEK

Właśnie tak… Uspokajanie… Wyjaśnianie… Stwarzanie pola do refleksji… Kultura łagodzi obyczaje…

WÓJTOWICZ

podchwytliwie

Paryska też?

MAJOR ciężko wzdycha.

STASIEK

Kultura oczywiście może być wszędzie, choć w demokracji ludowej ma największe chyba, bo zagwarantowane przez państwo szanse rozwoju.

WÓJTOWICZ

No, no… Nie mówcie, że zaraz każda… Musieliśmy przecież, słyszeliście chyba, rozwiązać ten kongres kurewski…

NACZELNY

Chyba raczej korowski, towarzyszko Danielo.

WÓJTOWICZ

No właśnie mówię! Tak zwany kongres kultury… Kultury! Wolnej Europy tam tylko brakowało!

zaperza się

Kulturalnie my się z nimi obeszli, bo zamiast rozwalić tę całą bandę raz, a dobrze gdzieś w lesie.

MAJOR

podnosząc głos

Nie gadajcie głupot, towarzyszko! Drażnicie ludzi, a potem wojsko musi wam tyłki chronić.

WÓJTOWICZ

zapalczywie

I słusznie! Przecież chcieli zrobić nam bój ostatni… Pułkownik Przymanowski mówił w sejmie o listach produkcyjnych.

NACZELNY

Proskrypcyjnych.

WÓJTOWICZ

podniecona

Właśnie… I o Dżingis Chamie też mówił!

MAJOR

zrezygnowany

Chanie, towarzyszko, chanie… Towarzysz Przymanowski jest dziś literatem wymyślającym rozmaite historie, a pułkownikiem to już raczej w stanie zdecydowanego spoczynku.

WÓJTOWICZ

nieprzekonana

No, może macie rację… Ale prawda jest taka, żeśmy ich tylko internowali w kulturalnych pensjonatach. I co byście na ten przykład towarzyszu dziennikarzu napisali o tych…

z przekąsem

… kulturalnych pełzających kontrrewolucjonistach i socjalistycznych elementach.

NACZELNY

koryguje

Antysocjalistycznych.

STASIEK

Powiem tak: nie wszystko złoto, co się świeci. Ale ja jako specjalista potrafię – nie chwaląc się, oczywiście – odróżnić ziarno od plew, mierzyć siły na zamiary i robić swoje.

MAJOR

porozumiewawczo

Ku chwale ojczyzny?

WÓJTOWICZ

podchwytliwie

Socjalistycznej?

STASIEK

solennie

Ku…

NACZELNY

Myślę, że będę wyrazicielem większości, a nawet naszej jedności, gdy uznam, że obywatel Wichocki powinien nadal robić to, co robił.

 

Scena 5

ESBEK II

I jak się panu podobało w naszym areszcie? Niezapomniana noc?

Chwila milczenia.

ESBEK II

Papierosa? Kawę może? Proszę usiąść.

STASIEK

zrezygnowany

Pan to pewnie ten dobry policjant?

ESBEK II

Za dużo tych filmów pan ogląda… Kolega ma chore dziecko… Taaa… Aparat ucisku też ma swoje rodziny i ludzkie problemy.

STASIEK

sarkastycznie

Współczuję.

ESBEK II

ironicznie

Powtórzę koledze, niewątpliwie będzie wzruszony… No, to żeby nie przedłużać – w jaki sposób zawiadomiliście Wolną Europę?

STASIEK

Wolną Europę? Ja? Skąd taki pomysł?

ESBEK II

Z logicznego myślenia, panie Stanisławie.

STASIEK

desperacko

Ktoś odkrył ten przypadkowy zbieg inicjałów, pokazał znajomym i się rozeszło. Szeptana propaganda… Ale ja z tym nie mam nic wspólnego. Poza tym oczywiście, że przypadkowo – powtarzam przypadkowo – znaleziono to akurat w moim tekście.

ESBEK II

Bądźmy poważni, panie Stanisławie. Reżimowej prasy nikt dziś nie czyta poza garstką partyjnych betonów i co bardziej tępych trepów… Oni prostej krzyżówki nie potrafią rozwiązać. Żeby ten pański pomysł wypalił, potrzebny był zapalnik.

STASIEK

Jaki zapalnik?

ESBEK II

zdegustowany

Nawet porządnie głupa nie umie pan rżnąć. Ale dobrze – jak krowie na miedzy… Saper kładzie na tej miedzy minę i uzbraja – wkręca zapalnik. Krowa wejdzie i jest bum! Nie wkręci – nie będzie bum!

STASIEK

rozpaczliwie

To pan mnie cały czas próbuje wkręcić w coś, czego nie zrobiłem!

ESBEK II

Prawdopodobieństwo przypadkowego ułożenia tych inicjałów w hasło „skona wrona” jest jak jeden do trzynastu bilionów… Łatwiej trafić szóstkę w totka.

STASIEK

Słyszałem to już, pański kolega też mi groził sześcioletnim wyrokiem.

ESBEK II

Ostrzegamy raczej… Bo rzeczywiście w sądzie doraźnym tyle panu grozi… Nie patyczkują się… Słyszał pan pewnie, że niedawno jednemu facetowi chcieli dać trzy lata za ulotki, bo rozsypał mu się kołonotatnik. Też dziennikarz jak pan… Chciał sobie coś nagle zanotować, pomysł jakiś, stanął na ulicy, był wiatr, wyrwał mu kilka kartek. Wprost pod nogi patrolu ZOMO. Miał szczęście, były czyste, jeszcze niezapisane… Dostał więc tylko kolegium za zaśmiecanie miasta. Nie licząc oczywiście prewencyjnego pałowania.

