Nowy Napis Co Tydzień #018 / Twórczość literacka Karola Wojtyły w kontekście edycji pierwszego tomu krytycznego wydania jego dzieł
Racją, dla której podjęto krytyczne opracowanie utworów literackich i teatralnych Karola Wojtyły, był nie tylko i może nawet nie przede wszystkim fakt, iż dzieło to wyszło spod ręki papieża i człowieka świętego, choć – oczywiście – były to czynniki niebagatelne przy podejmowaniu decyzji o edycji krytycznej. Towarzyszyło nam wszakże przekonanie, iż pisarstwo to stanowi autonomiczną wartość artystyczną i tym samym wpisuje się w sposób istotny w dzieje polskiej kultury, współtworząc ją. Warto uświadomić sobie, iż generacyjnie Karol Wojtyła, urodzony w 1920 roku, należy do tego samego pokolenia co plejada najwybitniejszych polskich twórców, nadających kształt naszej literaturze całego właściwie XX wieku. Do pokolenia wojennego, nazywanego niekiedy pokoleniem Kolumbów, zaliczają się przy tym bardzo różni twórcy, których wspólnotę ustanawia traumatyczne przeżycie generacyjne, czyli wybuch drugiej wojny światowej. Wymieńmy kilka najbardziej oczywistych nazwisk: z jednej strony to Krzysztof Kamil Baczyński i twórcy „Sztuki i Narodu”, ale też przecież Tadeusz Różewicz, Miron Białoszewski, Julia Hartwig, Anna Kamieńska czy młodszy od nich, ale pokoleniowo zaliczany jeszcze do tej samej formacji Zbigniew Herbert.
Konsekwencje tego oczywistego rozpoznania umieszczającego Wojtyłę w konkretnej generacji pisarzy są dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, każą postawić pytanie o miejsce tej twórczości na mapie polskiej literatury, zwłaszcza poezji, XX wieku. Po drugie, pozwalają stwierdzić, iż owa generacyjna więź wynika jednak nie tylko z uczestnictwa w tych samych wydarzeniach historycznych, ale także z uzyskania podobnego typu formacji intelektualnej i humanistycznej, ukształtowanej na kanonie lekturowym obowiązującym w programie nauczania międzywojennego ośmioklasowego gimnazjum. Te dwa czynniki łącznie pozwalają stwierdzić, iż utwory Wojtyły na tle tekstów jego pokolenia posiadają własny, niepowtarzalny styl, osobną dykcję poetycką, której najważniejszym znakiem rozpoznawczym pozostaje medytacyjny tok wypowiedzi, uzyskiwany między innymi dzięki wydłużonej frazie oraz stosowanym przez autora paralelizmom, charakterystycznym skądinąd dla stylu biblijnego, a także bardzo wyrazista aksjologia. Jej fundamentem jest z jednej strony szeroko rozumiana kultura śródziemnomorska (to element wspólny z twórczością całej generacji), z drugiej, jednoznaczne odwołania do chrześcijaństwa i repertuaru symboli religijnych, co z kolei wyznaczałoby obszar odrębności i niepowtarzalności.
Jeżeli zatem jeden z niezbywalnych elementów oryginalności literackich utworów Karola Wojtyły stanowi konstytuowany w nich wymiar „świętego”, zasadnie postawić można w tym miejscu pytanie po pierwsze o stosunek tej twórczości do sfery sacrum, po drugie o obszary podlegające sakralizacji oraz po trzecie o sposoby ewokowania sacrum w jego utworach. Istotne wydaje się spostrzeżenie, iż sfera sacrum w twórczości Wojtyły podlegała swoistej ewolucji. W poezji najwcześniejszej (juwenilnej), a więc w wierszach zawartych w tomie Renesansowy Psałterz znanym też pod tytułem Psałterz. Księga słowiańska, najważniejsze przedmioty należące do sfery sacrum stanowią sama sztuka oraz artysta. To romantyczne z ducha rozumienie roli artysty jako kapłana prowadzącego ludzi do wtajemniczenia wydaje się bardzo charakterystyczne dla młodego Karola Wojtyły i znajduje wyraz także w jego ówczesnych listach do Mieczysława Kotlarczyka. Obiektem podlegającym sakralizowaniu staje się też w tych młodzieńczych wierszach przyroda uosobiona w polskim górskim krajobrazie, wyposażona w liczne rekwizyty uwznioślające. Sakralizacji dokonuje się tu zatem przede wszystkim poprzez uwznioślenie, nadanie językowi cech pewnej koturnowości i patosu, mającego na celu spotęgowanie uroczystego nastroju i wytworzenia atmosfery nadzwyczajnego obrzędu, którego uczestnikiem stają się zarówno artysta przyjmujący na siebie rolę kapłana, jak i cała otaczająca rzeczywistość współtworząca misterium słowa.
