Nowy Napis Co Tydzień #174 / Zapiski konesera
Wydana w 2022 roku nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego książka Leszka Bugajskiego Opowieści o powieści jest autorskim wyborem tekstów o nowościach wydawniczych, które w sposób szczególny przykuły uwagę krytyka. Recenzje są zróżnicowane nie tylko pod względem objętości tekstu, lecz również pod względem zawartości informacji dotyczących relacji krytyka i pisarzy. Esej Znikąd nadziei, poświęcony twórczości Janusza Głowackiego, rozpoczyna się od rekonstrukcji dnia, w którym Bugajski dowiedział się o śmierci autora Wirówki nonsensu. W recenzji pojawiają się elementy typowe dla innego gatunku – epitafium. To być może również najbardziej osobisty tekst, jednak w przypadku Bugajskiego rozróżnienie na teksty bardziej i mniej prywatne nie ma sensu, ponieważ krytyk nie sili się na obiektywizm, pisze z perspektywy osoby znającej pisarzy i mającej z nimi dobre kontakty. Jego teksty pozbawione są skazy nadmiernego profesjonalizmu, jaka pojawia się w tekstach pisanych przez literaturoznawców związanych z ośrodkami naukowymi. Dla Bugajskiego pisanie o literaturze jest przygodą i takie traktowanie tego zajęcia pozwala na wyeliminowanie wielu niepożądanych strategii, które miałyby przekonać innych czytelników o predestynowaniu krytyka do zajmowania się książkami i literaturą (między innymi powołania, wybraństwa). Bugajski zrywa z myśleniem o pisaniu jako oświecaniu innych i nadawaniu znaczeń temu, co mogłoby zostać przeoczone przez innych czytelników. Jego rola sprowadza się do sugerowania, co warto przeczytać i jakich autorów warto poznać. Cechuje go więc podejście oparte na proponowaniu, zapraszaniu do udziału w przygodzie, jaką bez wątpienia jest obcowanie z literaturą.
Wśród autorek i autorów dostrzeżonych przez Bugajskiego znajdują się: Dorota Masłowska, Zyta Oryszyn, Zyta Rudzka, Olga Tokarczuk, Waldemar Bawołek, Ignacy Karpowicz, Jerzy Pilch, Marian Pilot, Maciej Płaza, Edward Redliński, Eustachy Rylski, Jarosław Marek Rymkiewicz i Piotr Wojciechowski
Jeśli ktoś wziął tę okazałą książkę do ręki, przeczytał tytuł i widoczne na okładce nazwiska pisarzy – ważnych częściowo ze względów artystycznych, a częściowo ze względu na ich popularność – mógł nabrać przekonania, że oto trzyma klucz do tajemnicy pisarstwa. Tuzy literatury zaraz wyjawią mu, na czym polega „sztuka powieści”… nic z tego! Gdy uda mu się dotrzeć do jej końca, spostrzeże on, że nie dowiedział się niczego w trywialny sposób użytecznego, odbył jednak niezwykle interesujący spacer po wielkim ogrodzie gęsto porośniętym bynajmniej niepodobnymi do siebie okazami. Każdy z nich inaczej wygląda, inne wydaje owoce, inaczej kwitnie i pachnie. Ale będzie miał też czytelnik świadomość, że spędził kilka godzin w kulturalnym towarzystwie i zbliżył się do kilkunastu pisarzy światowej sławy. A to jest zawsze i ważne, i z reguły przyjemne
L. Bugajski, Opowieści o powieści, Warszawa 2022, s. 297. Wszystkie cytaty, jeśli nie podano inaczej, pochodzą z tego wydania. [2].