STASIEK

Słyszałem, ale co to ma wspólnego ze mną?

ESBEK II

Pan też miał pomysł.

STASIEK

Jaki?

ESBEK II

Przysrać – mówiąc trywialnie – inteligentnie władzy, komunie, juncie Jaruzela czy jak tam wy sobie jeszcze o nas myślicie.

STASIEK

sarkastycznie

Skąd pan wie, co my… Co ja myślę?

ESBEK II

kpiąco

Jesteśmy przecież policją myśli… Podlegającą ministerstwu miłości.

STASIEK

Nie rozumiem?

ESBEK II

Jestem panu szczerze wdzięczny za tego Orwella… Wcześniej jakoś nie miałem okazji… Śmieszna lektura. To jak? Powie pan wreszcie, jak zawiadomił to nieszczęsne Monachium?

STASIEK

dobitnie

Nie zawiadamiałem żadnego Monachium!

ESBEK II

Taaa… Oprócz Orwella znaleźliśmy u pana jeszcze taką kasetę… Posłuchamy sobie tej muzyki?

Dźwięk wkładania kasety i włączania magnetofonu kasetowego MK 125.

STASIEK

z magnetofonu

… patriotycznym odrodzenia narodowego… Raz… dwa, trzy! Skona wrona, skona wrona – próba mikrofona.

Trzask przerwanego nagrania.

GŁOS SPIKERKI

Przy mikrofonie Danuta Mierzanowska…

ESBEK II

Pośpiech jest wskazany jedynie przy łapaniu pcheł… Nie przewinął pan do początku. Z konspiracji dwója, panie Stanisławie!

STASIEK

zrezygnowany

Odmawiam składania zeznań!

ESBEK II

ironicznie

Ooo! Obywatel a służba bezpieczeństwa – też to u pana znaleźliśmy… W sumie jak na reżimowego dziennikarza miał pan całkiem sporą bibliotekę bezdebitów.

Chwila milczenia.

ESBEK II

No i zaciął się człowiek… Skoro pan nie chce mówić, to ja panu coś powiem – brzydzę się panem. Byli ludzie, którzy umieli stanąć oporem, górnicy w Piaście strajkowali pod ziemią – to jest, proszę pana, wyczyn budzący uznanie, w Wujku była prawdziwa bitwa, dziewięciu poległo.

W tle słychać dźwięk dzwonka.

STASIEK

drwiąco

Uznanie przez pałowanie, strzelanie i wyroki?!

ESBEK II

Bądź wierny… Stul pysk!

Odgłos otwieranych drzwi i kroków funkcjonariusza.

FUNKCJONARIUSZ

Obywatelu kapitanie?

ESBEK II

Choćby przez szacunek dla tych ofiar nie powinien się pan tak wygłupiać. Jak ten Mrożkowski Lucuś wypisujący antypaństwowe frazesy w kiblach… Wstyd, panie Stanisławie, wstyd… Odprowadzić do celi!

 

Scena 6

PROKURATOR

czyta

Oskarżam cywila Stefana Wiecheckiego, oskarżonego o to, że…

STASIEK

Nazywam się Wichocki… Stanisław Wichocki, wysoki sądzie.

SĘDZIA

Oskarżony, proszę nie przerywać!

PROKURATOR

Rzeczywiście, nastąpiła pomyłka, przepraszam oskarżonego.

Stanisława Wichockiego, oskarżonego o to, że wydaniu „Dziennika Bydgoskiego” z dnia 12 lutego 1982 roku w celu osłabienia gotowości obronnej PRL rozpowszechnił w województwie bydgoskim, toruńskim i włocławskim fałszywe wiadomości, które mogły tę gotowość osłabić, a ich treść poniżała naczelny organ PRL – Wojskową Radę Ocalenia Narodowego – oraz mogła wywołać niepokój publiczny lub rozruchy w ten sposób, że w nr 31 „Dziennika Bydgoskiego” w swoim artykule zatytułowanym Filmy których nie wolno przegapić umieścił hasło SKONA WRONA, to jest o popełnienie przestępstw z artykułu 48 ustęp 1 i 2 w związku z artykułem 48 ustęp 4 dekretu z dnia 12 grudnia 1981 roku o stanie wojennym – Dziennik Ustaw numer 29, pozycja 154. W związku z artykułem 270 paragraf 1 kodeksu karnego oskarżenie żąda dla oskarżonego kary 6 lat bezwzględnego pozbawienia wolności.

SĘDZIA

Dziękuję. Czy oskarżony przyznaje się do popełnienia wymienionych w akcie oskarżenia czynów.

STASIEK

Nie przyznaję się, wysoki sądzie.

SĘDZIA

Nie?

STASIEK

Tak.

SĘDZIA

To tak czy nie? Proszę odpowiadać pełnymi zdaniami.

STASIEK

Tak. Nie przyznaję się do winy, wysoki sądzie.

SĘDZIA

W takim razie oskarżony może siedzieć.

STASIEK

pod nosem

Spodziewam się nawet.

SĘDZIA

Bez komentarzy, proszę…

pojmując nieporozumienie

Aaaa! No, może pan usiąść. Otwieram postępowanie dowodowe.

STASIEK

Przepraszam, źle zrozumiałem. Dziękuję, Wysoki Sądzie.

PROKURATOR

Proszę o wezwanie świadka Jerzego Giedrojcia.

Odgłos otwieranych drzwi.

WOŹNY

Świadek Jerzy Giedrojć!