Do zasadniczej zmiany dochodzi w pisanym podczas okupacji poemacie Pieśń o Bogu ukrytym, gdzie właściwym sacrum, a dokładniej sanctum jest sam Bóg, do którego zmierza i do którego tęskni bohater tekstu. W dalszym ciągu ważna pozostaje tu rola przyrody, która nie tyle jest uznana za obiekt sakralny, ile za przedmiot epifaniczny, posiadający zdolność objawiania Boga i Jego potęgi. Szczególna pozycja przypada też w tej poezji człowiekowi, jako podmiotowi relacji z Bogiem, z innymi ludźmi i sobą samym. W tym zakresie daje się wyodrębnić kilka osobnych poziomów powstawania znaczeń sakralnych. Z jednej strony prawdą będzie stwierdzenie, iż osoba ludzka przedstawia w dziele Karola Wojtyły ogromną wartość, i może być – pod pewnymi warunkami – uznana za jakość sacrum. Wydaje się, iż takie pojmowanie osoby wymaga uwzględnienia dwu elementów: po pierwsze upatrywania istoty owej wyjątkowości w posiadanej przez człowieka godności i wolności, w które został wyposażony przez Boga, i po drugie, pojmowania człowieka w perspektywie dynamicznego urzeczywistniania w sobie Bożego obrazu, wpisanego weń na mocy stwórczego aktu Boga.
Innym aspektem sakralności pozostającym w ścisłym związku z kwestiami antropologicznymi jest relacja, spotkanie. Osoba u Wojtyły formuje się i kształtuje w spotkaniu z Innym, dorastając poprzez relacje do pełni człowieczeństwa zamierzonej dla każdego przez Boga. Wreszcie, niewątpliwym obszarem sacrum jest w twórczości Karola Wojtyły życie jako takie, postrzegane jako największy dar dla człowieka, ale też jako zadanie, od którego wypełnienia zależy ostateczny jego los, ujmowany w perspektywie eschatologicznej. Wszystkie wymienione obszary sakralności znajdują swoje uzasadnienie i dopełnienie jedynie w Bogu, nadającym im sens. W związku z zagadnieniem sacrum w twórczości Karola Wojtyły jako istotny jawi się też problem mechanizmów uzyskiwania jakości sacrum w tekście. W tym zakresie, oprócz wymienionych już funkcji przypadających przyrodzie oraz sposobów operowania językiem, znacząca rola przypada w tym względzie nawiązaniom biblijnym, mającym na celu nie tylko generowanie znaczeń religijnych, ale też poprzez różnego typu, najczęściej bardzo dyskretne sygnały, budowanie w utworach sfery aksjologicznej, jednoznacznie odsyłającej do wartości wypracowanych przez chrześcijaństwo.
Tak więc sama wartość artystycznej propozycji niesionej przez tę twórczość stanowiła argument na rzecz potrzeby jej krytycznego wydania. Z drugiej strony, mieliśmy też wszak świadomość, że nie sposób zrozumieć myśli papieża-Polaka, nie sposób uchwycić istoty jego nauczania o Bogu i o człowieku bez znajomości jego pochodzącej jeszcze sprzed okresu papieskiego twórczości literackiej. Twórczość ta bowiem stanowiła swego rodzaju laboratorium myśli i wszystkie najważniejsze dla jego filozofii i dla jego teologii koncepcje najpierw pojawiały się w tekstach literackich. Poniekąd dzieje się tak zgodnie ze słowami samego Karola Wojtyły, który w liście do Mieczysława Kotlarczyka pisał, iż: „ja w tych wierszach uczę się mówić”. Fakt ten wydaje się mieć niebagatelne znaczenie: po pierwsze stanowi dowód na to, jak ważne w doświadczeniu twórczym Karola Wojtyły miejsce zajmowała literatura i jak wielką wagę do niej przywiązywał. Po drugie, ukazuje wewnętrzną jedność, wewnętrzną integralność tego pisarstwa, niezależnie od formy wypowiedzi.
