01.12.2022

Nowy Napis Co Tydzień #180 / Osobista historia w listach i wspomnieniach Susany Osorio-Mrożek

Czas mi się trochę dłużył. Czekałam w recepcji hotelu już od czterdziestu minut, kiedy zobaczyłam, jak wchodzi wysoki, postawny mężczyzna w dżinsach, z miną Gary'egoCoopera, wyrażającą pewność siebie i zarazem nieśmiałość. Spojrzałam na niego, on spojrzał na mnie, uśmiechnęłam się, on się uśmiechnął i w tamtej chwili nie liczyło się nic więcejSusana Osorio-Mrożek, Przylepka i potwór, Kraków 2021, s. 5.[1]

tymi słowami autorka książki Przylepka i potwór rozpoczyna osobistą historię znajomości ze Sławomirem Mrożkiem, który w 1979 roku przybył z Paryża do Meksyku na jubileuszowy spektakl Emigrantów. Pisarz został zaproszony przez reżysera Manuela Montarę odpowiadającego za tę realizację, która okazała się wielkim sukcesem na meksykańskich scenach. Mrożek chętnie zgodził się spędzić trzy tygodnie w Meksyku, gdzie odsłonił tablicę pamiątkową z okazji jubileuszowego przedstawienia i zwiedził stan Veracruz. Susana Osorio, zatrudniona w teatrze Manuela Montary w charakterze asystentki reżysera, miała przywitać honorowego gościa i służyć mu za tłumacza, nikt poza nią w całym zespole nie mówił po angielsku.

Podziwiałam jego odważny, celny kąśliwy styl – piszeSusana – Przyglądając się kiedyś jedynej fotografii, jaką znalazłam na skrzydełku książki, zobaczyłam człowieka brzytwę: podłużna, wyostrzona sylwetka, szczeciniaste włosy przycięte à la Samuel Beckett. Opowiadano, że stroni od ludzi, nie znosi hałasu i pilnie strzeże swojej prywatności. Wszystko to doskonale pasowało do mojego obrazu człowieka brzytwy, kogoś między Kafką a Beckettem, nie byłam jednak przygotowana na Gary'ego Coopera. Kim mógł być Mrożek? Kimkolwiek był, bez wątpienia wszedł już ze mną w układTamże, s. 5–6.[2].

Trzy tygodnie w Meksyku pełne wspólnych spacerów, zwiedzania zabytków, długich rozmów przerodziły się w bliską znajomość, która po kilku latach rozłąki została zwieńczona ślubem (1987). W chwili poznania przyszłej żony Sławomir Mrożek miał czterdzieści dziewięć lat, był wdowcem i utrzymywał burzliwą znajomość z pewną mężatką. Rozwiedziona Susana Osorio miała dwadzieścia siedem lat i nie planowała żadnego związku małżeńskiego. Jednak meksykańskie spotkanie przerodziło się w obopólną fascynację, czułość i przyjacielską szczerość. Po wyjeździe Mrożka z Meksyku prowadzili częstą korespondencję. W listach pełnych tęsknoty opisywali codzienność, zwierzali się ze swoich słabości, nie ukrywali minorowych stanów psychicznych, jakich doznawali podczas swoich zajęć.

Nie mogę już dalej żyć marzeniami o wielkim sukcesie i daremnie próbować coś na miarę takiego sukcesu napisaćTamże, s. 217.[3]. Dużo śpię, dużo palę. Czasem się upijamTamże, s. 244.[4]. […] otumaniam się piciem i tysiącem wypitych kaw i milionem fajek, a następnego dnia biorę tabletki i śpię 12 godzin. Rezultat jest zerowyTamże, s. 213.[5]. […] okrywa mnie pył samotności i rutyny życiaTamże, s. 241[6].