SĘDZIA

zaskoczony

Naprawdę?! Macie tego Giedroycia z Paryża?! I on tak z wolnej stopy?

PROKURATOR

Przepraszam, wysoki sądzie. W aktach mam zapisane Jot Giedrojć i odruchowo mi się skojarzyło z tym agentem CIA. Chodzi o Jana Giedrojcia, lokalnego dziennikarza.

SĘDZIA

strofująco

Może bardziej się pan skupi, towarzyszu komandorze Cholewka, jesteśmy w końcu w sądzie.

PROKURATOR

Jeszcze raz przepraszam, wysoki sądzie. Jana Giedrojcia.

WOŹNY

Świadek Jan Giedrojć!

Stukot kroków. Skrzypienie zamykanych drzwi.

SĘDZIA

Nazwisko i imię świadka.

JAN

Jan Giedrojć, wysoki sądzie.

SĘDZIA

Kim świadek jest dla oskarżonego.

JAN

Kolegą z pracy. To znaczy byłem, bo nie przeszedłem weryfikacji.

SĘDZIA

Jakiej weryfikacji?

JAN

Dziennikarskiej – dostałem zakaz pracy w prasie Ereswu.

SĘDZIA

do protokólantki

Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej, pani Olu… Może świadek wyjaśnić, dlaczego dostał ten zakaz? O czym świadek pisał?

JAN

O sporcie… Głównie o piłce… Wyjaśniono mi oficjalnie, że nie gwarantuję zgodnego z linią partii podejścia do tematyki.

SĘDZIA

zdziwiony

Nie rozumiem… A nieoficjalnie?

JAN

Ze względu na nazwisko.

PROKURATOR

Protestuję, wysoki sądzie, w protokóle komisji weryfikacyjnej nie ma nic na temat nazwiska świadka.

SĘDZIA

A kto był w tej komisji?

PROKURATOR

Chwileczkę…

Przez dłuższą chwilę słychać szelest papierów.

PROKURATOR

Naczelny redaktor dziennika Kwaśniewski Aleksander, major Skoczylas Konstanty z Wojskowego Zarządu Politycznego i towarzyszka Wójtowicz Daniela z Wydziału Prasy KC. Z tej trójki nie żyje tylko major Skoczylas… Nieszczęśliwy postrzał podczas czyszczenia broni służbowej. Zresztą, jak wykazało śledztwo, major Skoczylas już wcześniej zaniedbywał się w pracy politycznej…

SĘDZIA

Dosyć, już dosyć… Pani Olu, pani to wykreśli, od mojego pytania, kto był w tej komisji.

PROTOKÓLANTKA

Dobrze, panie sędzio.

PROKURATOR

tryumfalnie

Pozostali żyją i można ich pociągnąć do odpowiedzialności.

SĘDZIA

Ale nie trzeba… To też, pani Olu… Jest pan spokrewniony?

JAN

Z oskarżonym? Nie… Jak już wspomniałem, byliśmy kolegami z redakcji.

SĘDZIA

Pytałem o tego Giedroycia z Paryża?

JAN

Nic mi o tym nie wiadomo. On się pisze przez igrek, a ja przez jot.

PROKURATOR

półgłosem

Jot 23 znowu nadaje.

SĘDZIA

karcąco

Towarzyszu Cholewka!

PROKURATOR

Przepraszam, wysoki sądzie.

SĘDZIA

Kontaktów nie utrzymujecie?

JAN

Nie.

SĘDZIA

mityguje się

To zresztą chyba nie należy do sprawy… Z czego świadek się utrzymuje?

JAN

Dorywczo piszę artykuły do pism nienależących do Ereswu.

SĘDZIA

Pani Olu…

PROTOKÓLANTKA

Wiem, Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej.

SĘDZIA

Wydawniczej, pani Olu.

zaciekawiony

To są takie pisma…? Może świadek podać jakieś tytuły?

JAN

„Niewidomy Spółdzielca”, „Powściągliwość i Praca”, „Więź”, „Przegląd Techniczny”…

SĘDZIA

Tam chyba trudno pisać o sporcie?

JAN

Rzeczywiście.

SĘDZIA

Pani Olu, tego też proszę nie protokółować. Wracamy do sprawy. Co świadek może o niej powiedzieć?

JAN

Niewiele w sumie. Pamiętam, że wieczorem w piątek, kiedy ukazał się ten numer, Stasiek – to znaczy oskarżony – przyszedł do mnie i pokazał mi ten artykuł z tymi inicjałami akapitów. Mówił, że to czysty przypadek. Był zaniepokojony, bał się, czy z tego może nie być jakiejś chryi… Uspokajałem go, mówiąc, że gazet teraz – to znaczy wtedy – nikt nie czytał, więc nie ma raczej szans, by ktoś to zauważył.

SĘDZIA

Ale sam oskarżony to przecież zauważył. Może więc jednak świadomie to zrobił?

PROKURATOR

Przepraszam, wysoki sądzie, ale świadek Giedrojć w śledztwie zeznał zupełnie coś innego. I to jest w aktach na stronie 16. Mówił wówczas, że oskarżony przeszedł do niego, by się pochwalić swoim nielegalnym działaniem.

SĘDZIA

poirytowany

Towarzyszu komandorze, proszę nie przerywać. Za chwilę udzielę panu głosu. Co świadek może odpowiedzieć na pytanie sądu?

JAN

Nie, on sam tego nie zauważył, ktoś mu, chyba sąsiad to powiedział… A temu sąsiadowi, ktoś jeszcze inny, jakiś przypadkowy człowiek, pokazał to w tramwaju. Tak jak się rozchodzą plotki… Albo kawały.