Pod tym względem znamienne wydaje się prześledzenie pojęcia miłosierdzia, tak istotnego dla Wojtyłowego pojmowania Boga i dla jego myślenia o człowieku. Jeśli porównać sposób rozumienia idei miłosierdzia we wczesnym dramacie Wojtyły Brat naszego Boga oraz dywagacje poświęcone miłosierdziu zawarte w encyklice Dives in misericordia, widać tożsamość samej idei – choć wyrażonej za każdym razem w odmiennym języku. Podobne analogie da się zauważyć w odniesieniu do rozumienia relacji między kobietą a mężczyzną, nakreślonych najpierw w dramatach Przed sklepem jubilera czy po części też w Promieniowaniu ojcostwa, a dopiero potem rozważanych językiem dyskursywnym w Miłości i odpowiedzialności czy też w papieskim już nauczaniu zebranym w tomie Mężczyzną i niewiastą stworzył ich.
Praca w zespole krytycznej edycji dzieł literackich i teatralnych Karola Wojtyły była nie tylko zaszczytem, ale też autentyczną duchową i intelektualną przygodą, obfitującą w rozliczne zaskoczenia. Fascynujące było już samo śledzenie kolejnych wersji poszczególnych utworów, posiadających najczęściej kilka – często różniących się znacznie od siebie – zapisów. Ustalenie w tej sytuacji kanonicznej postaci tekstu nastręczało niemałych trudności, zwłaszcza jeśli dodać konieczność oddzielenia zapisów i dopisków czynionych ręką autora od zmian i dopisków wprowadzanych ręką cudzą, najczęściej, można przypuszczać, przez osoby przepisujące tekst z autorskiego rękopisu. Właśnie z uwagi na owe liczne, nieustalonego autorstwa, zmiany i dopiski, zdecydowaliśmy się, wszędzie tam, gdzie było to możliwe, na uznanie rękopisu lub autorskiego maszynopisu za podstawę wydania. Tego rodzaju decyzja może się wydawać kontrowersyjna z punktu widzenia zasad sztuki edytorskiej, w której zazwyczaj przyjmuje się za podstawę wydania ostatnią edycję tekstu drukowaną za życia autora. Szczególność jednak sytuacji tegoż autora (zarazem przecież papieża) i świadomość, iż w natłoku obowiązków nie miał on możliwości poświęcenia wystarczającej ilości czasu na literackie zajęcia i cedował je na osoby ze swego otoczenia, wydawało się posunięciem najsłuszniejszym; chodziło bowiem o przywrócenie tym tekstom postaci pierwotnej, takiej, jaka została im nadana przez poetę.
Tego rodzaju decyzja postawiła zespół przed kolejnym wyzwaniem, polegającym na konieczności odszyfrowania odręcznego pisma Karola Wojtyły, pisma zwartego, o małych literach i często bardzo niewyraźnego. Dodatkową trudność stanowił tu także stan owych rękopisów, zapisywanych najczęściej ołówkiem na marnej jakości papierze, często przebitce. Nic dziwnego, iż wobec tego rodzaju trudności praca zespołu przypominała niekiedy żmudne postępowanie śledcze i wymagała przy opracowywaniu poszczególnych tekstów zaangażowania wszystkich członków komitetu redakcyjnego. Pracowaliśmy zatem dwójkami sczytując teksty, a potem uzgadniając na wspólnych spotkaniach ostateczne brzmienie wątpliwych fragmentów.
Szczególnego rodzaju fascynacji dostarczyło nam odnalezienie przez Annę Karoń-Ostrowską w archiwum krakowskiej kurii metropolitalnej nieznanego i nigdy dotąd niepublikowanego tekstu Karola Wojtyły zatytułowanego Ciągle jestem na tym samym brzegu. Tekst ten jest, patrząc od strony gatunkowej, poematem prozą, w którym bohater, Łukasz, rozważa w poruszającym monologu istotę miłości. Utwór nie jest datowany, wolno przypuszczać, iż powstał między lutym 1941 roku, a więc datą śmierci ojca Wojtyły, a październikiem 1942 roku, kiedy to młody Karol podjął tajne studia teologiczne. Poemat ten, dojrzały artystycznie i formalnie, jest także ważnym ogniwem pokazującym myślowe dojrzewanie Wojtyły do decyzji o kapłaństwie. W tym sensie wydaje się pokrewny dylematom rozpatrywanym – od innej strony – w sztuce Brat naszego Boga (w pierwszym zarysie noszącej tytuł Przyjaciel naszego Boga), powstałej w tym samym mniej więcej czasie, a więc jeszcze podczas wojny, w latach 1942–1943.