W kolejnym z listów autor Tanga zwierza się Susanie:

Żeby pisać dobrze, muszę się wprawiać w szczególny stan emocjonalny – bardzo niezdrowy dla psychiki – i zapominać o wszystkim innym. Pisarstwo to mały bóg, skrajnie zazdrosny. Człowiek w tym stanie gotów byłby zapłacić dowolną cenę za znalezienie rozwiązania – wypaliłby każdą liczbę fajek, zażył wręcz truciznę, nawet tego nie zauważając. Jest to swego rodzaju całkowite wchłonięcie, zatrucie umysłowe, za którym idzie fizyczne. To jak hodować schizofrenię, zamiast ją leczyć. Ma to nawet reperkusje wzrokowe – widzisz podwójnie: rzeczy istniejące naprawdę, obecne materialnie, i rzeczy wyobrażone. Stąd zauważalna u mnie niestabilność, nerwowość. Boli mnie głowa, łzawią oczy, gdy wracam z podróży do ziemi wyobraźni, bo [podkreśla pisarz] muszę pisać, czyli przemieszczać się między dwoma rodzajami rzeczywistościTamże, s. 250–251.[7].

To przemieszczanie się do innej rzeczywistości często miało miejsce przy wspólnym spożywaniu posiłków, co irytowało Susanę, która starała się zrozumieć zachowania męża. W rezultacie przecież jego przemieszczanie się w inną rzeczywistość owocowało znakomitymi dziełami, odnoszącymi sukcesy w całym świecie. Żona stworzyła Mrożkowi idealne warunki pracy: w wieży na posesji Epifanii w Meksyku, w mieszkaniu paryskim i krakowskim oraz w Nicei. Spełniała przy tym wszelkie wymogi związane z jego życiem codziennym.

Listy Susany do pisarza również są pełne opisów jej emocjonalnych stanów psychicznych, począwszy od euforii po obniżony nastrój, osamotnienie i tęsknotę. Depresyjne stany, którym obydwoje ulegali, nie przygłuszały ich mądrej, pięknej czułości i miłości, jaką się obdarzali, mieszkając z dala od siebie – on w Paryżu, a ona w Meksyku. Mrożek w jednym z listów pisze:

Tęsknię za Tobą na wiele sposobów, które można by określić wspólną nazwą: TY”Tamże, s. 145.[8]. Tylko Tobie piszę o tym, czego naprawdę pragnę i co u mnie słychać… Jesteś jedyną osobą, którą, jak mi się zdaje, naprawdę obchodzi to, co się ze mną dzieje i jaki jestem, i która w żaden sposób nie wykorzystałaby tego, co o mnie wie. Jesteś ze mną połączona jak gdyby prywatną linią telefonicznąTamże, s. 161–162.[9]. Nie ma we mnie takiego miejsca, w którym nie byłabyś obecna – albo mówić prościej – gdzie Cię nie ma! Jesteś we wszystkim, czym jestem jaTamże, s. 336.[10].

Autorzy listów opatrują je czułymi nagłówkami. Gorącymi puentami. Mrożek, uznawany powszechnie za samotnika, stroniącego od wszelakich egzaltowanych uniesień, ozdabia listy do ukochanej serduszkami, dowcipnymi rysunkami i zapakowuje w koperty sygnowane logiem Hello Kitty. Natomiast Susana nie ukrywa swych fizycznych pragnień: „Czuję Twoją nieobecność ciałem. Całuję Twoje ciało, fragment po fragmencie, i Ciebie całego”Tamże, s. 239.[11]. Są oczywiście blaski i cienie w ich miłości, rozstania, nowe związki, powroty. Susana – będąc już żoną Mrożka – wyjeżdża na dłużej do Meksyku, zostawiając pisarza w Krakowie, ale po kilku miesiącach wraca i pisze: „Nie chciałam wracać, jednak Sławomir często mi się śnił. Żyć z nim mogło być ciężko, utracić go było klęską totalną”Tamże, s. 468.[12]. Zmienne zachowania pisarza, który potrafił przemieniać się w postać potwora, okrutnego, cynicznego, aroganckiego nie ułatwiały wspólnego życia. Potrafił być też czułym opiekunem swojej żony, gdy na przykład wręczał jej karteczkę ze słowami: „Połączyć to, co nie może istnieć rozdzielone”Tamże, s. 332.[13].Gdy Susana po ślubie zapisywała się na kurs francuskiego na Sorbonie, mąż żegnał ją przy windzie i czekał na jej powrót. W dzienniku z 4 lutego 1988 roku można przeczytać:

Dziś pierwszy dzień szkoły dla Susany. Nigdy wcześniej nie widziałem swojego dziecka idącego do szkoły, więc dotychczas nigdy nie mogłem zaznać tej przyjemności. Rodzaj późnych uczuć rodzicielskichTamże, s. 330.[14].

W zajmującej korespondencji warto zwrócić uwagę na same oświadczyny oraz kategoryczną odmowę Susany, która potem całkowicie podporządkowuje swoje życie wybitnemu twórcy. Państwo Mrożkowie żyją intensywnie, nie przywiązując wagi do stałego miejsca zamieszkania. Było tych miejsc kilka: Paryż, Meksyk, Kraków, Nicea. Ich życie to częste podróże po Europie i świecie, związane z licznymi uroczystościami, na których autor Baltazara odbierał ważne nagrody literackie, ordery czy doktoraty honoris causa. Z okazji sześćdziesiątej rocznicy jego urodzin Kraków zaprosił Mrożka na Międzynarodowy Festiwal jego twórczości, a prezydent nadał mu tytuł Honorowego Obywatela. Do Krakowa sprowadzają się Mrożkowie w roku 1996, ale z uwagi na stan zdrowia pisarza w 2008 roku opuszczają Wawelski Gród i osiedlają się w Nicei. Pisarz umiera w wieku lat osiemdziesięciu trzech, a jego prochy zostają sprowadzone do Krakowa i spoczywają w Panteonie Narodowym.

Wspomnienia Susany Osorio-Mrożek obejmują okres 1979–2013. Autorka znakomicie komponuje całość, przeplatając intymną opowieść listami i fragmentami dzienników pisarza. Korespondencję Susany ze Sławomirem – pary obdarzonej nieprzeciętnym intelektem, a także literackim talentem – można uplasować na wyżynach sztuki epistolarnej. Ich rozmowy w listach oraz na pocztówkach tworzą spójną całość zarówno literacko-warsztatową, jak i duchową. Można odnieść wrażenie, iż listy pisane są jedną ręką. Chociaż poruszane w nich tematy nie należą do łatwych – są to często filozoficzne, egzystencjalne rozważania dotykające istoty śmierci, przeznaczenia czy przemijania.

Historia znajomości opatrzona jest licznymi fotografiami bohaterów, nieznanymi rysunkami Mrożka oraz ręcznie pisanymi karteczkami w języku angielskim. Uwagę zwraca zdjęcie umieszczone na końcu książki, wykonane w Nicei w 2011 roku. Jest ono jakby zwieńczeniem i czułą puentą ich wspólnego, niełatwego życia. Wspomnienia Susany Osorio-Mrożek są porywającą lekturą, chociaż nie ma tu sensacyjnych wątków, egzaltacji, przerysowań, jest za to niezwykła opowieść o związku dwojga różniących się od siebie osób: Mrożka – introwertyka i Susany – duszy towarzystwa, która w roli „przylepki” może stanowić przykład mądrej, dojrzałej kobiety, potrafiącej „połączyć to, co nie może istnieć rozdzielone”.

Susana Osorio-Mrożek, Przylepka i potwór, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2021

Przylepka i Potwór - Osorio-Mrożek Susana | Książka w Sklepie EMPIK.COM

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Irena Kaczmarczyk, Osobista historia w listach i wspomnieniach Susany Osorio-Mrożek, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 180

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...