SĘDZIA

Panie prokuratorze, teraz proszę.

PROKURATOR

Cytuję zeznanie świadka z akt „pokazał mi swój tekst z zakreślonymi inicjałami i kazał odczytać układające się z nich hasło. Odczytałem „skona wrona”. Zapytałem, skąd się to wzięło? Nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął. Zapytałem, czy zrobił to celowo… Powiedział, że nie, że zauważył to jakiś kioskarz i mu o tym powiedział. Personaliów kioskarza nie wymienił”.

JAN

Musiałem wyrazić się nieprecyzyjnie. Proszę zrozumieć. Zeznawałem w stresie.

SĘDZIA

Czy wywierano na świadka jakąś presję?

JAN

zdenerwowany

Raczej nie. Ale nigdy wcześniej nie zeznawałem, to raz… A dwa, to przecież w stanie wojennym chyba mało kto nie żyje w mniejszym czy większym stresie… Z wyjątkiem może pana prokuratora i funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa.

W tle szmer wymienianych szeptem komentarzy na sali sądowej.

SĘDZIA

Przywołuję świadka do porządku.

JAN

zdenerwowany

Przepraszam, wysoki sądzie, ale ja już sam nie bardzo wiem, czy to proces wrony czy Kafki.

W tle chichot widzów na sali sądowej.

SĘDZIA

Proszę o spokój, bo każę opróżnić salę… Za obrazę sądu nakładam na świadka grzywnę w wysokości tysiąca złotych. I uprzedzam, że następne takie zachowanie skończy się dla pana aresztem. Czy świadek ma coś do dodania?

JAN

zrezygnowany

Nie, wysoki sądzie.

SĘDZIA

Czy oskarżenie ma do świadka jakieś pytania?

PROKURATOR

Nie mam, wysoki sądzie.

SĘDZIA

Obrona?

ADWOKAT

Nie mam pytań.

SĘDZIA

Komandorze Cholewka, proszę wezwać następnego świadka.

PROKURATOR

Oskarżenie nie ma już świadków, natomiast chce zacytować fragment ekspertyzy z krakowskiego ośrodka badań prasoznawczych, która jest już w aktach sprawy.

SĘDZIA

Proszę, jeśli to konieczne

PROKURATOR

Konieczne, bo ukazuje stopień obywatelskiej degeneracji oskarżonego. Cytuję „A więc całkowicie wykluczając tu przypadek, musimy ów fakt uznać nie tylko za dowód osobistych poglądów, ale – w nawiasie co ważniejsze! – koniec nawiasu, za dokument braku jakiejkolwiek odpowiedzialności za prezentowane publicznie słowo. Funkcją dziennikarza jest kształtowanie opinii publicznej zgodnie z kierunkiem wytyczonym przez wydawcę i kierownictwo danej redakcji – znowu nawias w polskim przypadku, zgodnie z leninowską doktryną prasową i obowiązującym prawem, tym decydentem jest bezpośrednio PZPR– koniec nawiasu”.

W tle szmer wymienianych szeptem komentarzy, odgłosy wzburzenia.

SĘDZIA

Kolejny raz proszę o spokój…! To już koniec?

PROKURATOR

Nie, tylko nawiasu… Dalej biegły doktor Maciej Chrzanowski pisze tak, cytuję: „dlatego też mamy tu do czynienia z wykroczeniem, którym winny zająć się odpowiednie władze, wykroczeniem o dużej społecznej szkodliwości, a nie tylko z osobistymi, prywatnymi poglądami autora deklarującego się jako przeciwnik ideowych, politycznych, ustrojowych pryncypiów PRL”. I to jest koniec.

SĘDZIA

Nawiasu?

PROKURATOR

Nie, Koniec cytatu z ekspertyzy biegłego.

OBROŃCA

Obrona prosi o głos wysoki sądzie.

SĘDZIA

W tej sprawie?

OBROŃCA

Tak. Chcę wyrazić uznanie dla powściągliwości biegłego, który nie tylko nie skazał prawomocnie mojego klienta, ale nawet nie określił wysokości wyroku. Sprawił tylko, że człowiek oskarżony o wymyślenie kontrowersyjnego hasełka spędził dziewięć miesięcy w areszcie. Takie rzeczy w tym kraju działy się tylko w słusznie dziś potępianych czasach stalinowskich.

PROKURATOR

zaperzony

Nieprawda! Szpotański też siedział za „moralność alfonsa”, a to było już za Gomułki!

SĘDZIA

Komandorze Cholewka! Do jasnej cholery, pracuje towarzysz w prokuraturze wojskowej, a nie na bazarze!

PROKURATOR

zbity z tropu

Ja tylko chciałem zwrócić uwagę sądowi…

SĘDZIA

wzburzony

Coraz lepiej…! Na razie to sąd zwraca panu uwagę na niestosowne słownictwo i zachowanie. To ostatnie dotyczy również pana mecenasa. Sąd to nie kabaret.

W tle chichot widzów na sali sądowej.

SĘDZIA

zmęczony

Pani to wszystko skreśli, pani Olu.

PROTOKÓLANTKA

Od kiedy?

SĘDZIA

Od czasów stalinowskich… Je zresztą też.

PROTOKÓLANTKA

Grubą kreską?

SĘDZIA

Tak…

Szelest kartek

Na liście świadków obrony nie widzę żadnych nazwisk?

OBROŃCA

Bo nie mamy żadnych świadków, wysoki sądzie. Natomiast proszę o we-zwanie biegłej w sprawie Róży Ślepowrońskiej.