Odnaleziony w krakowskiej kurii nieznany dotąd tekst Karola Wojtyły zawiera też istotne spostrzeżenia dotyczące koncepcji człowieka, rozumienia relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą, pokazując, jak problematyka antropologiczna oraz kwestia międzyosobowych relacji była istotna od samego zarania tej twórczości dla myśli przyszłego papieża. Innym niepublikowanym dotąd tekstem, który znalazł się w pierwszym tomie krytycznego wydania jest utwór zatytułowany Dialog w ciemności, powstały najprawdopodobniej w 1940 roku i naznaczony silnymi wpływami poetyki II Awangardy, przypominający w typie obrazowania zwłaszcza międzywojenne i wojenne wiersze Czesława Miłosza. Jest to zresztą także tekst o tematyce miłosnej, będący rozmową toczoną w cieniu śmierci pomiędzy nieznanym z imienia mężczyzną i bezimienną kobietą. Trzeba tu jednak zaznaczyć, iż w odniesieniu do tego tekstu autorstwo Wojtyły nie jest pewne. Utwór znamy jedynie z maszynopisu dołączonego do listu Jerzego Turowicza do papieża, datowanego na 1979 rok i zachowanego w Archiwum Jerzego Turowicza w Bibliotece Narodowej.
Niemałym zaskoczeniem dla edytorów miała się także okazać kwestia datowania niektórych utworów. Odnosi się to w głównej mierze do poematu Pieśń o Bogu ukrytym, datowanego dotychczas – za wersją maszynopisową opatrzoną taką datą – na 1944 rok. W świetle świadectw biograficznych Tadeusza Kudlińskiego, a także w świetle pochodzącego z grudnia 1943 roku listu pani Ireny Szkockiej do Karola Wojtyły, listu zawierającego parafrazę cytatu z Wojtyłowego poematu, wolno zasadnie przesunąć moment powstania tekstu na okres między rokiem 1942 a grudniem 1943 roku. Pieśń o Bogu ukrytym pokazuje Wojtyłę jako autentycznego poetę, a otwierająca utwór fraza „Dalekie wybrzeża ciszy otwierają się tuż za progiem” należy do najbardziej inspirujących, poruszających głębią i zarazem niezwykle malarskich fraz polskiej poezji XX wieku. Utwór ten, chociaż należy chronologicznie do juweniliów, faktycznie rozpoczyna dojrzałą fazę pisarstwa Wojtyły, zamkniętego Tryptykiem Rzymskim.
Warto, jak sądzę, zauważyć paralelizm obrazów przyrody występujących w obydwu utworach, co uznać można bądź za świadome nawiązanie przez papieża w jego ostatnim utworze do tekstu sprzed lat, albo też za pewną stałą cechę poetyckiej wyobraźni Wojtyły i mechanizm kreowania obrazów natury oraz ich wykorzystywania w budowaniu sensów metafizycznych. Z poematem Pieśń o Bogu ukrytym wiąże się też jeszcze jedno zaskoczenie, które stało się moim udziałem podczas opracowywania utworu. Dotychczas bowiem w praktyce interpretacyjnej podkreślano jego związki z mistyką karmelitańską i dokonywano jego odczytania w kluczu pojęciowym charakterystycznym dla tej odmiany mistyki. Namysł nad tym tekstem oraz dokładniejsza analiza użytych w nim sformułowań, obrazowania i języka pozwala jednak na wskazanie innego jeszcze pola istotnych odniesień, które odsłaniają się jako kategorie charakterystyczne dla kręgu mistyki nadreńskiej, a więc autorów takich jak Mistrz Eckhardt, Jan Tauler czy Henryk Suzo. Oczywiście, możliwość interpretowania tekstu poprzez terminy charakterystyczne dla duchowości mistyków nadreńskich nie oznacza, czy też – niekoniecznie oznacza, iż Wojtyła już w okresie okupacji znał ich pisma i świadomie do nich nawiązywał. Nie można, rzecz jasna, wykluczyć tego rodzaju opcji, ale też należy przyjąć ją za mało prawdopodobną. Rodzaj zastosowanej metaforyki świadczy tu więc raczej – na poziomie bardziej ogólnym – o mistycznym zmyśle Karola Wojtyły, po drugie zaś wskazuje na interesującą możliwość poszerzenia pola odniesień interpretacyjnych o krąg mistyki nadreńskiej, z którą liczne określenia i obrazy z utworu wykazują znaczące zbieżności i analogie.
Wydany teraz tom jest pierwszym z trzech zaplanowanych w niniejszej edycji. Tom drugi będzie poświęcony poezji dojrzałej i powinien ukazać się jeszcze w tym roku kalendarzowym. Całość zamknie wydanie tomu trzeciego zawierającego dramaty. Jego publikacja jest przewidziana na 2020 rok, kiedy to przypada setna rocznica urodzin Karola Wojtyły, świętego Jana Pawła II.