22.12.2022

Nowy Napis Co Tydzień #183 / Wiele głosów Filomeli

Jeżeli nie istnieje żadna wieczna świadomość w człowieku, jeżeli na dnie wszystkiego czai się tylko dziko działająca moc, która kłębiąc się w wirze ciemnych namiętności zrodziła wszystko to, co było wielkie, i to, co nie miało żadnego znaczenia, jeżeli pustka bezdenna i nigdy nie nasycona kryje się pod wszystkim, czymże innym staje się życie, jeśli nie rozpaczą?

Søren Kierkegaard, Bojaźń i drżenie 

I

Nigdy nie przestanie mnie zastanawiać poezja naukowców. Jak odkryć w sobie tę niewielką przestrzeń nieskrywanej szczerości niezbędnej do tworzenia, będąc uwikłanym w rzeczowość akademickich kalkulacji i beznamiętność systematycznych analiz? Jak mówić, kiedy codzienność pracy pozbawia indywidualnego i autentycznego języka, zachęcając do wykorzystywania prefabrykatów? 

Paulina Subocz-Białek jest właśnie poetką-badaczem odznaczającą się niemałym, jak na swój wiek, dorobkiem naukowym. Autorka ma na swoim koncie nie tylko liczne artykuły, ale także trzy książki, które współtworzyła z Ireneuszem Staroniem: Nadkolory i nadaromaty. Schulz, Mueller, Blecher (2017), Nostalgiczna pieśń powrotu. O twórczości Floriana Czarnyszewicza (2020) oraz Poza mapą. O „Nadberezyńcach” Floriana Czarnyszewicza (2020, 2021). Na łamach kwartalnika „Nowy Napis” czytelnicy mogli spotkać się już z kilkoma tekstami poetyckimi pisarki. Rok 2022 przynosi natomiast jej pełnoprawny poetycki debiut w postaci ponad czterdziestostronicowego tomiku zatytułowanego Ostatni lot Filomeli, który ukazał się w zasłużonej serii Biblioteka „Toposu”.

Poetka już na samym początku stawia przed czytelnikiem wymagające zadanie zdekodowania niejednoznacznego tytułu swojego zbioru. W celu wydobycia skrywanych znaczeń nie wystarczy mechanicznie skierować się do rozpowszechnionego przez Owidiusza mitu. Filomela Pauliny Subocz-Białek nie jest archetypem ofiary, nie dominuje utrwalona chociażby przez Jeana-Baptiste’a Rousseau w odzie PhilomèleW  Polsce tekst ten znany jest przede wszystkim z przekładu A. Naruszewicza zatytułowanego Duma od słowika.[1] opowieść o cierpieniu. Czytelnik nie zatonie w harmonijnym obrazie przyrody, w którym mogłaby istnieć zaczarowana kobieta. Swój ostatni lot Filomela odbywa w świecie współczesnym, przepełnionym wielogłosowością, której ulega. Jednorodny słowiczy śpiew pod wpływem pióra autorki Nadkolorów… czasem staje się czułym, pełnym intymności wyznaniem silnej kobiety-kochanki, innym razem wybrzmiewa głosem zainteresowanego transcendentem moralisty, stroniącego na szczęście od patetycznego tonu, któremu sprzyja katedra. Paulina Subocz-Białek nie ogranicza się do stworzenia jednego, spójnego pod względem tożsamościowym podmiotu. Dostrzegając kumulujący się we współczesnym człowieku szereg równoległych i równoprawnych narracji, kreuje podmiot, którego cechą konstytutywną jest zmienność myśli, sposobów obrazowania, widzenia świata i samego siebie.

II

Nie jest łatwo mówić wierszem o człowieku, jeszcze trudniej o człowieku kontemplującym świat. Liryki Subocz-Białek zazwyczaj są zwięzłe, pozbawione przesadnie rozbudowanej metaforyki. Nad efektowność poetka stawia autentyczność wyrazu. Gra pojedynczych słów, znaczące powtórzenia, liczne przerzutnie, wymowne pauzy wzmagające synestezyjność komunikatu – wszystko to sprawia, że chcemy z uwagą wsłuchać się w ciche wyznania zmieniającej się jednostki, która niejednokrotnie dopiero poznaje samą siebie: 

***

Żyje we mnie małe większe
nieprzejęte.

Myślę, 
że jest we mnie
Prosi
Jak piesek łaknie żebrze
Małe ja
i większe.

(s. 20)

Introspektywność liryki Subocz-Białek w zestawieniu z powściągliwością wyrazu zachwyca rozmachem. Minimalistyczne formy pozwalają poetce uważnie przyglądać się każdemu słowu, które ma zostać użyte. Dane leksis pojawia się tylko wtedy, kiedy służy odkrywaniu prawdy – albo małej jednostkowej, albo wielkiej przekraczającej ludzki wymiar. Mówiąc o człowieku, filolożka opowiada nie tylko o sobie, lecz rozwija uniwersalny, ponadgeneracyjny łańcuch myśli.