SĘDZIA

Czy biegła Ślepowrońska jest na sali?

Stukot damskich obcasów.

ŚLEPOWROŃSKA

Już biegnę, wysoki sądzie.

SĘDZIA głęboko wzdycha.

SĘDZIA

Proszę podejść, podać personalia i specjalność.

ŚLEPOWROŃSKA

Róża Ślepowrońska… Profesor biologii w kujawskiej Wyższej Szkole Pedagogicznej, ornitolog.

SĘDZIA

Panie mecenasie, co biegła ma dodać w sprawie?

OBROŃCA

Pani profesor, czy może nam pani opowiedzieć o odniesieniach kulturowych wrony. Czy ten ptak ma jakieś miejsce w mitologiach europejskich?

ŚLEPOWROŃSKA

Tak. Symbolika wrony w kulturach europejskich nierozerwalnie łączy się ze śmiercią i wojną, a także z chorobami i zarazą…

W tle szmer wymienianych szeptem komentarzy na sali sądowej.

ŚLEPOWROŃSKA

… kruki i wrony ciągnęły za maszerującym wojskiem i żywiły się ciałami poległych.

OBROŃCA

Skoro już jesteśmy przy śmierci, proszę jako ornitolog ocenić prawdziwość stwierdzenia „skona wrona”.

ŚLEPOWROŃSKA

dobitnie

To prawda!

Szmery w tle stają się zdecydowanie głośniejszej i bardziej artykułowane: „Ale im dała do pieca!”.

SĘDZIA

Proszę o spokój!

ŚLEPOWROŃSKA

wyjaśniająco

Wrona, czyli Corvus corone, zwierzę z gromady ptaków – rząd wróblowe, podrząd śpiewające…

PROKURATOR

oburzony

To jakaś prowokatorka, a nie biegła!

W tle chichot widzów na sali sądowej.

ŚLEPOWROŃSKA

Wypraszam sobie!

SĘDZIA

Proszę o spokój! Pana też, komandorze Cholewka…

zaciekawiony

Naprawdę?

ŚLEPOWROŃSKA

Tak, śpiewające – jazz też jest przecież w końcu jakąś muzyką, wysoki sądzie. A rząd i podrząd to naukowa klasyfikacja, a nie aluzja polityczna, panie prokuratorze.

SĘDZIA

pokonany

Proszę na temat… I zwracać się wyłącznie do sądu…

ŚLEPOWROŃSKA

Rozumiem. A więc wrona – podrząd śpiewające, rodzina krukowate – może osiągnąć wiek trzynastu lat. Potem kona… Można też powiedzieć pada albo zdycha, ale ten ostatni termin jest nacechowany nieco pejoratywnie w kulturze.

OBROŃCA

Wysoki sądzie, z opinii biegłej wynika niezbicie, że mój klient został postawiony w stan oskarżenia za stwierdzenie niepodważalnej, naukowo udowodnionej prawdy… Wrona po prostu musi skonać.

Widzowie na sali już nie szemrzą, tylko głośno się śmieją, gdzieniegdzie słychać oklaski.

SĘDZIA

krzyczy

Ogłaszam przerwę! Proszę opróżnić salę! Dalszy ciąg rozprawy odbędzie się bez publiczności.

 

Scena 7

GŁOS SPIKERKI

z radia

Z okazji trzydziestej pierwszej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego prezydent Rzeczypospolitej Polskiej odznaczył Krzyżami Wolności i Solidarności kilkudziesięciu opozycjonistów i działaczy antykomunistycznego podziemia z lat 1981–88. Wśród odznaczonych znalazł się między innymi dziennikarz, który w oficjalnej prasie opublikował hasło „Skona wrona”, Stefan Wiechecki…

STASIEK

Nazywam się Wichocki… Stanisław Wichocki.

GŁOS SPIKERKI

z radia

Uroczystość wręczenia…

JOLANTA

Może to nie o ciebie chodzi?

STASIEK

Jak nie o mnie… W zaproszeniu jest dobrze.

W tle słychać skrzypnięcie otwieranych drzwi.

STASIEK

Co ty robisz? Będzie przeciąg.

JOLANTA

Jak poprzednim razem mówili o tobie w radio, to potem musiałam wstawiać nowe drzwi. Otwartych chyba nie będą wyważać?

STASIEK

z przekąsem

Ha, ha, ha! Świetny dowcip.

zacierając ręce

Jutro idę odebrać… Do kancelarii prezydenta.

JOLANTA

Idę z tobą.

STASIEK

Kiedy napisali, żeby bez osób towarzyszących. Wiesz, tam będzie cały tłum tych odznaczanych.

JOLANTA

z przekąsem

Racja… Zapomniałam, że w Solidarności było 10 milionów ludzi. Fabryka orderów się nie wyrabia – uruchomiono interwencyjny import z Rosji.

STASIEK

Nie kpij… Myślałem, że już nie doczekam. Zresztą nie dla orderów to zrobiłem.

JOLANTA

ironicznie

Pewnie dla mnie?! Mój bohaterze.

W tle słychać z radia fragment Świadectwa Jacka Kaczmarskiego.

„Patrz tu dym, tu gaz, tu glina. / Zginął potem ten, co tyłem, / Dostał w brzuch ten, co się zgina. / A tu całkiem kadr, jak z Wajdy / Człowiek, sztandar, dymu chmury…”

STASIEK

wzruszony

Też… Ale przede wszystkim dla siebie.

JOLANTA

kpiąco

Polska ci tego nie zapomniała.