W zbiorze Bugajskiego brakuje wielu pisarek i pisarzy
Pisarstwo Bugajskiego nie posiada skazy moralizatorstwa; to czytelnik zdecyduje, czy warto przeczytać powieści Masłowskiej, Rudzkiej lub Karpowicza. Trudno nie dostrzec, że twórczość każdego z autorów, któremu Bugajski poświęcił szkic, można traktować jako osobny mikrokosmos. Każdy reprezentuje odrębny styl, wyróżnia się innymi walorami, porusza odmienną problematykę. Być może sytuacją idealną, do jakiej każdy powinien dążyć, byłoby poznanie pisarstwa wszystkich zaproponowanych przez Bugajskiego autorów. Każda inna sytuacja zmusza czytelników do uwierzenia krytykowi, który jawi się jako specjalista i autorytet. Być może to właśnie wrażliwość, a nie wiedza legitymizuje jego pozycję jako profesjonalnego czytelnika. Ma on świadomość konwencji, jakimi posługują się autorzy, jednak pisze o współczesnej prozie tak, by laicy zainteresowali się twórczością wysokoartystyczną.
Bugajski zdecydował, że warto poświęcić wybranym autorom obszerne teksty, ponieważ zmienili oni krajobraz polskiej literatury i wypracowali swój własny, niepowtarzalny idiom. W przypadku omawianych przez Bugajskiego autorów kluczowe okazują się nie tylko opowiadane historie, lecz również warsztat i umiejętność komponowania dużych partii tekstu. Wybrani autorzy są rzemieślnikami słowa, którzy nie poprzestają na snuciu opowieści. Wiedzą oni, że równie ważne jest opracowanie tekstu, nadanie mu ostatecznego szlifu. Można wskazać jeszcze kilka nazwisk, które zostały przez Bugajskiego pominięte, jednak jego konstelacją nie rządzi żadna reguła. Właśnie dlatego można by dodawać do listy kolejne nazwiska, a zasada kolekcji opierającej się jakiemukolwiek dyktatowi wciąż by obowiązywała. Być może jedynym kryterium, na jakie zdecydował się Bugajski, był warunek posiadania talentu.
Gdyby pokusić się o określenie nazwy gatunku, jaki reprezentują teksty Bugajskiego, należałoby mówić o rozbudowanych recenzjach. Ich rola okazuje się dużo ważniejsza, niż wskazywałby na to wstęp jego autorstwa. Choć krytyk często streszcza fabuły omawianych książek (niemal każda recenzja składa się ze szczegółowych streszczeń nowości wydawniczych), co wiąże się z funkcją informacyjną recenzji, to jednak trudno nie dostrzec pomysłu, jaki rozwija każdy tekst oraz naczelnej zasady poszukiwania punktów wspólnych wielu powieści jednego autora. Bugajski stara się odnaleźć kategorie, którym mógłby podporządkować autorskie interpretacje. Dość pedantyczne omawianie poszczególnych książek wiąże się z faktem, że pierwodruki były publikowane regularnie na łamach „Twórczości”. Ze względu na ograniczone miejsce druku teksty musiały przybrać formę streszczeń. W ostatecznej formie niektóre z nich mają postać rozbudowanych esejów poświęconych twórczości ulubionych autorów (między innymi Wiesława Myśliwskiego i Janusza Głowackiego). Dopiero ich ostateczny kształt świadczy o erudycji i czytelniczym zaangażowaniu Bugajskiego, który nie poprzestaje na zdawkowym streszczeniu fabuł, lecz proponuje oryginalne odczytania polskiej klasyki. Być może jedyny zarzut, jaki pojawi się po lekturze Opowieści o powieści, dotyczyć będzie bezpieczeństwa formalnego, które preferują omawiane autorki i autorzy (trudno też nie zauważyć, że Bugajski chętniej omawia prozę mężczyzn, pominął on książki pisarek będących finalistkami i zwyciężczyniami wielu konkursów literackich
O szczególnym charakterze publikacji Bugajskiego świadczy tytuł. Fraza Opowieści o powieści sugeruje arbitralność w doborze materiału pisarskiego autora tytułowej opowieści, lecz również nielinearność. Forma pisania preferowana przez Bugajskiego przypomina zwierzanie, a nie wykład o zmienności form powieściowych w dwudziestym wieku. Jego wybór okazuje się fortunny, ponieważ krytyk unika specjalistycznej terminologii i wzbrania się przed wytyczaniem linii ewolucyjnej polskiej prozy. Czytając Opowieści o powieści, można zauważyć, że Bugajski swobodnie czuje się w formach pisania o literaturze dalekich od kostyczności wywodu. Nie znaczy to, że jego sposób formułowania sądów estetycznych o powieściach pozostawia cokolwiek do życzenia. Krytyk dba o to, by w jego tekstach pojawiały się anegdoty o pisarzach, by wywód był interesujący dla czytelnika i by jego argumenty zdołały przekonać nieprzekonanych. Wszystkie teksty zgromadzone w najnowszej książce pozbawione są sztampowości, co jest niewątpliwą zasługą samego autora, który wycyzelował je z dużą starannością. Trudno jednak w pełni cieszyć się tym, co Bugajski pisze o prozie polskich klasyków (a więc pisarek i pisarzy uznanych za wybitnych, cenionych i artystycznie nieprzeciętnych), ponieważ książka posiada wiele błędów interpunkcyjnych i literówek.