Czy to znaczy, że twórczość ukazana w Ostatnim locie Filomeli zamyka się wewnątrz podmiotu? Taka poezja byłaby niepełna, z czego autorka musi zdawać sobie sprawę. W oddanych w ręce czytelnika miniaturach świat zewnętrzny rozpycha się w sferze wewnętrznej, a ta przekracza swoje ramy i chłonie drobne zdarzenia, które, jeśli tylko poświęci im się odpowiednio dużo uwagi, jawią się jako nieograniczone źródło poznania. Tak dane jest nam usłyszeć przebijający się przez miejski gwar dźwięk fletu, zobaczyć zrzuconą z góry poduszkę, kawiarnianą witrynę, leżącą na ziemi srebrną łyżeczkę czy świąteczne drzewko. Wszystkie te pozornie nieznaczące obrazy pod wpływem poetyckiego pióra stają się narzędziem opowiadania o absurdalnym poczuciu kontaktu z niepojmowalną nieskończonością; stają się narzędziem opowiadania o nieopowiadalnym. W tej poetyckiej strategii ujawnia się literackie spoiwo tomiku Pauliny Subocz-Białek – Filomela – osobowościowy wzór poety, którego obowiązkiem jest mówić, mimo że sam akt wypowiadania może wydawać się niemożliwy i bezcelowy. W końcu tyle form komunikacji artystycznej wytworzyła nasza kultura; tyle form przystępniejszych i atrakcyjniejszych niż poezja. Dlaczego więc dalej pisać wiersze? Pomimo swej efektowności żadna gra wideo, żaden thriller nie zbliży się nawet do mówienia o niepojmowalnym w sposób tak głęboki, jak wiersz, który „nie przestaje być”. A w wierszach tego tomiku znajdziemy pogłos poprzedników.

***

To był wieczór o zapachu
wieczór jak noc. A noc jako
wieczór

Z czerwonym księżycem i znikającą

Gwiazdą.
(A ściślej – księżyca była połówka
a barwa jego malinowa miodowa

była)

(s. 33)

Jakże urokliwa w 2022 roku potrafi być psychizacja krajobrazu. Zabieg obarczony wielkim ciężarem literackiej tradycji w realizacji autorki Nadkolorów… wydaje się wręcz nowatorski. Wszystko dzięki onirycznej aurze, w której unosi się tekst; minimalizm wyrazu skrywa obraz za mgłą sennego marzenia, otwierając odbiorcę na perspektywę metafizyczną. Ta rzeczywiście stanowi istotną część całego zbioru. Subocz-Białek nie boi się dotknąć tematyki wciąż pomijanej przez mainstream polskiej poezji. Poetka z należytą pokorą w głosie wprowadza w przestrzeń tekstową Boga.

Jak objawia się absolut w Ostatnim locie Filomeli? Przede wszystkim poprzez słowo. Bóg to Logos: 

Od słowa do słowa
Nazywaniem
Jestem
Jesteś

(Jest, s. 32)

Skoro sam Bóg jest słowem, jeszcze ważniejszy staje się obowiązek mówienia. „Każde stworzenie jest słowem Bożym, ponieważ głosi Boga”Benedykt XVI, adhortacja apostolska Verbum Domini, 8.[2]. Poezja nie służy już wyłącznie poznawaniu siebie, przybliżaniu się do odkrywania rozdźwięku między człowieczeństwem a nieskończonością we własnej egzystencji, lecz jawi się jako etyczny obowiązek, który musi realizować każdy, kto pragnie wypełnić uobecniający się w ten sposób chrześcijański ideał. Stąd też występujące w książce formy bliskie modlitwom.

Wszystko to sprawia, że tomik poezji Pauliny Subocz-Białek to dzieło komplementarne. Problemy psychologii jednostki przenikają się z filozoficznymi kategoriami wielogłosowości, rozważaniami nad rolą poezji, by ostatecznie stać się częścią dociekań dotyczących spraw najwznioślejszych – religijności i Boga. Najdoskonalszym tego potwierdzeniem jest wiersz zatytułowany: Ta historia dzieje się na nowo

Dobrze więc
Wejdź.
Ale do końca. Niech się wypełni
To, samo Jeśli
Brzemienna w skutki decyzja
Rozwiąże nasze nieszczęścia
W jednym
Akcie
Tak często o tym myślę.
Tylko
Tylko tylko tylko
Z tylko jestem
I opadam
W pajęczynę więź
Lepiej łatwiej
Niż przypuszczałam
Opadam. (czy wiesz
Że ja w tej Chwili jestem Tylko)
Doskonałe tu
Jedyne
Teraz
 

Choć wiersz ten nie zamyka tomu, stanowi doskonałe podsumowanie tego, czym jest poezja Subocz-Białek. W tym synestezyjnym układzie dostrzegalny jest człowiek desperacko szukający porządku za pomocą słowa, które rzucone w eter – niezależnie od intencji mówiącego – zmierza ku absolutowi, doskonałości, zasadzie łączącej to, co w ludziach niejednorodne. 

III

Na koniec warto docenić aforystyczny potencjał Ostatniego lotu Filomeli. Poetka dzięki zwięzłości swoich tekstów i przenikliwości umysłu tworzy frazy mogące bez utraty jakości odłączyć się od całości tekstu i stanowić odrębną, pełnoprawną wypowiedź zachwycającą zwięzłością i trafnością, tak jak znajdujące się na niewielkiej przylepnej karteczce tuż obok mojego komputera słowa: 

my sami już
nie pytamy
o nic

P. Subocz-Białek, Ostatni lot Filomeli, Biblioteka Toposu, Sopot 2022.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Kacper Uss, Wiele głosów Filomeli, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 183

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...