GŁOS SPIKERKI

z radia

W nawiązaniu do informacji o odznaczeniach dla zasłużonych działaczy podziemia stanu wojennego prezentujemy teraz audycję z cyklu Polska im tego nie zapomniała. Tematem dzisiejszego programu będzie historia hasła „Skona wrona” napisanego w oficjalnie wychodzącej wówczas pod kontrolą cenzury stanu wojennego gazecie „Dziennik Bydgoski”. Próbowaliśmy skontaktować się z bohaterem tego wydarzenia, niestety miał wyłączony telefon.

JOLANTA

z przekąsem

Jak zwykle.

STASIEK

zaskoczony

Niemożliwe?! Zawsze odbieram.

GŁOS TOWARZYSZKI DANIELI WÓJTOWICZ

z radia

Wtedy wszyscy mieli wyłączone telefony. Cała Polska.

GŁOS SPIKERKI

Naszym gościem jest pani profesor Daniela Cholewka, prasolog.

JOLANTA

Prasolog? A żelazko wciąż nienaprawione.

GŁOS SPIKERKI

Pani profesor poznała osobiście autora tego hasła?

GŁOS WÓJTOWICZ

Tak, to było w pierwszych dniach stanu wojennego, byłam jeszcze panną.

GŁOS SPIKERKI

filuternie

Coś zaiskrzyło?

JOLANTA

No, no! Ciekawych rzeczy się dowiaduję… Po trzydziestu latach.

GŁOS WÓJTOWICZ

śmiejąc się

Można powiedzieć, że zaiskrzyło – taka prawdziwa solidarność.

poważniejąc

Dużo rozmawialiśmy… Imponował mi erupcją… – przepraszam – eurypidykcją? No, tą znajomością klasyków.

STASIEK

Co to za baba, do cholery?

JOLANTA

rozżalona

To były te podziemne spotkania?!

GŁOS WÓJTOWICZ

Spotykaliśmy się, żeby – jak to się mówiło wówczas – knuć.

STASIEK

gorączkowo

Daj spokój, to jakieś bzdury… Tylko skąd ja znam ten cholerny głos?

GŁOS SPIKERKI

Kuć nadzieję – jak mówił poeta?

GŁOS WÓJTOWICZ

Mieliśmy skute, można powiedzieć, związane ręce, na ulicach szalało ZOMO, ale robiliśmy, co mogliśmy… A on najwięcej… Pamiętam to hasło. Gazeta ukazała się w piątek, w niedzielę wieczorem powiedziała o tym Wolna Europa, ludzie wykupili cały nakład i w poniedziałek…

GŁOS SPIKERKI

domyślnie

Trzeba było robić dodruk?

GŁOS WÓJTOWICZ

Nie… Wyszedł kolejny numer… Już bez hasła. Bo bezpieka aresztowała Stanisława Wichockiego.

GŁOS SPIKERKI

zaniepokojony

Przepraszam, Stefana Wiecheckiego, chyba? Tak się nazywał nasz bohater.

W tle słychać rytmiczny stukot w ścianę.

STASIEK

rytmicznie

Jezu… Jezu… Jezu!

JOLANTA

Głową muru nie przebijesz… Przecież oni wszystko wiedzą lepiej.

Rytmiczny stukot w tle urywa się.

JOLANTA

Zrobię ci kompres z lodu.

GŁOS WÓJTOWICZ

W konspiracji używało się różnych nazwisk… Ale ja to zweryfikowałam.

STASIEK

Bingo! Towarzyszka Wójtowicz! Była w komisji weryfikacyjnej!

JOLANTA

zaskoczona

Bredzisz teraz… To chyba niemożliwe?!

GŁOS WÓJTOWICZ

Niemożliwe wydawało się obalenie komuny, ale mimo wszystko – na przekór Wronie – wszyscy mieliśmy nadzieję. To były inne czasy, w sumie na swój sposób bardzo romantyczne… Wtedy też poznałam mojego przyszłego męża, był prawnikiem zaangażowanym w proces Staśka. To był iście kafkowski proces.

GŁOS SPIKERKI

zaniepokojony

Ale przecież chodziło o wronę, a nie kawkę?

GŁOS WÓJTOWICZ

siorbiąc

Kawkę macie bardzo dobrą… Mogę jeszcze cukru?

GŁOS SPIKERKI

Proszę.

Odgłos przesuwanej po stole cukierniczki.

GŁOS WÓJTOWICZ

Dziękuję… Powołano nawet biegającego ornitologa. To była kompletna panorama.

GŁOS SPIKERKI

niepewnie

Paranoja?

GŁOS WÓJTOWICZ

Tak… Na szczęście, między innymi dzięki mojemu przyszłemu mężowi Emilowi, ta absurdalna sprawa została umorzona.

GŁOS SPIKERKI

A w jaki sposób Wolna Europa dowiedziała się o wyczynie pana Wiecheckiego… Przepraszam Witkacego?

STASIEK

płaczliwie

Co za rozkosz! Nie wiedzieć, kim się jest – być wszystkim!!!

JOLANTA

ironicznie

Wciąż imponujesz erudycją.

GŁOS WÓJTOWICZ

Stasiek był przyjacielem Giedrojcia… Agenta CIA… Pardon! – tego zasłużonego działacza emigracyjnego, chciałam powiedzieć… Niestety, już nieżyjącego – świeć mu nad jego duszą. I on z Paryża zadzwonił do Monachium.

GŁOS SPIKERKI

No tak, w Paryżu nie wyłączono przecież wówczas telefonów. Moim i państwa gościem była pani profesor Daniela Wójtowicz-Cholewka. W cyklu Polska im tego nie zapomni wysłuchali państwo audycji Skona wrona.