Opowieści o powieści to książka ujawniająca preferencje estetyczne Bugajskiego. Krytyk pisze o tym, co lubi w polskiej literaturze i nie ukrywa, że skład osobowy książki wiąże się z jego osobistymi gustami. Zbiór okazuje się intrygujący, ponieważ każdy czytelnik może dowiedzieć się, jaki rodzaj prozy zachwyca redaktora „Twórczości”. To jak podglądanie krytyka w najbardziej intymnym momencie… czyli podczas czytania. Trudno odmówić wspomnianej praktyce znamion intymności, mimo że prezentowani przez Bugajskiego autorzy poruszają także problemy wykraczające poza krąg spraw związanych z jednostkową egzystencją. Książka Opowieści o powieści nie jest zbiorem szkiców i esejów literaturoznawczych, które miałyby ambicje porządkowania i klasyfikowania powstających powieści ze względu na temat i sposoby prowadzenia narracji. Pod tym względem Bugajski nie pretenduje do miana badacza prozy dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku. Jego zamierzenia, mimo że skromniejsze niż te, które prezentuje w swoich książkach Ryszard Koziołek
Kiedy zaczynałem, oczywiście zależało mi na tym, by postrzegano mnie jako krytyka literackiego, niemniej w miarę upływu kolejnych dekad czytanio-pisania dostrzegłem, że oddalam się od standardów krytyki literackiej, która coraz bardziej zrasta się z literaturoznawstwem, ba, dzisiaj jest już wręcz polonistyczną specjalnością, której uczą na uniwersytetach. A mnie zależy na tym, żeby najciekawiej, jak umiem, opowiadać o literaturze, a nie ze skalpelem w ręku dokonywać jej sekcji (s. 8).
W pisarstwie Bugajskiego najważniejsza jest przyjemność obcowania z arcydziełami. Uzasadnienie imperatywu pisania o książkach nieprzeciętnych pojawia się w kilku fragmentach książki. Być może to właśnie Opowieści o powieści mają większe szanse na zaistnienie w świadomości laików niż książki autorstwa literaturoznawców. Ci ostatni piszą o literaturze w sposób dość hermetyczny i sądzą, że liczą się tylko niesztampowe i oryginalne odczytania, wykorzystujące najnowsze metodologie. Bugajski udowadnia, że można pisać o polskiej prozie w sposób komunikatywny i pozbawiony autorytarnego tonu. Jego książka nie jest opusmagnum, jednak wypełnia lukę w polskiej krytyce literackiej, która coraz częściej stara się nadążać za tym, co nowe i oryginalne, porzucając klasyków na rzecz czytelników pokroju Bugajskiego. Dzięki temu można powracać do jego interpretacji powieści Myśliwskiego, niespiesznego analizowania poszczególnych epizodów i podążania za jego wywodem, który upodabnia się do recenzowanych książek – rozwija się niespiesznie do puent, które raz lepiej, raz gorzej spełniają funkcję celnego podsumowania i zamknięcia tematu anonsowanego w tytule tekstu lub w pierwszych jego partiach.
Leszek Bugajski, Opowieści o powieści, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2022.