 

Scena 8

Odgłosy wnętrza jadącego samochodu. W radio śpiewa Jacek Kaczmarski „On im dodawał pieśnią sił, śpiewał, że blisko już…”.

STASIEK

wyłącza radio

Blisko, tylko zaparkować nie ma gdzie… O!

Odgłos hamowania. Trzask otwieranych, a następnie zamykanych drzwi.

JAN

chrapliwym, przepitym głosem

Popilnować, szefie?

STASIEK

Obejdzie się…

JAN

Nie to nie. Szkoda… Może być.

STASIEK

ostrzegawczo

To wezwę policję.

JAN

Nie przyjedzie… Nie obchodzi ich kicha… Kicha to kicha!

STASIEK

Kicha?! Janek?

JAN

obojętnie

A jeśli nawet Janek, to kto mówi?

STASIEK

gorączkowo

Giedrojć, to ty? Co się z tobą dzieje? Nie poznajesz mnie?!

JAN

A jak nawet poznam, to co? Przybijesz piątkę z menelem? Piątkę daj lepiej na flaszkę… Może być dycha po starej znajomości… Opiję twój order.

STASIEK

Jaki order?

JAN

Przyjechałeś odebrać order od prezydenta… Dzięki mnie.

STASIEK

Dzięki tobie?

JAN

Nie dziękuj… To ja ci jestem winien wdzięczność i Bóg zapłać… Albo wiesz, popilnuję ci auta za darmo… Nie będzie kichy.

 

Scena 9

Gwar ulicznego ruchu z lat 80.

JAN

Dobry, pani Jadziu. Nie zimno dziś siedzieć w tym pudełku?

KIOSKARKA

śmieje się

Lepiej siedzieć we własnym niż państwowym pudle… Mam ekstra mocne, panie redaktorze… Dać?

JAN

Poproszę… I zapałki.

KIOSKARKA

Pięć wystarczy? I gazetkę?

JAN

Wystarczy… A za gazetkę dziękuję, żona dostała przydziałowe dziesięć rolek w biurze, więc na razie mamy spokój z prasą.

KIOSKARKA

konfidencjonalnie

Ale ja tu mięso mam.

JAN

A to inna inszość… Antrykot? Chętnie wezmę.

KIOSKARKA

Antyptak…

szeptem

„Tygodnik Wojenny”…

głośno

… „Dziennik Bydgoski”… To razem będzie sto pięćdziesiąt dziewięć złotych.

JAN

I czterdzieści groszy… Zapałki, pani Jadziu. Do widzenia.

KIOSKARKA

Cywilnego nowego roku.

JAN

zaskoczony

Przecież już prawie połowa lutego.

KIOSKARKA

No właśnie… I wciąż nic się nie zmieniło.

Przez cały czas rozmowy słychać szum ulicy.

STASIEK

Wypadła ci gazeta, Jasiu.

JAN

zaskoczony

A, to ty?! Masz rację, powinienem był wrzucić ją do kosza.

STASIEK

Tak bez czytania?

JAN

Akurat Danka zdobyła dziesięć rolek.

STASIEK

desperacko

Pokażę ci coś.

Szelest rozkładanej gazety.

JAN

Daj spokój, nie mam czasu.

STASIEK

oskarżycielsko

Masz żal, że zostałem po weryfikacji?!

JAN

Masz żonę… Z czegoś musicie żyć… A że nic innego nie potrafisz… No to kicha!

STASIEK

wzburzony

Nie potrafię?! Masz, czytaj… Tutaj.

JAN

dla świętego spokoju

Styczeń minął bez rewelacji w polskim kinie… Czołowi reżyserzy Roman Wionczek, Mieczysław Waśkowski i Bohdan Poręba nie pokazali jeszcze obiecywanych od dawna produkcji, ustępując tym samym pola, a raczej ekranu –

z lekkim przekąsem

hm, bardzo dowcipne, gratuluję – twórcom radzieckim. Mam dalej? Masochistą zostałeś? Wiesz, znam przypadkiem całkiem dobrego psychiatrę.

STASIEK

warcząc z wściekłości

Obejdzie się. Inicjały akapitów czytaj!

JAN

Co?

STASIEK

Od góry do dołu!

JAN

Es… Ka… O… En… A Wu… Er… O… En… A… Skona wrona… Dobre, gratuluję… Reżim się chwieje, Jaruzel robi w portki ze strachu, Kiszczak już sobie strzelił w łeb! A ty marzniesz pod kioskiem i każdemu kto kupi gazetę, udzielasz instrukcji.

STASIEK

zgaszony

Liczyłem na ciebie… Ale jak tak, to bez łaski.

 

Scena 10

W tle szum współczesnego miasta

STASIEK

Pamiętam, to było chyba nasze ostatnie spotkanie.

JAN

Widzieliśmy się jeszcze w sądzie… Potem, jak cię puścili, to się chowałem, żebyś mnie nie zobaczył.

STASIEK

zaskoczony

Dlaczego?

JAN

kąśliwie

Dlatego… Nie chciało mi się z tobą gadać.

STASIEK

Tak mną gardziłeś?

JAN

obojętnie

Idiota! Bałem się, że wiesz…

STASIEK

Przecież wiedziałem, że byłeś świadkiem oskarżenia, ale nie powiedziałeś nic, co by mogło mi zaszkodzić.

JAN ignoruje STAŚKA, mówi jakby do siebie, monologuje.

JAN

Przez te kilkadziesiąt lat co mi podarowałeś, myślałem, że jak się spotkamy, naplujesz mi w pysk. Sam sobie plułem, przestałem się golić.

STASIEK

Rzeczywiście, z trudem cię poznałem.

JAN

Gówno wiesz… Zrobiło mi się ciebie żal.

STASIEK

rozpaczliwie

Ocknij się, chłopie, nic cię nie rozumiem! Wytłumacz jak krowie na miedzy.

JAN

Miałem raka.

STASIEK

Jakiego raka?

JAN

Raka ptaka! Jakiego, jakiego?! Ważne, że go nie mam, i to dzięki tobie.

STASIEK

Jak dzięki mnie?

JAN

Rodzina w Niemczech załatwiła mi operację w Monachium, ale nie chcieli mi dać paszportu – jeszcze przed weryfikacją.

STASIEK

zaczyna rozumieć

To dlatego dałeś wtedy tak po bandzie?

JAN

Nebojím se, protože mám rakovinu – znasz przecież ten czeski kawał. W kraju dawali mi jeszcze góra półtora roku, a ja miałem 27 lat… Potem tamci powiedzieli, że dostanę ten paszport, jak trochę pokapuję… Powiedziałem, żeby mnie pocałowali, ale miesiąc później trafiłeś się ty.

STASIEK

Tam, pod kioskiem?

JAN

Wtedy… Na tym mrozie… Jak tak stałeś i czekałeś, że ktoś kupi twój dowcip… Pomysł zresztą świetny, tylko realizacja nawalała. Postanowiłem ci pomóc.

STASIEK

Pomóc? Przecież mnie wyśmiałeś.

JAN

Kiedy cię zgarnęli?

STASIEK

Wieczorem w niedzielę, zaraz po informacji w Wolnej…

JAN

No to weź się, kurwa, wreszcie domyśl!

STASIEK

z niedowierzaniem

Ty?

JAN

Podniosłeś mi wtedy tę gazetę, objaśniłeś dowcip, a ja ją zaniosłem prosto do nich… To był piątek rano. A w niedzielę po południu lądowałem w Monachium. To ja ci załatwiłem sławę i więzienie, a teraz już sobie idź po ten order.

STASIEK

desperacko

Chodź ze mną!

JAN

Dokąd?

STASIEK

Do Prezydenta.

JAN

Zwariowałeś! Kapuś na salonach władzy?

STASIEK

Nie będziesz pierwszy… Przecież… Wiesz chyba, gdzie żyjesz.

JAN

poważnie

W Polsce, w której zło się karze, a dobro nagradza.

STASIEK

pogodnie

Widzę, że ci dowcip wraca do starej dobrej formy.

JAN

poważnie

Ponoszę karę i godzę się z tym. Nigdzie z tobą nie idę.

STASIEK

pojednawczo

Okej. To rzeczywiście popilnuj mi samochodu, a potem pojedziemy do mnie… Dobrze? Muszę już lecieć, bo mnie nie wpuszczą… Na razie.

Odgłos oddalających się kroków STAŚKA.

STASIEK

z odległości

Czekaj na mnie!

JAN

do siebie

Mnie tu chyba wcale nie było.

 

Scena 11

ESBEK II

Następny proszę… I co przyjemna była uroczystość?

Odgłos szurania jakimiś przedmiotami po blacie.

Tu jest książeczka odznaczenia, proszę sprawdzić, czy nie ma jakiejś pomyłki, bo to oficjalny druk. A tu proszę podpisać… Proszę, bo inni czekają.

STASIEK

Za mną już nie ma nikogo.

ESBEK II

Ostatni bohater akcji.

STASIEK

To pan?! Niemożliwe!

ESBEK II

wesoło

Możliwe, ja to ja… Nie mam z tym problemów. Ale o co chodzi?

STASIEK

Przecież to ty mnie przesłuchiwałeś!

ESBEK II

pogodnie

Spokojnie, nerwy niepotrzebnie psują uroczysty nastrój.

STASIEK

wściekły

Dobry policjant. Co ty tu, do cholery, robisz?

ESBEK II

Jak zwykle w służbie ojczyzny… Sam pan powiedział, że dobry ze mnie policjant był, a teraz się sprawdzam jako prezydencki urzędnik.

STASIEK

krzyczy

Ludzie, to esbek!

ESBEK II

beznamiętnie

Ciszej, panie Stanisławie. Te ściany nie mają uszu. Są świetnie wytłumione. Możemy zatem spokojnie wszystko sobie wyjaśnić.

STASIEK

gorączkowo

Spokojnie?! Tam na parkingu żebrze człowiek, którego złamaliście, żebym ja teraz jakiś kartoflany order odbierał!

ESBEK II

Mógł pan odmówić, przymusu nie było… Aűtego z parkingu rzeczywiście kojarzę… Giedrojć chyba? Prawie jak Książę-Redaktor z Maisons-Laffitte… Tylko niestety głowa nie ta… Od trzydziestu lat żyje dzięki temu, że mu w trybie ekspresowym wydano paszport i bilet do Monachium. Który zresztą – co pan szczególnie dobrze powinien pamiętać – wykorzystał nie tylko zgodnie z deklarowanym celem.

STASIEK

zdenerwowany

Uczciwy człowiek, a nie jakaś ubecka menda! To ty tam powinieneś stać, kanalio! (bliski płaczu) O Boże, gdzie ja jestem?!

ESBEK II

beznamiętnie

W Polsce. A gdzieżby indziej?

GŁOS SPIKERKI

W cyklu Polska im tego nie zapomni wysłuchali państwo audycji Skona wrona.

 

KONIEC

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Paweł Tomczyk, Skona wrona, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 148

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...